Roczna gwarancja Philipsa

[jotce 0]

Zauważyłem , że na forach często użytkownicy Philipsa narzekają na roczną gwarancję. Kiedyś słyszałem,że wszystkie produkty, zgodnie z prawem UE są objęte 2 letnią gwarancją obowiązkowo (bez względu na producenta). Potwierdził to sprzedawca ze sklepu z elektroniką - pytałem o TV Philipsa. Czy ktoś zna jakąś dyrektywę UE dotyczącą tej kwestii, bądź ma inne dane.

[tetryk 0]

mylisz gwarancję z klauzulą niezgodności towaru z umową...
niezgodność towaru z umową-obligatoryjnie przez dwa lata od daty zakupu,przy czym po uplywie 6 miesiecy od daty zakupu to klient MUSI udowodnić że ntzu występowała w chwili zakupu,do 6 miesiecy przyjmuje się że wada była już w momencie zakupu....
gwarancja udzielana jest przez producenta towaru (ewentualnie przedstawiciela lub importera) i długość jej trwania zależy od producenta...moze wynosić pół roku,rok,10 lat.....

[StuG III 0]

To co kolega napisał powyżej rozwinięte na stronie Europejskiego Centrum Konsumenckiego Polska
[url="http://www.konsument.gov.pl/pl/zakupy_towarow_i_uslug/index.html"]http://www.konsument.gov.pl/pl/zakupy_towa...slug/index.html[/url]

- swoją drogą psucie się odbiorników firm takich co dają rok gwarancji sklepy muszą wliczyć w ryzyko i marżę skoro same odpowiadają 2 lata przed klientem

[TOmeKK 2]

Za tzw punkty na stacji BP, odebrałem mini wieżę dla dziecka, która się zepsuła 2 razy - raz przed upływem roku - wymiana - drugi raz - to samo uszkodzenie - przełącznik żródła sygnału - suwak - przed upływem 2 lat.
Napisałem do Philpsa i zostałem spuszczony na drzewo - gwarancja to 1 rok - dzięki - na szczęście nie posiadam waszego wspaniałego telewizora.

Pozdr.

[tetryk 0]

własnie w tym sęk że ,sklepy nie mają żadnego ryzyka....juz po 6 miechach "spuszczają" klienta na drzewo...bo własnie po takim okresie to na kliencie spoczywa obowiązek udowodnienia ntzu......co to oznacza?- że to klient musi wynająć rzeczoznawcę i zwrócić sie do sprzedawcy z jego opinią,wtedy sprzedawca powołuje swojego i zaczyna się ping-pong.....który najcześciej kończy sie rezygnacją klienta z dochodzenia swoich praw w sądzie....dlaczego?-a no dlatego że nikt przy zdrowych zmysłach ,kto dał za tv powiedzmy 3 tys pln nie bedzie sie sądził....(w Polsce taka sprawa ciągnęłaby sie min.3 lata,a nie wspomnę o kosztach wynajęcia biegłego.....)

[StuG III 0]

Dla tego do takich spraw powołano arbitraż - sąd konsumencki. Procedura jest uproszczona wtedy i koszt niewielki na start. W zasadzie sprzedawca musi sie dobrowolnie zgodzić na taki arbitraż, ale jak odmówi to startuje z automatycznie z całkowicie przegranej pozycji przed sądem cywilnym jeżeli klient go pozwie.
[url="http://www.bankier.pl/wiadomosc/Konsument-kontra-sprzedawca-Od-reklamacji-towaru-do-polubownego-zalatwienia-sporu-1494201.html"]http://www.bankier.pl/wiadomosc/Konsument-...ru-1494201.html[/url]

A co do kosztów - prawa ma faktycznie jedynie ten co potrafi ich dochodzić. Brać na wszystko rachunek , jak się jest pewnym swego zwalić całą robotę na biuro radcy prawnego, brać faktury i przegrany wszystko zwraca - w paru sprawach reklamacyjnych które znam wystarczyła determinacja ze złożeniem sprawy w sądzie żeby pozwany sam błyskawicznie proponował oddanie spornej kwoty + zadośćuczynienie.

[tetryk 0]

wiesz akurat miałem 2 razy przeboje ze sklepem dla idiotów :-)
-i wcale to niejest takie łatwe jak mówisz....chyba że ktoś lubi "szlajać" sie po sądach i ma sporo "wolnej" gotówki na adwokata,rzeczoznawcę etc.,no i bardzo dużo wolnego czasu....

[StuG III 0]

Wspomniany przez ciebie sprzedawca faktycznie uważa że kupują u niego idioci i idzie w zaparte że nic poza gwarancją producenta klientowi nie przysługuje - a a niezgodności towaru z umową pierwszy raz słyszą i chyba się coś pomyliło bo sprzedali ci produkt z gwarancją przecież. Na wszystkich forumach znajdziesz podobne narzekania. Dokładnie liczą na to co napisałeś że klient odpuści sobie mając wizje łażenia po sądach.
Poszukaj w google tych co wywalczyli swoje i to opisali - tu b. ważne trzeba przestrzegać procedury reklamacyjnej - każdy boi sie podłożyć na piśmie
[url="http://www.audiostereo.pl/DLUGOSC_GWARANCJI_W_UE_WARGWARANCJI_29213.html"]http://www.audiostereo.pl/DLUGOSC_GWARANCJ...NCJI_29213.html[/url]

Po drugie sąd konsumencki to nie jest taki wielki koszt (wartość sporu do 5000pln):

Koszty postępowania
Od wniosku o rozpatrzenie sporu przez sąd konsumencki nie pobiera się żadnej opłaty. Jeżeli w trakcie postępowania zaistnieje potrzeba podjęcia przez sąd czynności, która jest połączona z wydatkami, np. dowód z opinii rzeczoznawcy , sąd pobiera zaliczkę na pokrycie wydatków od strony, która wnosiła o podjęcie tej czynności.
[url="http://www.federacja-konsumentow.org.pl/story.php?story=263"]http://www.federacja-konsumentow.org.pl/story.php?story=263[/url]

Po trzecie raz jeszcze: procedura - gadanie facecika w punkcie obsługi klienta a to co dostaniesz na piśmie to dwie rożne sprawy.
Jest wiele zgodnych z prawem sposobów, by nie uznać reklamacji konsumentów. Z reguły spór wygrywa strona, która lepiej zna przepisy -> Jak zgodnie z przepisami odrzucić reklamację
[url="http://www.rp.pl/artykul/94695.html"]http://www.rp.pl/artykul/94695.html[/url]