Seria gier poświęconych Formule 1 od kilku lat trzyma poziom, który kolejnym edycjom ciężko jest przebić. To jednak poprzeczka zawieszona tak wysoko, że przy każdej następnej premierze nie może być mowy o rozczarowaniu. W przypadku F1 22 twórcy z Codemasters otrzymali jednak niepowtarzalną szansę na zrobienie kolejnego milowego kroku wprzód. Nowa era w Formule 1 stworzyła spore pole do popisu. Czy Mistrzowie Kodu skorzystali z okazji? Sprawdziłem F1 22 na konsoli PS5!
- PRZECZYTAJ TAKŻE: Gra F1 22 już dostępna w sprzedaży na PC i konsole! To zupełnie nowa era. Ile kosztuje, gdzie kupić?
Stale na pole position i blisko perfekcji – recenzja gry F1 22 na PS5
Powtarzam to co roku, więc i tym razem nie zrobię wyjątku: od 2017 roku bardzo trudno powiedzieć coś dosadnie krytycznego o licencjonowanej serii gier poświęconej Formule 1. Poziom, na który Codemasters wywindowali swoje dzieło pięć lat temu, jest sukcesywnie osiągany wydanie po wydaniu. Słaba forma się nie trafia, co jest akurat wyjątkiem w branży, którą ostatnimi czasy trapią spektakularne wpadki deweloperów i “spalone” premiery wielkich hitów. Są jednak tacy, którzy narzekają, że twórcy nie podejmują odważnych kroków i nie starają się zmieniać kierunku, jedynie dopieszczając tytuł i mozolnie dodając kolejne klocki.
Rok 2022 przyniósł jednak nową erę w F1. Nie tylko pojawiły się mocno różniące się od poprzedników, przebudowane bolidy, ale i zaprezentowano zestaw nowych zasad – zarówno tych technicznych jak i finansowych. W kalendarzu zameldowały się nowe tory, a niektóre stare doczekały się zmian. Początek sezonu pokazał też, jak mocno zrównała się stawka zespołów i kierowców w zestawieniu z 2021 rokiem. Ktoś powie, że to spore wyzwanie dla przyzwyczajonych do stagnacji w wymienionych kwestiach deweloperów serii F1, ale z drugiej strony to właśnie w takich warunkach zazwyczaj rodzą się prawdziwe perełki. F1 22 zapowiadało się więc na tytuł, który potencjalnie może być równie przełomowy, co trwający sezon królowej sportów motorowych.
Czy Codemasters dokonali zmian na miarę tych przedstawionych w F1 2017? Odpowiem już w tym miejscu: prawdziwej rewolucji nie widać. Jednocześnie jednak nie ma też śladów próby jej przeprowadzenia, zatem… autorzy znów się nie potknęli. Nowości jest mimo wszystko co niemiara i grzechem byłoby stwierdzić, że F1 22 to gra pozbawiona innowacji i świeżych pomysłów. Pierwszą rzeczą, która rzuca się w oczy, są oczywiście nowe pojazdy. Zdecydowanie bardziej urodziwe, ale też znacznie mniej przewidywalne niż maszyny z poprzednich lat. W F1 22 ten aspekt oddano znakomicie. Wirtualne bolidy cieszą oko tak samo jak te rzeczywiste i zostały oddane z perfekcją godną serii F1. W grze zadbano też o implementację wszystkich nowinek, takich jak dodanie do kalendarza toru w Miami (który w grze wręcz zapiera dech w piersi swoim bogatym kolorytem) czy też zmiany układu torów w Australii i Belgii.
Podczas mojej zabawy z F1 22 znacznie ciekawszy byłem jednak nowości wokół samych wyścigów, bo tu zdecydowano się na kilka świeżych pomysłów. Dodano między innymi sprinty, które zadebiutowały w kalendarzu w 2021 roku, ale dopiero w edycji 2022 zawitały w grze. W “wirtualu” ten dodatkowy element towarzyszący wybranym wyścigom wypada dokładnie tak samo jak w “realu” – dodaje nieco więcej emocji i wprowadza dodatkowy element ryzyka, bo można w nim przegrać wszystko, co wypracowało się pędząc do utraty tchu w kwalifikacjach. Sprinty to jednak nie wszystko, bo Codemasters w F1 22 zaimplementowali również serię nowinek towarzyszących wyścigom głównym. Mowa tu m.in. o nowych przerywnikach, jak na przykład celebracja z zespołem tuż po zakończeniu jazdy i opuszczeniu bolidu, czy triumfalny spacer czołowej trójki w tunelu prowadzącym na podium. Dobrze jest zobaczyć, że stagnacja z poprzednich lat została tu zażegnana.
