Moje użytkownie obecnego TV wygląda tak:
Podpięty pod kompa, odpalam gdy jestem w domu, wyłączam gdy idę spać/wychodzę z domu, czyli tak na oko chodzi po 8h, w weekendy po 12h.
Czasami nawet gdy wychodzę z domu do sklepu, do znajomych, z psem na spacer to też się nad tym nie zastanawiam i TV jest po prostu włączony.
Do tego włączony jakby nie patrzeć na statycznym obrazie jakim jest pulpit w windowsie.
Gdy potrzebuje to podchodzę do kompa i od razu mogę działać i w każdej chwili odejść by za chwilę ponownie wrócić.
Także tak to u mnie wygląda, w związku z tym zastanawia mnie czy kupowanie OLEDa w moim przypadku to nie jest jakiś gigantyczny strzał w stopę przez kolano?
Chciałbym mieć ładny obraz do oglądania filmów czy gier no ale to jest w najlepszym razie 50% czasu a drugie 50% wygląda właśnie jak powyżej opisałem.
Kupować czy nie kupować oto jest pytanie, dlatego wszelkie merytoryczne komentarze mile widziane.
W najgorszym razie mógłbym rozważyć miniled, ponoć jest tylko "trochę" gorszy od oleda... no ale jednak podejrzewam że oled to jednak oled.