Obraz 2D
Test Sony X9005B rozpocząłem sprawdzeniem jaką matrycę zastosował producent, w swoim high-endowym modelu. Jej struktura oglądana pod mikroskopem (podobnie jak oznaczenie: ) niewiele jednak mówiła, oprócz tego, że jest to typ VA, a więc zapowiadający wysoki kontrast i dobre odwzorowanie ruchu (szczególnie w połączeniu z technologią Sony Motionflow).
Na początek zająłem się sprawdzeniem jak wyświetlacz radzi sobie z reprodukcją barw. Klasycznie, aby uzyskać na telewizorze Sony wierniejsze odwzorowanie obrazu należy wejść w menu i przesunąć suwak “temperatura barwowa” na pozycję “ciepłe 2”. Następnie wyłączyć zbędne funkcje, które wprowadzają więcej złego niż dobrego. Należą do nich: “redukcja szumów”, “redukcja zakłóceń mpeg”, “korekcja czerni”, “kontrast dynamiczny”, “żywy kolor”, “naturalny kolor bieli”, “uwydatnianie detali i krawędzi”. Alternatywnie można przestawić tak zwaną scenę (czyli tryb obrazu) na “Kino”. W pierwszej chwili obraz może wydawać się rozmyty i mniej ciekawy, ale tak to już jest, gdy gwałtownie przejdziemy z obrazu przesadzonego na naturalniejszy i po kilku dniach użytkowania gwarantuję, że nie będzie się już chciało wracać. Robi się to wchodząc w następujące menu:
Option (na pilocie) -> Wybór sceny -> Kinowy
Sony X9005B posiada technologią Triluminos, której implementacja sprowadza się do umieszczenia folii z kropkami kwantowymi, na niebieskich diodach podświetlających ekran. Jak pamiętacie pierwsza generacja tego rozwiązania (2013 rok) była dodatkiem, który na poprawność reprodukcji kolorów. W nowych modelach z 2014 roku poprawiono tą niedogodność i nie ma już większego problemu z pokryciem przestrzeni barw. Jedyne do czego można mieć zastrzeżenie to brak najgłębszych, najbardziej nasyconych barw niebieskich, ale to w zasadzie nie problem na co dzień. Fabryczna kalibracja Sony X9005B, w trybie “Kino” nie należy jednak do najlepszych jakie miałem okazję testować. Występuje bowiem przesunięcie odcienia bieli (co powoduje zmianę całego odcienia obrazu) w kierunku zieleni. Oznacza to, że obraz przybiera lekko, aczkolwiek zauważalnie zgniłe kolory. Przeprowadzając kalibrację telewizora udało się jednak wyeliminować wyżej wymienione uchybienie i uzyskać idealną równowagę tonalną obrazu. Pozostał jednak jeszcze jeden mankament – nadmierne rozjaśnienie detali w czerniach. Gdy spojrzymy na wykres “gamma” w sekcji pomiary (poniżej w teście), zobaczymy, że wykres załamuje się w przedziale 0 – 20%. To oznacza uwypuklenie odcieni w tym zakresie jasności. Nie jest to wielki mankament, ale z pewnością zauważalny i rzutujący na kontrastowości obrazu. Gdy włączyliśmy film Casino Royale i przewinęliśmy do 1 minuty, gdzie James Bond siedzi w ciemnym pokoju, widać było, że sceneria jest zdecydowanie za mocno widoczna. Tego elementu niestety kalibracja nie może poprawić, w przypadku tego telewizora.
Obróbka obrazu cyfrowego jest tak dobra jak i we wszystkich innych telewizorach Sony. Po wyłączeniu zbędnych “dopalaczy” nie pozostały aktywne jakiekolwiek funkcje złudnie upiększające obraz. Na krawędziach nie ma wyostrzeń, ziarno filmowe nie jest usuwane. Jednym słowem zachowany jest w zasadzie cały efekt artystyczny jaki został nadany treści wideo!
Najlepszy tryb fabryczny | Po kalibracji |
---|---|
|
|
|
|
|
|
Przed kalibracją widoczna jest pewna nierównowaga tonalna.
Sony X9005B wykorzystuje procesor video X-Reality w dwurdzeniowej wersji PRO. Skalowanie obrazu i obróbka sygnału SD jest dzięki temu na wysokim poziomie. Krawędzie obiektów są gładkie, a artefakty skalowania (np. pierścienie) niewielkie. Bardzo dobrze radzą sobie także funkcje redukcji szumów, które swoim działaniem nie powodują zamazywania drobnych szczegółów. Na dzień dzisiejszy nie zalecam jednak stosować tego typu „ulepszaczy”, bowiem cyfrowy sygnał telewizyjny nie jest już obarczony jakimkolwiek zaszumieniem na drodze transmisji. Charakterystyczne szumy w filmach oczywiście wciąż można spotkać i to bardzo często, jednak są przyczyną takiej a nie innej woli autora materiału, w którą moim zdaniem należy jak najmniej ingerować. Procesor X-Reality potrafi także poprawić mocno skompresowany sygnał video za pomocą funkcji redukcji zakłóceń mpeg i redukcji zakłóceń punktowych. Te dwie funkcje zachowują naturalne ziarno filmowe, znacząco ograniczając przy tym artefakty kompresji, których występuje dużo na słabszych programach telewizyjnych. Można więc pozostawić je aktywne w trybie auto, ale i tak sugeruje je wyłączyć.
Skalowanie obrazu SD jest dobre, nie znacznie gorzej ma się usuwanie przeplotu – na krawędziach okazjonalnie widać postrzępienia.
Z usuwaniem przeplotu telewizor radzi sobie akurat przeciętnie. Działanie jest adaptacyjne, więc statyczne partie obrazu są odzyskiwane w pełnej rozdzielczości. Ruchome obiekty są jednak trochę poszarpane i krawędzie nie są tak gładkie jak być powinny. Na sygnale telewizyjnym dosyć często zauważamy morę. Deinterlacer w 2 z 3 testów nie działa stabilnie przy rekonstrukcji przeplotu filmowego (pulldownu), jaki spotykamy w telewizji podczas transmisji filmów. Wobec tego najlepszym rozwiązaniem jest ustawienie wyjść HDMI urządzeń źródłowych (w szczególności odtwarzacza blu-ray, lub amplitunera) w tryb 1080p. Dzięki temu telewizor nie będzie musiał przeprowadzać deinterlacingu.
Pomiary
Fabryczny tryb “Kino” | Po kalibracji |
---|---|