Skocz do zawartości
baranskia

Zły sklep RTV - ODRADZAM innym poszukiwaczom sprzętu HD, bo...

Rekomendowane odpowiedzi

Nie żebym bronił Digitalo, bo sam miałem pewne przeboje z gwarancją - aczkolwiek nie było nigdy z ich strony zastrzeżeń co do zasadności gwarancji itp.

Natomiast nie mogę się zgodzić, że sprzęt sprowadzony np. z Niemiec nie ma gwarancji - gwarancja jest europejska i jakotaka napewno jest autoryzowana. Co innego jeśli chodzi o dostęp do serwisantów. AMOI jako producent nie ma w polsce serwisu i na 100% Digitalo uszkodzony sprzęt wysyła za zachodnią granicę.

Gwarancja to umowa pomiędzy PRODUCENTEM urządzenia a SPRZEDAWCĄ
CHyba, że jak w przypadku AMOI SPRZEDAWCA daje dodatkową GWARANCJĘ np. z dodatkowymi warunkami DOOR2DOOR

Natomiast w polskim prawie jest zawsze RĘKOJMIA którą MUSI SPRZEDAWCA udzielić, a jej warunki reguluje prawo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stanowczo ODRADZAM zakupy w DIGITALO.PL

Zgodnie z umową z pracownikiem sklepu otrzymać miałem wraz z telewizorem Philips, fakturę i GWARANCJę (w kartonie). Podczas rozpakowania okazało się że brakuje gwarancji. Skontaktowałem sie telefonicznie ze sklepem, pracownik stanowczo stwierdził że gwarancja musi być oryginalnie zapakowana wewnątrz kartonu. Po ponownym sprawdzeniu wraz z dostawcą nie znalazłem jej, powiedziałem o tym pracownikowi Digitalo, a on natychmiast zmienił zdanie twierdząc że gwarancji nie musi być ponieważ jesteśmy w Unii :) i że faktura jest dowodem gwarancji dla serwisu Philips Polska. [color="#FF0000"][size=4]Jest to kompletna bzdura i celowe wprowadzenie w błąd klientów aby pozbyć się towaru[/size][/color]
W rozmowie z BOK Philips Polska dowiedziałem się że aby telewizor mógł być przyjęty do autoryzowanego serwisu Philips Polska, telewizor zakupiony w Polsce [size=5][color="#FF0000"]musi[/color] [/size] posiadać:

1. Dowód sprzedaży (faktura/paragon)
2. Gwarancję (która Philips umieszcza w kartonie)

Natomiast Tv zakupiony poza granicami Polski (na terytorium UE) powinien posiadać tylko dowód zakupu z pieczątką [color="#FF0000"]tamtejszego[/color] sklepu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam się w 100 %.

Sam kupiłem tv Philipsa w Auchan. Dali mi tylko paragon, i wciskali mi, że to jest podstawa gwarancji.
Po telefonie do BOK Philipsa, pojechałem tam i dopiero niesympatyczna rozmowa z managerem działu przyniosła skutek i dali mi kartę gwarancyjną,
której rzekomo wcześniej nie mieli wcale.
Nie wiem czym spowodowana jest niechęć sprzedających do wydawania kart gwarancyjnych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
[quote name='bajamon' post='69305' date='23.11.2007, 11:21 ']Digitalo - na ich stronach Internetowych podają, że przy zakupie udzielana jest gwarancja producenta bądź dystrybutora jednak przy zakupie kończy się na fakturze/paragonie zakupu i nic więcej. Twierdzą, że gdyby dołączali gwarancje to cena wzrastałaby o 1000 PLN (!!!???). Jedyna interpretacja jaka przychodzi na myśl to to, że ściągają sprzet z Niemiec lub z innych miejsc, bez gwarancji na Polskę lub egzemplarze nie objęte gwarancją przenosząc ciężar postępowania deliktowego na klienta.[/quote]
Witam
Dostałem od nich odpowiedz w której piszą że jeżeli dany model LCD jest przeznaczony do sprzedaży na Polskę to wystarcza faktura.Od innego sprzedawcy dowiedziałem się że Toshiba wzorem Panasonica odstąpiła od kart gwarancyjnych , ale tylko od tych sprzętów które są przeznaczone na dany rynek .Ile w tym prawdy ?.Jeszcze jedno po moim zapytaniu o cenę za rzekomą gwarancję (1000zł) mój rozmówca kategorycznie oświadczył że jest to nieprawda ....... (resztę co mi powiedział nie będę napisał.)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

[quote name='diana' post='69412' date='23.11.2007, 22:03 ']Witam
Dostałem od nich odpowiedz w której piszą że jeżeli dany model LCD jest przeznaczony do sprzedaży na Polskę to wystarcza faktura.Od innego sprzedawcy dowiedziałem się że Toshiba wzorem Panasonica odstąpiła od kart gwarancyjnych , ale tylko od tych sprzętów które są przeznaczone na dany rynek .Ile w tym prawdy ?.Jeszcze jedno po moim zapytaniu o cenę za rzekomą gwarancję (1000zł) mój rozmówca kategorycznie oświadczył że jest to nieprawda ....... (resztę co mi powiedział nie będę napisał.)[/quote]


Przecież łatwo to sprawdzić. Interesuje Cię konkretny sprzęt danej marki, to dzwonisz do serwisu na infolinię i pytasz czy faktura będzie wystarczającą podstawą do gwarancji. To jest przecież tak łatwe do zweryfikowania, że nie przypuszczam żeby sklep ściemniał w tej kwestii :).

