Andy Serkis to niezwykle uznany aktor, którego jednak niezwykle rzadko mamy okazję widzieć w prawdziwej postaci, bo zasłynął akurat odgrywaniem ról postaci, które korzystały z tzw. motion capture. Wypowiadał się w wywiadzie dla Digital Trends m.in. o tym, czy w filmach przyszłości nadal będzie miejsce dla aktorów.
Serkis znany jest z ról Golluma we Władcy Pierścieni, czy też Cezara z nowej trylogii Planety Małp. Gracze z kolei mogą go kojarzyć z gry Enslaved, gdzie zagrał postać zwaną Monkey. Już w grudniu ujrzymy go w najnowszej odsłonie Gwiezdnych Wojen: Ostatnim Jedi. Serkis będzie brał także udział w tworzeniu fabularnego filmu interaktywnego opartego o uniwersum Planety Małp – Planet of the Apes: Last Frontier. Premiera tego tytułu odbędzie się tej jesieni.
Serkis rozmawiając telefonicznie z Digital Trends w niedawnym wywiadzie dyskutował tematykę motion capture oraz przyszłości konwencjonalnego aktorstwa w filmach. Aktor wyjawił, że przy produkcji Last Frontier odbył się bardzo rygorystyczny casting zarówno dla postaci ludzkich, jak i małpich. Wybrańcy musieli na przykład przez dłuższy czas obserwować małpy, nauczyć się ich zachowania i języka gestów – wszystkich czynności, które dotyczyły także trylogii filmów. Co ciekawe dla Serkisa praca przy grach i obrazach kinowych nie jest aż tak odmienna. Według niego kluczowe w nich obydwu są: świetna gra aktorska, wiarygodne sytuacje i dobrze napisane postacie.
Serkis został zapytany także, czy ma nadzieję, że Akademia Filmowa w Ameryce z biegiem czasu zacznie uznawać postaci stworzone w CGI z użyciem motion capture jak normalnych aktorów, a jego odpowiedź była twierdząca. Według niego kreacje odgrywane w oryginalnej Planecie Małp przy przebraniach są w równej mierze aktorstwem, co bycie pokrytym specjalnym lateksem i tuzinami czujników ruchu. Aktor uważa właśnie, że to gry wideo i idea wcielania się w stworzoną w taki sposób postać ludzie mogą się przekonać ile pracy i kunsztu trzeba włożyć by stworzyć realistyczną iluzję. Zaznaczył jednak, że zdobycze technologii wcale nie wyprą “żywych” aktorów, lecz w przyszłości znacznie więcej filmowców sięgnie po zaawansowany motion-capture, co tylko stworzy jeszcze więcej możliwości pracy dla aktorów.
Generalnie trudno odmówić mu racji, a dobra animacja, z jakiej na przykład słyną gry Uncharted jest podstawowym składnikiem immersji, czyli zagłębienia się gracza w świat przedstawiony gry. Z niecierpliwością będziemy wyczekiwali kolejnych kreacji Serkisa, tak w grach, jak i w nadchodzącym Powrocie Jedi.
(145)