Powrót

PGA 2018 – podsumowanie największych targów gier wideo w Polsce

PGA czyli Poznań Game Arena to wydarzenie niezwykle ważne, zarówno w skali polskiej, jak i europejskiej. Coraz bardziej staje się to ewidentne, ale co ciekawe niekoniecznie tylko za sprawą największych wystawców, a przede wszystkim dzięki twórcom niezależnym. Oto nasze świeże wrażenia.

Jesteśmy już w takim momencie generacji konsol, że już niewiele jest nas w stanie zaskoczyć. W końcu Xbox One X już jest na rynku od prawie roku, telewizory UHD z 4K i HDR (szczęśliwie) się już cokolwiek upowszechniły, a więc nie ma nowego, ekscytującego sprzętu. Z drugiej strony jeśli chodzi o wysokobudżetowe produkcje to także maszyna generująca szum medialny także cokolwiek ucichła, a większość producentów zdaje się już bardzo poważnie myśleć i przerzucać swoje zasoby na nową generację sprzętu. Tym razem nie było zbyt wielu okazji do przedpremierowego ogrania zbliżających się tytułów, choć był też jeden wyjątek.

Z racji ogromnej skali wydarzenia, dla waszego i mojego zdrowia psychicznego, nie będę tutaj mówił o absolutnie wszystkim lecz skupię się tutaj na dużych wydawcach konsolowych, ogólnych odczuciach oraz grach niezależnych.

Z racji tego, że nie odbędzie się w tym roku WGW, po nieobecności na edycji z 2017, powróciło PlayStation. Sony przygotowało szereg atrakcji w postaci wydzielonej strefy Call of Duty: Black Ops 4, a także skupiło się na grach VR, w tym recenzowanym i cenionym przez nas Firewallu, czy też świetnie przyjętym Astrobocie i innych. Mimo wszystko, zważywszy na bardzo obfitujący rok dla Sony w hity na PS4, można nieco odnieść wrażenie, że nieco może nazbyt skromnie ich stoisko odzwierciedlało rynkową rzeczywistość.

Xbox z kolei, nieco oszczędniej niż w zeszłym roku, ale nadal z rozmachem – dominowała Forza Horizon 4, był też Shadow of the Tomb Raider i Assassin’s Creed Odyssey. O dwóch pierwszych tytułach możecie przeczytać w moich recenzjach a ostatni właśnie kończę. Jego recenzja w tym miesiącu na portalu.

Niemniej jednak najciekawsza atrakcja była przygotowana we współpracy z Ubisoftem i była to możliwość zagrania przedpremierowo w The Division 2. Miałem tę przyjemność ograć nadchodzącą produkcję francuskiego studia i powiem, że zdaje się iść w dobrym kierunku. Co prawda nadal chciałem grać w nią jakbym grał w Gears of War (choć oczywiście w pierwsze Division zainwestowałem ponad 100 godzin) i wkurzały mnie z lekka zmienione niuanse sterowania, ale teren gry wreszcie się otworzył i wyszedł poza wyprofilowaną, skondensowaną betonową dżunglę. Demo miało licznik czasowy i gwarantowało 15 minut rozgrywki, więc nie spędziłbym z grą tyle czasu ile bym chciał. Niemniej jednak mogę powiedzieć, że oprócz urozmaicenia terenu, zmienił się ogólny klimat wynikający z odmiennej lokacji. Ponadto w pokazowym fragmencie wrogowie wydali się dosyć urozmaiceni: niektórzy z nich wyposażeni byli w broń, która zachowuje się niczym wyrzutnia glutów z Prey, a ponadto wyrzutnie rakiet, snajperki czy miotacze ognia. Jednocześnie zdawało się, że są z nich mniejsze gąbki na kule niż poprzednio, ale z drugiej strony grało się postaciami na kolosalnie dużym poziomie. Nie było natomiast HDR-u, chociaż nie wiem czy to kwestia kodu gry, czy doboru telewizorów na wydarzeniu (stawiam na to drugie).

Bardzo ładnie, po raz kolejny, zaprezentowało się Nintendo, które miało ze zbliżających się gier co prawda jedynie Super Mario Smash Ultimate (ale czy to takie „jedynie”?), ale zapewniło bogate portfolio przeróżnych świeżych gier, tak swoich, jak Super Mario Party i Super Mario Tennis Aces (czy też starszego Splatoon 2), a także świetnego na takie okazje Just Dance. Co więcej była także okazja by pograć w wiele tytułów firm trzecich, od wysokobudżetowych strzelanek w postaci Dooma i Wolfensteina po wielbione skarby sceny niezależnej jak Hollow Knight. Każdy mógł znaleźć tutaj coś dla siebie, zgodnie zresztą z etosem firmy.