To byłoby co najmniej dziwne, tak samo jak ten tekst o 1000zł za gwarancję na papierze, no już nie dajmy się zwariować. Nie żeby bronił tego akurat sklepu, ale nie jest to pokątny stragan, tylko sklep który jest już chwilę na rynku i akurat w coś takiego jest mi zdecydowanie trudno uwierzyć.

Wolny rynek by ich odstrzelił za coś takiego z prędkością światła, za duża jest dziś konkurencja na takie dziwne numery. Do tego każdy rozsądny sklep internetowy ma też chyba na swojej stronie jakiś regulamin zakupów, więc wyjaśnienia wielu kwestii tam należy szukać w pierwszej kolejności. I tego bym się trzymał co jest tam napisane.

Edytowane przez SlawekR

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ODRADZAM: WEGATV z Oleśnicy pod Wrocławiem.

Powody: (niech urzeknie Was moja historia) ;)

Kolejny raz, tym razem osobiście doświadczyłem spełnienia się przysłowia "mądry Polak po szkodzie"
W styczniu na Allegro wyszukałem TV Toshiba Regza 47z3030DG w rewelacyjnej wtedy cenie niewiele ponad 7000. Sprzęt sprzedawała WegaTV... Po otrzymaniu zapewnienia, że oczywiście sprzęt posiada polską gwarancję, honorowaną w polskich punktach serwisowych Toshiby, zdecydowałem się na zakup z pobraniem kurierskim... Oczywiście nie dało się zamówić telewizora przez aukcję na Allegro (numer z aukcją prywatną do której i tak nikogo nie dopuszczamy - po prostu tania reklama sklepu, nic więcej), zamówiłem telefonicznie... Po dwóch godzinach otrzymałem numer przesyłki kurierskiej i drugiego dnia kurier przywiózł do mnie nowiutką, zapakowaną wzorcowo Tośkę... Sprawdziłem zawartość kartonu, nawet udało mi się ją w obecności kuriera podłączyć... Wszystko działało wyśmienicie... Zapłaciłem i pożegnałem się z kurierem... Miałem super telewizor...!!! W kartonie był komplet dokumentów (faktura VAT, instrukcje w 153 językach i coś co miało być gwarancją, a przypominało jakąś śmieszną kserówkę z niewpisanym numerem seryjnym ale z pieczątką i podpisem sprzedawcy)

I w tym momencie ktoś zapyta: "No to o co Ci chodzi???" Wzorowa transakcja, wszystko co chcesz masz... Otóż, nie - nie mam... Dzisiaj nie mam mojej własności i powoli tracę nadzieję, że ją kiedykolwiek zobaczę... Dlaczego??? Poczytajcie dalszą część mojej opowieści...

Mniej więcej po miesiącu używania, coś się zepsuło... Całkowicie zgasła matryca... Był dźwięk, nie było obrazu... Cóż, pomyślałem - to tylko elektronika ma prawo się zepsuć... Na drugi dzień zawiozłem tośkę do serwisu... Została przyjęta na podstawie tylko faktury zakupu, nikt nie żądał ode mnie gwarancji... Po trzech dniach, a więc jak dla mnie w ekspresowym tempie odebrałem telefon z serwisu, że po konsultacji z niejakim p. Łysoniewskim z Serwisu Centralnego i przebadaniu mojej tośki, nie podejmują się naprawy gwarancyjnej, należy mi się wymiana detaliczna u sprzedawcy. Taki sam przypadek jak Norbunia przedstawiony w wątku [url="http://hdtvpolska.com/index.php?showtopic=10026"]http://hdtvpolska.com/index.php?showtopic=10026[/url] (nawet konsultant ten sam). Otrzymałem stosowną ekspertyzę w dwóch egzemplarzach i zamówiłem kuriera wprost do siedziby serwisu, żeby nie wozić w tę i z powrotem... Oczywiście zadzwoniłem też do WegaTV i poinformowałem o sytuacji... Osoba, która odebrała telefon potwierdziła, że oczywiście wymienią mi telewizor na nowy w ciągu kilku dni, bo teraz "nie mają na stanie". Nie chciałem i nie chcę zwrotu gotówki bo telewizor bardzo mi odpowiadał...

