Nazywany horrorem tego roku, najlepszym filmem wakacji i odkryciem dekady “Kod zła” to film dość nierówny. Nic więc dziwnego, że wzbudza wiele skrajnych emocji – nakręcona widownia bywa rozczarowana, a krytycy pieją z zachwytów. Jaka jest prawda? Spróbujmy to wytłumaczyć.
- PRZECZYTAJ TAKŻE: Kolejny odcinek globalnego hitu już jest na Max! Giga nowości dodane! Co możemy już obejrzeć?
Recenzja filmu “Kod zła” – czy warto obejrzeć tę nowość w kinie?
“Kod zła” przebija barierę 100 tysięcy widzów w Polsce, co może oznaczać tylko jedno – wokół horroru Oza Perkinsa jest naprawdę głośno. Reakcje widzów bywają jednak nie tyle chłodniejsze, co niezwykle krytyczne, a to jest w totalnej kontrze do opinii recenzentów, gdzie nie brakuje ocen na poziomie 9 czy 10 na 10. Tak polaryzującego filmu dawno nie widzieliśmy, dlatego postanowiliśmy sami sprawdzić, czy “Kod zła”, a w oryginale “Longlegs”, faktycznie może zachwycać.
Zaczniemy od odpowiedzi “tak”, ponieważ przez cały seans nie sposób oderwać oczy od ekranu, a efekty audio – choć czasem dość szablonowe i schematyczne – potrafią zrobić niemałe wrażenie. Film bardzo często sięga po efekt/filtr kamery sprzed wielu lat, co zawęża kadr i pozwala nam jeszcze bardziej zagłębić się w okresie, gdy rozgrywa się akcja. Twórcy osiągają ten efekt także dzięki fantastycznej scenografii oraz kostiumom – ani przez moment nie można mieć wątpliwości co do prawdziwości przedstawionego świata.
Zatapiamy się w nim i nie opuszczamy ani na momencik, tym bardziej, że większość kadrów jest tak klimatycznie skomponowana i oświetlona, że po zatrzymaniu odtwarzania można by wpatrywać się w każdy z nich przez kilka minut chłonąc atmosferę wylewającą się z ekranu. Wspomniane efekty audio, które w dużej mierze zainspirowane są wieloma innymi produkcjami, działają jak należy – dla najbardziej wytrwałych fanów horrorów może to nie być nic specjalnego, szczególnie po jednym czy dwóch razach, ale generalnie zachowano umiar i nie przesadzono z ich stosowaniem.
Tu, gdzie “Kod zła” zaczyna mieć problemy, to mimo wszystko sama fabuła. To, być może, nie była tu kluczowa, składowa tego filmu, ale oczekiwaliśmy po niej nieco, nieco więcej. Sam zamysł i konstrukcja historii zrobiły bardzo dobre wrażenie, ale momentami zbyt szybko pojawiały się rozwiązania i odpowiedzi. Czasem nawet na pytania, które nie zdążyły paść. Tempo filmu jest wielokrotnie podkręcane, więc wiele rzeczy dzieje się bardzo szybko, a to sprawia, że nawet te wcześniejsze spowolnienia, budujące klimat filmu, tracą na sile i znaczeniu. Pędzimy więc do przodu, otrzymując wyjaśnienia, stawiamy własne hipotezy, by niedługo później uzyskać pełne odpowiedzi i film się kończy.
Taka intensyfikacja zdarzeń pod koniec historii powoduje, że siadamy na brzegu fotela lub się w nim wiercimy przez dłuższy czas, nie mogąc doczekać się rozwiązania zagadki, ale chyba większość osób pod skórą przeczuwa wcześniej takie zakończenie, więc nie daje ono aż tak dużej satysfakcji. Nie dziwi nas, że “Kod zła” generuje tak skrajne emocje, ponieważ ci, którzy o filmie nie wiedzieli nic, mieli prawo poczuć się zaskoczonymi, jeśli nie zszokowanymi zawartością. Tymczasem ci, którzy do kina wybrali się z ogromnymi oczekiwaniami, mogli czuć się rozczarowani filmem, ponieważ spodziewali się, że to będzie najlepszy horror jaki widzieli.
Filmy, seriale i serwisy VoD – przeczytaj więcej:
- Dwie części kultowej komedii i inne nowości! Sprawdź co dodano na Netflix!
- Nowe giga tytuły od Max! Co obejrzymy w tym tygodniu?
- Mega dostawa nowości od Netfliksa! Te filmy i seriale obejrzysz w weekend
- Netflix: serial numer 1 na weekend! Właśnie porwał tłumy w Polsce
- Finał hitowego serialu już na Prime Video! Zaskoczy czy rozczaruje widzów?
(270)