Narodziny gwiazdy | RECENZJA | Wydanie 4K UHD Blu-ray
Oprawa wizualna (5,5/6)
Film zrecenzowałem na telewizorze Samsung Q7C i konsoli Xbox One X.
Znany ze współpracy z Darrenem Aronofskym, operator filmowy Matthew Libatique nakręcił „Narodziny gwiazdy” przy pomocy kamer Arri 2.8 oraz 3.4K. Film ukończono, co jest już raczej normą w branży, w 2K.
Styl wizualny tego filmu jest dość specyficzny i łączy dwa główne rodzaje ujęć – sceny dramatyczne oraz sekwencje koncertowe. O tych pierwszych pisałem już wcześniej, ale mogę dodać, że kolory mają tutaj ogromne znaczenie. Czasem nawet odnosiłem wrażenie, że pewne fragmenty były celowo „przekoloryzowane”. Za każdym razem widać było jednak w każdym kadrze ogromną śmiałość i pewność siebie. To nie przypadek, że Libatique został nominowany do Oscara.
Ogromnym wyczynem tego filmu było stworzenie bardzo przekonujących scen koncertowych. Kamera znajduje się tam na scenie, tuż przy Cooperze, niejako pozwalając nam obcować jego występów razem z nim. To bardzo naturalistyczne podejście, które dodało „Narodzinom” wiele uroku.
HDR10 (jest tu także Dolby Vision) pozwolił na wydobycie dodatkowych akcentów kolorystycznych, a jak wspominałem – jest to film niestroniący od różnorodnych barw i ich kompozycji.
„Narodziny” to cały przekrój ujęć w różnych warunkach oświetleniowych, a także rozmyślna symbolika przekazana w formie zmiennej kolorystyki. Efekt końcowy jest oszałamiający, szczególnie w połączeniu z dźwiękiem.
(1277)