I TERAZ DOPIERO ZACZĘŁY SIĘ SCHODY... Następnego dnia zadzwoniłem do WegaTV upewnić się, że telewizor dotarł... Dotarł... Zapytałem się, kiedy mogę spodziewać się nowego telewizora... Pan (zadaje się Paweł) powiedział, że najpierw musi go oddać do serwisu... Zdziwił się i przyznał że nawet nie zaglądał do kartonu w którym była ekspertyza... Zajrzał i przyznał rację, że skoro tak, to oni mi wymienią ale ponieważ "nie mają na stanie" a jest dwa dni do świąt wielkanocnych to mam zadzwonić zaraz po świętach... Co też uczyniłem, zadzwoniwszy we środę (wtorek zostawiłem im na "rozruszanie" sklepu po świętach)... Miły głos poinformował mnie, że "dzisiaj już nie wyślą ale w czwartek na pewno i mam zadzwonić jutro aby uzyskać numer przesyłki kurierskiej"... Zadzwoniłem w czwartek około godz. 16.00. Pan poinformował mnie, że właśnie wysłali ale prosi, żebym zadzwonił około 18.00 to poda mi numer przesyłki... Około 18.00 nikt nie odbierał ani stacjonarnego ani komórki lub numer był co chwilę zajęty (zdaje się, że mój numer był już "naznaczony" i nie odbierano telefonów ode mnie).
W piątek zadzwoniłem znowu i o dziwo dodzwoniłem się... Pracownik, który odebrał telefon przekazał słuchawkę p. Pawłowi, który rzucił tylko że nie ma teraz czasu i mam zadzwonić później po czym odłożył słuchawkę... Po kilku godzinach dodzwoniłem się na komórkę p. Pawła i ten obiecał że zaraz smsem wyśle mi numer listu kurierskiego... I za chwilę faktycznie otrzymałem smsa - następującej treści: "Nr listu 01641###se. Będzie u pana w poniedziałek. Proszę o zrozumienie"... Coż, pomyślałem - chłopy mają duży przerób, coś im się pokręciło i wysłali dopiero dzisiaj... No trudno, straciłem tylko jeden dzień pracy, gdzie musiałem wziąć wolne czekając na kuriera który nie dotarł bo nie miał z czym... Wezmę i drugi w poniedziałek... A co...??? Stać mnie!!! :) Niestety nie dawało mi spokoju, że "tracking" przesyłki na stronie DPD (dawny masterlink) uparcie wyrzucał, że podano błędny numer przesyłki lub przesyłka nie została jeszcze dodana do bazy... Weekend - pomyślałem... Zaczekam... W poniedziałek rano na pewno już będzie w bazie firmy kurierskiej i będę mógł śledzić jak zbliża się do moich drzwi... MOJA TOŚKA!!!
Teraz jest poniedziałek, godzina 22.30 a ja nadal patrzę na stelaż na którym powinna wisieć moja własność za ciężko zarobione 7000zł... Dlaczego nie wisi??? Bo nie dotarła... :) Ani DPD ani ich pracownik, nic nie słyszeli o tej przesyłce a "tracking" z uporem maniaka wyrzuca ten sam komunikat co poprzednio...
Oczywiście dzisiaj rano wysłałem do p. Pawła smsa (bo cały czas było zajęte) o następującej treści: "Prawdopodobne podał mi Pan błędny numer list przewozowego. W DPD nic nie wiedzą o przesyłce o tym numerze. Proszę o sprawdzenie i podanie prawidłowego numeru". Po mniej więcej godzine odebrałem telefon (huuuurrrraaaa!!!!) od rzeczonego p. Pawła, który zachowując się jakby o niczym nie wiedział i wypytawszy mnie po raz kolejny o wszystkie szczegóły, stwierdził że "myśmy wysłali w piątek i może faktycznie podałem Panu zły numer, za chwilkę sprawdzę i oddzwonię"... Nie oddzwonił... Zdołałem się dodzwonić po dwóch godzinach na stacjonarny, gdzie kolejny pan (z którym na pewno już nie raz rozmawiałem) znowu udał, że nie wie o co chodzi w sprawie i zażądał opisania problemu, po czym zapewnił, że "już zaraz skontaktuje się z szefem i on na pewno oddzwoni do mnie i poda tak upragniony przeze mnie numer"... Nikt nie zadzwonił... Około 17.30 udało mi się po kilkunastu próbach (permanentnie zajęty numer komórki) dodzwonić do p. Pawła, który poinformował mnie znów bardzo grzecznie, że zajmował się czymś innym i w ciągu 10 minut oddzwoni i poda numer przesyłki... I oczywiście... NIE ODDZWONIŁ...!!!! Dzwoniłem jeszcze kilkakrotnie i około 19.00 udało mi się "wstrzelić" pomiędzy nieustannie rozmawiającego p. Pawła. Ten jednak poznawszy mój głos od razu odłożył słuchawkę i wyłączył telefon... Włączył po godzinie... I oddzwonił do mojego Przyjaciela, który razem ze mną ze swojego telefonu dobijał się do niego... Mój kolega udał zainteresowanego zakupem takiej toshiby jak moja i otrzymał odpowiedź, że najpóźniej w piątek może takową mieć... Do mnie p. Paweł oczywiście nie oddzwonił...

