Saints Row nigdy nie było łatwe w ocenie. A remaster trzeciej części wcale tego nie ułatwia!
Saints Row od zawsze miało pod górkę. Odkąd pamiętam, każdy z moich znajomych serię kojarzył bardziej jako „to pokręcone GTA” niż grę z własną historią i charakterem. Owszem, jest to trochę krzywdzące, chociaż z drugiej strony – doskonale oddaje, czym Saints Row przez lata było.
Dostępność: | PS4 | Xbox One |
Saints Row: The Third Remastered | 158,90 zł | 158,90 zł |
To była najlepsza część serii
Tak mówią ci, którzy w nią grali i tak mówią obiektywne dane w postaci średniej ocen z recenzji. Tutaj też studio nie bawiło się w konwenanse, tylko swoim humorem poleciało na całej linii. Ten czarny, czasem dość prostacki humor jest właśnie wizytówką serii i w części trzeciej osiągnął on istne apogeum.
Fabularnie The Third luźno kontynuuje wątki z poprzednich części, ale na szczęście nie trzeba ich znać, by rozpocząć zabawę. Tę jednak zaczynamy od edytora postaci, który jest dość rozbudowany i pozwala nam stworzyć nasze alter-ego w naprawdę zwariowanym stylu. Do tego w grze możemy wydawać niezliczoną ilość gotówki na ulepszenia i modyfikacje broni oraz pojazdów, a nawet zakupić nieruchomości. Na brak nudy nie będziemy narzekać, bowiem prócz ogromnej ilości zadań (uzupełnionej w tym wypadku o wszystkie wydane dotychczas DLC) będziemy strzelać i walczyć z niezliczoną ilością wrogów. Dla fanów – super! Tym bardziej, że ci nie grzeszą zbytnią inteligencją, a poziom trudności sprawia, że nie będziemy ginąć zbyt (o ile w ogóle) często.
Gra cały czas jest szalonym mixem zwariowanych pomysłów, wartkiej akcji i czerstwego, czarnego humoru. Skąpana w charakterystycznej różowo-fioletowo-czarnej, kiczowatej oprawie. Wbrew pozorom, to może się podobać. Grafika w odświeżonej edycji wygląda bardzo, bardzo ładnie, tekstury zyskały nową rozdzielczość, a dużą rolę tutaj gra światło, które wygląda bardzo przyjemnie. Grając na Xbox One X, nie uświadczyłem żadnych spadków wydajności. Dźwiękowo i muzycznie cały czas trzyma fajny, wysoki poziom, szczególnie soundtrack.
Czy warto w nią zagrać jeszcze raz?
Cóż, Saints Row: The Third Remastered to tak naprawdę cały czas ta sama gra. Ze swoimi zaletami i wadami, która poza oprawą graficzna nic się nie zmieniła na przestrzeni tych 9 lat. Owszem, dostajemy wydanie zawierające wszystkie możliwe dodatki, które rozciągają długość rozgrywki, ale poza tym – nic się nie zmieniło. Zatem jeżeli grałeś w oryginał i wspominasz go ciepło, to zapewne sięgniesz po nowszą edycję by ją sobie odświeżyć. Jeśli jednak odbiłeś się od niej lata temu albo humor serii ci nie odpowiada – to prawdopodobnie nawet nie czytasz tego tekstu.
Saint Row to obecnie chyba najbardziej eksploatowana marka. Miesiąc temu czwórka wylądowała na Switchu, teraz odświeżona trójka na konsolach a wcale się nie zdziwię, jak lada chwila usłyszymy o kolejnych wydaniach. Nic dziwnego, wszak chyba nikt nie ukrywa, że kolejna część jest w produkcji, a koniec cyklu życia konsol tylko zachęca wydawców do takich działań.
Gra nie jest zła, bowiem nic prócz oprawy się w niej nie zmieniło. Potrafi rozbawić, potrafi wciągnąć (na długie godziny). Dla fanów gatunku – jak znalazł.
Plusy
- Ślicznie poprawiona grafika
- Muzyka, dźwięk, światło
- Wierność oryginałowi
- Humor
- Sporadyczne bugi
Dostępność: | PS4 | Xbox One |
Saints Row: The Third Remastered | 158,90 zł | 158,90 zł |
Kopię gry dostarczył dystrybutor – Koch Media (data wydania: 22.05.2020)
Inne recenzje gier:
- Graliśmy w Shenmue 3 na PS4 Pro | RELACJA | wrażenia z kontynuacji legendarnej serii
- Saints Row IV: Re-Elected Switch | RECENZJA | Za ciasne ramy dla prezydenta
- Resident Evil 3 Remake: 5 powodów, dlaczego warto wrócić do Raccoon City
- Doom Eternal | RECENZJA | Piekielnie dobra gra w Ultra HD!
- Capcom Home Arcade | TEST | Powrót do przeszłości gier na nowoczesnych telewizorach
- C64 Mini to diamencik wśród mikrokonsol: nasze wrażenia
- Komputer The C64 Maxi z HDMI | TEST | Nostalgia w wersji max!
(1202)