Oczywiście sercem targów moim zdaniem są gry niezależne, których z każdym rokiem jest coraz więcej, co jest miłym wyznacznikiem tego, że rodzime podwórko staje się coraz większe. Ponadto, dało się zauważyć, że bardzo wiele z tych projektów w przeciwieństwie do tych, które były pokazywane 2 lata temu, ukaże się w wielu przypadkach równocześnie nie tylko na PC ale i na wielu konsolach, w tym także i nierzadko na Switchu. Interesujących gier było bez liku i na pewno zrobię niezależnie od kształtu tej publikacji komuś zawsze bym zrobił niedźwiedzią przysługę. Niemniej wspomnę tutaj o trzech tytułach / stoiskach.

Przede wszystkim warto wspomnieć o Driftland, polskiego studia Star Drifters, strategii czasu rzeczywistego, z dość unikatową mechaniką oddziaływania na otoczenie poprzez m.in. przesuwanie lewitujących wysp, z których składa się świat przedstawiony. Driftland został doceniony nagrodą Best Indie Game of PGA za najlepszy tytuł niezależny na targach (przyp. Gmeru: gra prezentowana była na najnowszych telewizorach LCD Philipsa z Ambilight także w 4K: 55PUS8303 i 55PUS7303).

Ponadto bardzo miłe wrażenie wywołało retro-nostalgiczne Back to 1998 autorstwa Bold Pixel, nawiązujące do klasycznych przygodówek, jak np. Teenagent.

Samo stoisko także było wyśmienicie wystylizowane, m.in. plakatami z młodzieżowych czasopism z lat 90., do poczęstunku były gumy Turbo i było ogólnie kolorowo-pikselowe.

Ponadto moją uwagę przykuł także bardzo ciekawie zapowiadający się The Beast Inside studia Movie Games, który budził we mnie skojarzenia z Condemned i Resident Evil 7 i w ciekawy sposób podchodzi do fabuły, z dwiema postaciami, wobec których przeplatane są dwie warstwy narracyjne (i inne mechaniki gry) na przestrzeni 100 lat, a my z perspektywy teraźniejszej musimy opierać się wyłącznie na szczątkach tego, co pozostało, tak by ułożyć do kupy całość historii.

Oczywiście inną ważną częścią targów, choć stanowiącą niejako odrębny mikrokosmos był cykl konferencji GIC, w których to brali udział przedstawiciele i twórcy różnych studiów z całego świata, dzielący się poradami na wszelakie tematy, od tego jak najefektywniej wypełnić swój trailer odnośnikami po rzeczy związane ze sprzedaniem swojego pomysłu na grę po techniczne aspekty, np. rendering czy też stricte kreatywne, jak efektywna narracja.  

Ogólnie PGA w tym roku samo w sobie nie wywołało na mnie piorunującego wrażenia, ale niemniej jednak jest to wydarzenie na którym warto być. O ile znajdujemy się w takim  momencie w generacji konsol, gdzie już stosunkowo niewiele będzie ekscytujących niespodzianek w kwestii gier AAA, to jednak bardzo miła jest świadomość, że tworzy się nam w Polsce rozbudowany ekosystem twórców niezależnych.

Gmeru: Kuba przedstawił Wam PGA od strony konsolowej oraz studiów niezależnych a ja dodam do tego swoje 3 grosze odnośnie pozostałych mocno widocznych tematów na targach.

Głównym ogłoszeniem całych targów (sam premier Morawiecki otwierał je tą wiadomością) było wprowadzenie na rynek Polski najszybszego łącza internetowego na świecie dla klientów indywidualnych przez INEA – lidera usług telekomunikacyjnych w Wielkopolsce. Symetryczny światłowód o prędkości przesyłu danych do 10 Gb/s od weekendu dostępny jest dla mieszkańców Poznania. Tym samym Polska dołącza do grona zaledwie kilku miejsc na świecie oferujących tak szybki Internet dla klientów indywidualnych

Esport rozwija się w Polsce w szaleńczym tempie a z miesiąca na miesiąc obserwujemy kolejne wydarzenia, które wpływają na jego popularność. PGA pokazało, że i tutaj zagościł on już na dobre a w tym roku spory procent powierzchni wystawowej zajmowały sceny na których rozgrywały się potyczki w różne najbardziej znane tytuły w świecie esportu. Mocno widoczne były takie marki jak ESL, Intel, LG, ZOWIE Benq, Logitech, HP Omen, ASUS Rog, Wedel, Gillette, Twitch, Sprite, Play i wiele innych.

Na PGA widoczne były także dwie marki związane z telewizorami czyli Philips i LG. Firmy promowały swoje najnowsze produkty jako idealne sprzęty do grania na konsolach oraz PC w jakości Ultra HD 4K HDR. Szczególnie Philips był aktywny gdyż jego telewizory LCD i OLED można było spotkać na wielu różnych stanowiskach PGA.

LG miało jedno wielkie stoisko na którym znajdowała się strefa telewizorów OLED, które w większości już dla Was testowaliśmy (tutaj). Wiecie więc, że doskonale nadają się do grania na najnowszych konsolach!

(414)