Wykonałem następny telefon... tym razem do zaprzyjaźnionej kancelarii adwokackiej... Podjęli się sprawy!!! Od jutra zaczynają... Najpierw postarają się załatwić sprawę polubownie... Ale czy ja wiem...??? Czy to się tak skończy???

I co? Urzekła Was moja historia...??? Ja jestem u kres sił... I to nie dlatego, że nie mam mojej własności... Ale z powodu w jaki jestem traktowany przez właścicieli???/pracowników??? WegaTV. To jakaś schzofrenia... :( W najczystszej postaci... Albo zwykłe oszustwo... :( Chętnie poznam Wasze opinie, szczególnie opinie osób, które miały podobne przejścia z WegaTV i mogą się podzielić swoimi doświadczeniami z ww. panami...

pozdrawiam

Edytowane przez toshibalubicz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Witam!
Od siebie na tą chwilę mogę tylko powiedziec że współczuję i wiem co czujesz. Więcej będzie można przeczytac na dniach w moim wątku

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
ehh, co tu pisać. tylko współczuć i życzyć powodzenia. Świadomość naszych "sprzedawców" jest po prostu żałosna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Moim skromnym zdaniem sklepy które nie wywiązują się z zawartych umów ( zapewnienie o gwarancji ,nieterminowym dostarczeniu , czyli nierzetelności powinny być automatycznie karane może przez PIH karą pieniężną i nakazem natychmiastowego wykonania pod rygorem zabrania koncesji( czy jak to się zwie fachowo). Ciekawe że to już kolejna Tośka z serii Z 3030, czyżby jakiś ; feler?; .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
[quote name='diana' post='94153' date='01.04.2008, 07:52 ']Moim skromnym zdaniem sklepy które nie wywiązują się z zawartych umów ( zapewnienie o gwarancji ,nieterminowym dostarczeniu , czyli nierzetelności powinny być automatycznie karane może przez PIH karą pieniężną i nakazem natychmiastowego wykonania pod rygorem zabrania koncesji( czy jak to się zwie fachowo). Ciekawe że to już kolejna Tośka z serii Z 3030, czyżby jakiś ; feler?; .[/quote]

Ale widzisz, cały problem polega na tym, że gdyby zadzwonił do mnie, ktoś z tego sklepu i uczciwie powiedział: "Proszę Pana, musi Pan jeszcze cierpliwie poczekać aż sprowadzimy Pana model", a nie zwodził mnie i nie odbierał telefonów, wtedy na pewno na tym forum pojawiłaby się pochwała, a ja cierpliwe zaczekałbym na nowy sprzęt. Jak widać w pierwszej części mojego postu z zakupem nie było najmniejszych problemów...

Co do "feleru"... Seria ta sama ale matryce o różnych wielkościach, ja ma 47 a Norbunio 42... A to właśnie matryce padły...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Właśnie szacunek dla klienta nie tylko przed zakupem towaru ( zarobek ), ale także w przypadkach podobnych do Twojego i Norbunio.Moim zdaniem przykładne ukaranie miałoby wpływ na sprzedawców innych sklepów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ciąg dalszy historii [url="http://hdtvpolska.com/index.php?s=&showtopic=3961&view=findpost&p=94119"]http://hdtvpolska.com/index.php?s=&sho...ost&p=94119[/url] :

Przed chwilą dodzwoniłem się i p. Paweł przyznał że on nie ma tego telewizora jeszcze "na stanie". I na pewno będę miał go w czwartek, a może nawet dzisiaj wyśle... Ale ponieważ dzisiaj mamy "prima aprilis" to potraktowałem to jako kolejny żart... Zresztą dla tego pana każdy dzień to chyba pierwszy kwietnia... Poczekamy, zobaczymy... Pismo od mojego prawnika już w drodze do nich...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
[quote name='toshibalubicz' post='94157' date='01.04.2008, 07:42 ']Ale widzisz, cały problem polega na tym, że gdyby zadzwonił do mnie, ktoś z tego sklepu i uczciwie powiedział: "Proszę Pana, musi Pan jeszcze cierpliwie poczekać aż sprowadzimy Pana model", a nie zwodził mnie i nie odbierał telefonów, wtedy na pewno na tym forum pojawiłaby się pochwała, a ja cierpliwe zaczekałbym na nowy sprzęt.[/quote]

Przypominam sobie moją reklamację w Digitalo.
Faktycznie trwało to długo (około 6 tygodni) ale nikt mnie nie zwodził telefonicznie.
Gdy dzwoniłem po prostu informowali że tv jeszcze nie wrócił z serwisu.
A w końcu (pewnie okazało się że naprawa jest nieopłacalna) dostałem zupełnie nowy .... i to nawet nowy model.
Wykazałem trochę cierpliwości i Digitalo też zachowało się w porzędku.

Faktycznie takie zbywanie telefoniczne klienta to najgorsze co może być. Sklepy powinny się tego bardzo wystrzegać. Nie rozumiem po co to robią. Przecież to tylko wkurza klienta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
[quote name='Norbunio' post='94665' date='03.04.2008, 17:51 ']i jak sprawa?[/quote]

Ehhhh.... szkoda gadać... Sprawa chyba zahacza powoli o kryminał... Telewizora nie mam... We wtorek, kiedy udało mi się dodzwonić, facet (już nie mam ochoty tytułować go Pan) po dłuższej chwili rozmowy przyznał, że.... nie ma mojego telewizora na wymanę... I nie miał go do tej pory (a więc skłamał, że wysłał, skłamał podając mi jakiś wzięty z nieba numer listu przewozowego). I że najpóźniej w czwartek telewizor będzie u mnie... No cóż, mamy czwartek...
Do tej pory byłem bardzo ostrożny w wyrażaniu opinii. Dzisiaj mam prawo pokrzyczeć: UWAŻAJCIE NA TEGO [color="#FF0000"][wymoderowano][/color], A PRAWDOPODOBNIE TEŻ [color="#FF0000"][wymoderowano][/color]...!!!! JAK NAJDALEJ OD TEGO [color="#FF0000"][wymoderowano][/color]

Teraz jestem w trakcie ustalania spraw z moim prawnikiem i nadania sprawie innego toku, związanego chyba ze zwrotem gotówki + poniesionych kosztów, bo zdaje się inaczej się nie da... Jednocześnie mam ciągle nadzieję, że ten telewizor zostanie wysłany... Chyba zbyt mocno wierzę w ludzi i ludziom... Edytowane przez SlawekR

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Pytanie podstawowe: czy próbowałeś skontaktować się Federacją Konsumentów? Oni pełnią specjalne dyżury, gdzie można zadzwonić i uzyskać specjalistyczną poradę w takich sytuacjach. Tam siedzą mądrzy ludzie, którzy dokładnie wiedzą co i jak należy zrobić. Na pewno pomogą załatwić sprawę polubownie, a jeśli się nie da to wskażą możliwe kroki prawne, sprawa pójdzie na początek do sądu konsumenckiego. A gdy sprawą zajmie się PIH to z doświadczenia wiem, że sytuacja wyjaśnia się bardzo szybko.

I druga uwaga, uważałbym na Twoim miejscu z obrzucaniem kogoś z imienia i nazwiska publicznie niewybrednymi epitetami. [b]Ostrzegam[/b], że nie będziemy tolerować takich zachowań na forum i to niezależnie od kontekstu sytuacji, w jakich takie zachowanie ma miejsce. Edytowane przez SlawekR

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
To ja z innej beczki...
Sklep RTV EURO AGD.Nie tyle co nie polecam ale może opiszę praktyki tam stosowane i kompetencję sprzedawców.
Wrocław.Centrum Borek.
Szukałem Tośki 42Z3030 a że widziałem takową w ich sklepie internetowym to poszedłem zobaczyć ją na żywo.
Nie znalazłem w salonie wiec pytam sprzedawcy, poszliśmy zerknąć w komputer czy jest na stanie. Gdy ten stwierdził że jej nie ma i nie ma też w żadnym magazynie powiedział że tego telewizora nie było i nie będzie ale on może mi sprzedać coś innego i oczywiście lepszego. Gdy się jednak uparłem przy tośce i powiedziałem że jest w ICH sklepie internetowym to powiedział że to jest CAŁKIEM inna firma i oni nie mają z NIĄ nic wspólnego po czym dalej chciał mi wcisnąć inny TV. Oczywiście gdy zadzwoniłem do sklepu internetowego to usłyszałem całkiem coś innego.
Wrocław. Arkady.
Zamówiłem Tośke w sklepie internetowym RTV EURO AGD. Super za dwa dni do odebrania w sklepie w Arkadach i tam załatwię raty do spłaty za TV. Troszkę mnie to zmartwiło ponieważ miałem wyjechać na święta w piątek a odbiór miał być w sobotę rano. Udało mi się przekonać rodzinę że wyjedziemy na święta dzień później ponieważ odbiorę piękny telewizor. Pojechałem w sobotę do sklepu załatwić raty i odebrać TV. Telewizor był tylko pani od rat stwierdziła że na moim zaświadczeniu nie ma PESELU i że bank na pewno mi to odrzuci. Po krótkiej dyskusji że nic nie można zrobić (nawet nie spróbowała wpisać wniosku choć później po dwóch rozmowach z tym właśnie bankiem stwierdzili że może by to zaświadczenie przeszło) udałem się zrezygnowany do domu bez TV i wkurzony że straciłem czas i nie wyjechałem wcześniej na święta. Po świętach we wtorek jak już wcześniej napisałem rozmawiałem z bankiem i doradzili mi żeby ta pani wprowadziła wniosek z tym moim zaświadczeniem i zobaczą czy to przejdzie. Pojechałem do sklepu gdzie inna pani z uśmiechem powiedziała że faktycznie może ten wniosek nie przejść ale DA MI RATY NA TAKICH SAMYCH ZASADACH 20x0% TYLKO W INNYM BANKU. Tylko czemu tak nie można było przed świetami!!!!!!!!! Żenada
Inna sprawa to ta że pani stwierdziła że powinienem (oczywiści nie że muszę) ale doradza mi wykupienie gwarancji za 10% ceny produktu na trzeci rok bo inaczej bank może mi odrzucić wniosek kredytowy. Podobno tak często robi.
Więc się skusiłem żeby tylko mieć wreszcie ten TV który tam na mnie czekał. Podpisałem umowę, odebrałem TV i udałem sie do domu. Gdy szukałem warunków gwarancji na ten trzeci rok doczytałem się że to udziela Hestia i że w ciągu 30 dni mogę odstąpić od umowy. Pojechałem więc po raz kolejny do sklepu żeby jednak odstąpić od ubezpieczenia. Pani w sklepie powiedziała że oczywiście mogę odstąpić ale ubezpieczyciel odlicza sobie 25% z ubezpieczenia.(OCZYWISCIE KŁAMAŁA W ŻYWE OCZY JAK Z TYM ZE BANK MI NIE DA KREDYTU). Gdy poprosiłem żeby pokazała mi na jakiej podstawie to zaczęła szukać gdzieś w papierach i oczywiście nie znalazła ale znalazła warunki umowy z ubezpieczycielem których wcześniej nikt mi nie dał i gdy się spytałem dlaczego powiedziała że pewnie nie mieli wydrukowanych (he he).
Powiedziała że mam sobie dzwonić do ubezpieczyciela bo to już muszę sam załatwiać. Gdy poprosiłem o nr stacjonarny do Hestii powiedziała że nie ma, gdy poprosiłem żeby w takim razie zerknęła w internecie to powiedziała że nie ma ineternetu. Sklep XXI wieku.Brak mi słow.
I na koniec zadzwoniłem do Hestii i pan powiedział że oczywiście mogę odstąpić od umowy ubezpieczenia beż żadnych kosztów, zwrócą mi całą kasę i gdy nim chwilę porozmawiałem powiedział że już się spotkał z tym że sklep okłamuje w kwestii ubezpieczenia sprzętu swoich klientów.
Dlatego nie tyle przestrzegam przed tym sklepem ile przed praktykami tam stosowanymi.
Pzdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

[quote name='toshibalubicz' post='94119' date='31.03.2008, 23:03 ']I co? Urzekła Was moja historia...??? Ja jestem u kres sił... I to nie dlatego, że nie mam mojej własności... Ale z powodu w jaki jestem traktowany przez właścicieli???/pracowników??? WegaTV. To jakaś schzofrenia... :) W najczystszej postaci... Albo zwykłe oszustwo... :) Chętnie poznam Wasze opinie, szczególnie opinie osób, które miały podobne przejścia z WegaTV i mogą się podzielić swoimi doświadczeniami z ww. panami...[/quote]


Mnie urzekła ... bardzo. Ale Ci nie współczuję.
Dlaczego?

Ponieważ pędząc za niską ceną my konsumenci nie zastanawiamy się co będzie, jak sprzęt się zepsuje albo będą jakieś kłopoty.
I jak widać z tego postu czasami się zdarzają. I nie ma tu znaczenia czy rzeczony sklep robi to celowo czy nie.

To TY podjąłes decyzję o zakupie i to TY ponosisz tego konsekwencje.

Mądry Polak po szkodzie: trzeba było wybrać lepszy (inny) sklep internetowy lub kupić w normalnym płacąc więcej. Ta niska cena nie bierze się jak widać z sufitu.

Co nie zmienia faktu, że coś z tym serwisem Toszki jest chyba nie tak.

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Bez sensu gadanie.

Choćby Agito - taki wielki sklepi, polecany i w ogóle, a też przypał robi czasem straszny bezczelnie oszukując i kłamiąc.

Wyjdzie na to, że najlepiej to iść do MM i płacić 1000 zł więcej tylko za to, że odbierasz osobiście, a i tak w razie problemów nie jest kolorowo.

Ja mu np. współczuje Edytowane przez radzique

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
u mnie jest podobnie, wszystko opiera sie o miłe rozmowy telefoniczne z ktorych i tak nic nie wynika a czas ucieka dzialajac wiadomo na czyja niekorzysc...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

[quote name='radzique' post='94699' date='03.04.2008, 20:21 ']...

Choćby Agito - taki wielki sklepi, polecany i w ogóle, a też przypał robi czasem straszny bezczelnie oszukując i kłamiąc.

...[/quote]

Znacie to powiedzenie...Nieważne, czy piszą źle, czy dobrze, aby tylko nazwiska /nazwy/ nie przekręcali...

Na zaprzyjaźnionym :) forum o Agito jest potężny temat, negatywny-oczywiście.
Czytałem tamten cały wątek jakiś czas temu.
I przed tygodniem naszło mnie kupić mały sprzęt AGD za kilkaset zł.
No to ciach do porównywarek cen gdzie Agito miał drugą najniższą cenę.
W tym momencie nie pamiętałem skąd nazwa Agito tak dobrze siedziała mi w głowie i złożyłem w tym sklepie zamówienie.
Dzień po otworzyła się klapka w mózgownicy i już przypomniałem sobie. Skóra odrobinę ścierpła, ale poczekamy, zobaczymy. Sprzęt dotarł punktualnie i wszystko było jak trzeba.
Nie sugeruję niczego, ale widać, że każdy kij ma dwa końce :)

pzdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
[quote name='SlawekR' post='94685' date='03.04.2008, 20:15 ']I druga uwaga, uważałbym na Twoim miejscu z obrzucaniem kogoś z imienia i nazwiska publicznie niewybrednymi epitetami. [b]Ostrzegam[/b], że nie będziemy tolerować takich zachowań na forum i to niezależnie od kontekstu sytuacji, w jakich takie zachowanie ma miejsce.[/quote]

Sławku, słowa użyte przeze mnie nie są wcale obraźliwe (naprawdę sprawdź je choćby w Słowniku Języka Polskiego online). Użyłem ich po analizie zachowania tego człowieka i doświadczenia co najmniej dziwnego podejścia do klienta... Jeśli sprawa się zakończy pozytywnie, jeśli usłyszę wreszcie słowo "przepraszam" podparte konkretnym działniem i choćby najbardziej bezsensowne ale jednak wytłumaczenie zwodzenia mnie, jestem gotów również publicznie, tu na tym forum przeprosić i odwołać nieprawdziwe rzeczy, które napisałem... Ale uwierz mi... nieprawdziwych rzeczy w moim poście nie ma... Ja naprawdę jestem spokojnym człowiekiem, trudno wyprowadzić mnie z równowagi, też popełniam błędy, też zbieram baty... Ale gdybym swoją pracę wykonywał tak jak ci ludzie, już dawno musiałbym szukać sobie innego zajęcia...

Oczywiście dostosowuję się do wymagań forum, bez względu na to co mogę sobie o tym myśleć...

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
[quote name='toshibalubicz' post='94735' date='03.04.2008, 23:58 ']Sławku, słowa użyte przeze mnie nie są wcale obraźliwe (naprawdę sprawdź je choćby w Słowniku Języka Polskiego online). Użyłem ich po analizie zachowania tego człowieka i doświadczenia co najmniej dziwnego podejścia do klienta... Jeśli sprawa się zakończy pozytywnie, jeśli usłyszę wreszcie słowo "przepraszam" podparte konkretnym działniem i choćby najbardziej bezsensowne ale jednak wytłumaczenie zwodzenia mnie, jestem gotów również publicznie, tu na tym forum przeprosić i odwołać nieprawdziwe rzeczy, które napisałem... Ale uwierz mi... nieprawdziwych rzeczy w moim poście nie ma... Ja naprawdę jestem spokojnym człowiekiem, trudno wyprowadzić mnie z równowagi, też popełniam błędy, też zbieram baty... Ale gdybym swoją pracę wykonywał tak jak ci ludzie, już dawno musiałbym szukać sobie innego zajęcia...

Oczywiście dostosowuję się do wymagań forum, bez względu na to co mogę sobie o tym myśleć...

pozdrawiam[/quote]


Powiem szczerze, że nie zamierzam polemizować z tym czy słowo "przestępca" może obrazić osobę, pod adresem której jest kierowane, bo dla mnie jest to akurat bardzo jednoznaczne określenie i to niezależnie od możliwych słownikowych definicji.

Postaraj się też zrozumieć nasze stanowisko. Nasze forum nie może być miejscem, gdzie ktoś daje upust złości, obrzucając kogoś innego wszelkiej maści epitetami. Nie jesteśmy też władni rozsądzać takie spory i ustalać kto i kiedy ma rację.

Ale rozumiem też twoje wzburzenie, dlatego jak zapewne zauważyłeś, nie otrzymałeś ostrzeżenia. A powinieneś za bezpośrednie naruszenie regulaminu forum, który jest w tej kwestii jednoznaczny. Uwzględniłem fakt działania pod wpływem negatywnych emocji, ale na przyszłość postaraj się powściągnąć język, a swoje działania może faktycznie lepiej skieruj na rozwiązanie tej sprawy, choćby przez kontakt z Federacją Konsumentów.

A z doświadczenia wiem, że nic tak nie wpływa pozytywnie na drugą stronę, jak udział tej szacownej instytucji w mediacjach i ewentualny oddech PIHu na plecach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

[quote name='2man' post='94732' date='03.04.2008, 23:37 ']Znacie to powiedzenie...Nieważne, czy piszą źle, czy dobrze, aby tylko nazwiska /nazwy/ nie przekręcali...[/quote]

Oczywiście coś w tym jest :).

A tak poważnie to przyznam wam, że znowu w gronie moderatorów zastanawiamy się nad unormowaniem sytuacji, bo to naprawdę zaczyna być powoli męczące.

Dziś przy okazji kolejnej "sprawy", zmuszony byłem moderować niewybredne epitety rzucane pod adresem konkretnej osoby wymienionej wcześniej personalnie, chodzi mi o ten wcześniejszy post: [url="http://hdtvpolska.com/index.php?s=&sho...ost&p=94678"]http://hdtvpolska.com/index.php?s=&sho...ost&p=94678[/url]

Rozumiemy, że ktoś może być rozżalony, może pisze w słusznej sprawie, może nie, nie nam to oceniać, bo nie znamy przecież szczegółów i tła całej sprawy.
Ale to nie jest zdrowa sytuacja jak jedna osoba jeździ sobie po drugiej, a ta druga osoba może się o tym fakcie nawet nie dowiedzieć, albo dowie się za X dni lub też X tygodni.

Oczywiście nikt nie neguje też prawa innych do wyrażania opinii, ostrzegania innych itd. itp. Z drugiej jednak strony, praktycznie wszystkie, podkreślę słowo [b]wszystkie[/b] wątki podobnego typu, ostatecznie doprowadziły do utarczek słownych lub do obrzucania kogoś niewybrednymi epitetami, jak w tym przypadku wyżej.

To nie jest dobra sytuacja z punktu widzenia naszego forum. Niezależnie kto ma rację, to i tak zawsze obrywa się moderatorom i administratorom, bo albo forum staje się areną "wojny" pomiędzy stronami sporu, albo któraś ze stron ma pretensje do moderatorów, że cenzura, stronniczość, że to czy tamto. Albo przeciwnie, że brak porządku, co to za zwyczaje... itp. itd. Generalnie cierpi na tym wizerunek forum jako całości, bo robi się z niego taki typowy "Hyde Park".

Tak czy inaczej, dostajemy przy okazji po głowie, tak jak byśmy byli co najmniej stroną w takim sporze.

Dlatego też, prowadzimy na forum moderatorskim ostatnie prace redakcyjne nad aktualizacją regulaminu. Znajdzie się tam zapis ograniczający możliwość tworzenia takich rodzących konflikty wątków. Szczególnie, że jest sporo serwisów dedykowanych do takich celów, takich typowo "opiniotwórczych", choćby wszelkie wyszukiwarki cen i dublowanie ich działania na naszym forum nie jest chyba dobrym pomysłem.

Jeszcze nie ustaliliśmy czy przyjmiemy zasadę, całkowitego wyłączenia tego typu dyskusji z naszego forum, jako mocno konfliktowych i mogących rodzić nadużycia, czy też przynajmniej mocno ograniczymy możliwość używania w tych dyskusjach ofensywnego języka.

Naszą decyzję w każdym razie niebawem poznacie, bo sprawa wymaga niezwłocznego uregulowania. Zresztą podobny zamiar sygnalizowaliśmy już w grudniu zeszłego roku, więc nie powinno to być dla nikogo zaskoczeniem. A ta najnowsza "sprawa" tylko utwierdziła nas w przekonaniu, że coś z tym fantem zrobić musimy.

Mam nadzieję, że zrozumiecie nasz punkt widzenia, iż nie chodzi o jakąś cenzurę czy coś w tym stylu, a o porządny wizerunek naszego forum jako całości, które odpukać, do tej pory właśnie wyróżnia się tym, że nie panuje na nim totalny chaos i rozgardiasz.

Edytowane przez SlawekR

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Tak sobie czytam wasze dyskusje i powiem szczerze, ze ciezko jest jednoznacznie stwierdzic kto ma racje.
Prawda jest taka, ze wiekszosc sklepow opiera sie na zasadzie "sprzedaj i zapomnij". Coraz wieksza konkurencja zmusza ich do poszukiwania najtanszych zrodel zakupu w celu zarobienia na utrzymanie.

Gwarancja w Polsce to obecnie w wiekszosci przypadkow "zlo konieczne". Najlepiej jakby nic sie nie psulo i tyle.
Przepychanki pomiedzy Producentem i Sklepem (bez wzgledu na kraj) tez sa smieszne o czym wczesniej pisalem.

Producent to Producent bez wzgledu na to w jakim kraju sprzedaje swoj produkt.
Sklep jest jedynie posrednikiem. Za jakosc produktu, poziom serwisu odpowieda Producent.

Wiem, ze moze dziwnie to brzmi ale wg mnie taka jest prawda.

A z ciekawostek moge jedynie dodac, ze coraz czesciej w Polsce jest tak, ze jesli jest serwis na miejscu to sprzet jest naprawiany, jak idzie do innego kraju to jest zazwyczaj wymieniany na nowy egzemplarz.
Troche dluzej to trwa ale chyba warto poczekac.

Coby nie powiedziec :swiat schodzi na psy" :-(

Pozdrawiam i zycze nerwow ze stali

braavoo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...