Poza tym zdecydowanie na plus muszę zapisać wprowadzenie specjalnego trybu “transmisyjnego”, dzięki któremu podczas obecności na torze samochodu bezpieczeństwa można przełączyć się na zestaw ujęć niczym z prawdziwej, telewizyjnej transmisji i na spokojnie przyjrzeć się sytuacji w stawce. To samo można sobie ustawić podczas pit-stopu – kiedy nasz bolid poddawany jest zmianie opon, my możemy szybko sprawdzić, czy zza pleców nie nadjeżdża już rywal, przed którym mieliśmy nadzieję zmieścić się po opuszczeniu boksów. Świetna sprawa, której na dobrą sprawę brakowało mi w poprzednich częściach, choć zupełnie nie zdawałem sobie z tego sprawy. Z drugiej strony jeszcze bardziej przypadła mi do gustu opcja wykonania w pełni manualnego zjazdu do alei serwisowej – w F1 22 można bowiem podjąć próbę idealne wstrzelenia się w moment zatrzymania pomiędzy mechanikami – to dodatkowy “smaczek”, który powitałem z uśmiechem. Nieco słabiej wypada z kolei ostatnia z nowości około wyścigowych, czyli manualne zatrzymanie bolidu na polu startowym po okrążeniu formującym. Teraz można wycelować osobiście, jednak małym zgrzytem jest fakt, że finalnie gra i tak w dość sztuczny sposób poprawi ustawienie pojazdu przed startem. Na szczęście wszystkie te wymienione dodatki są opcjonalne i można je dowolnie włączać i wyłączać wedle upodobania z poziomu opcji.
Wspomniałem już o Jeffie? Ach tak, to koniec przygody irytującego już większość graczy inżyniera, którego głos nieustannie wiercił nam dziury w głowie. W F1 22 nieco ożywienia dodaje były mechanik zespołu McLaren: Marc „Elvis” Priestley. Jeżdżę już kilkanaście godzin, ale jeszcze mnie nie znudził.
Byłem bardzo ciekawy, czy w F1 22 zajdą jakieś zmiany w modelu jazdy, a jeśli tak – jak daleko idące. Już podczas ogrywania wersji beta na PC błyskawicznie przekonałem się, że rewolucja w budowie bolidów odbiła się na sposobie ich zachowania na torze także w grze, a nie tylko na rzeczywistych torach, gdzie obserwujemy sporo chaosu w każdy weekend wyścigowy. Niestety nie oznacza to jednak, że wprowadzono tzw. porposing, czyli charakterystyczne, agresywne falowanie bolidu na długich prostych, z którym od początku sezonu zmagało się kilka zespołów. Implementacja zjawiska, na którego opisanie polscy komentatorzy z Eleven Sports zdążyli już wymyślić przynajmniej kilkanaście przedziwnych polskich słów, byłoby chyba realizmem przeciągniętym do ekstremum. Nie sądzę, by ktokolwiek wymagał tego od Codemasters. Nie da się jednak ukryć, że nowe bolidy prowadzi się w grze zdecydowani inaczej niż te poprzednie. Z jednej strony wydaje mi się, że jeszcze bardziej dopracowano niuanse fizyczne, z drugiej zaś chyba nieco przesadzono z kontrolą trakcji. Od kilku lat preferowałem zabawę bez jakichkolwiek asyst i choć przyspieszanie przy wychodzeniu z zakrętów zawsze sprawiało mi nieco kłopotów, to w F1 22 nie opanowałem w pełni tego manewru przez kilkanaście godzin gry! Rozgrywka na kontrolerze – a przypomnę, że do pracy zaprzęgłem konsolę PS5 i pada DualSense – jest naprawdę trudna i to nawet po aktywowaniu niemal wszystkich pomocy, jakie oferuje silnik gry. Próg wejścia jest tu znacznie wyższy niż w F1 2021 czy 2020, co może stanowić minus w oczach tzw. “świeżaków”. Co z tego, że da się zmniejszyć poziom zaawansowania rywali, kiedy samo opanowanie bolidu stanowi nie lada wyzwanie. Liczę, że Codemasters podejmą ten temat w jednej z pierwszych aktualizacji po premierze i nieco ujarzmią uciekający ni stąd, ni zowąd tył nowych maszyn.
W F1 22 doczekaliśmy się znacznie więcej tego, czego już od lat dopraszali się miłośnicy serii: usprawnień i “ożywienia” sztucznej inteligencji odpowiedzialnej za rywali! Może nie jest to jeszcze poziom pozwalający spodziewać się trzech czerwonych flag w trakcie wyścigu z powodu spektakularnych wypadów i ulewnego deszczu, ale zdecydowanie widać mocny progres. Zaczynając “testową” karierę, którą co roku w szybkim trybie sprawdzam w trakcie recenzowania F1, szybko namierzyłem kilka nowości w SI innych kierowców. Przede wszystkim atakują oni znacznie częściej i agresywniej, niejednokrotnie wypychając poza tor i stosując jazdę “koło w koło”. Zdarza się też, że wyprzedzają w nieoczywistych miejscach, co stało się już cechą charakterystyczną wyścigów Formuły 1 w sezonie 2022. Jest też znacznie więcej losowości i błędów – dla przykładu, na torze w Bahrajnie kilku przeciwników z rzędu “przestrzeliło” charakterystyczny nawrót w zakręcie numer 10, wyjeżdżając na świeżych oponach. To był tylko przedsmak podobnych historii, których podczas kilku kolejnych wyścigów uświadczyłem naprawdę bardzo wiele. Wiele razy pojawiał się też samochód bezpieczeństwa lub następowała neutralizacja. Jako osoba, która stara się nie przegapić żadnego weekendu wyścigowego (czasem nawet łącznie z kompletem treningów), odebrałem to podkręcenie losowości w F1 22 bardzo pozytywnie. Nic tak nie zwiększa realizmu, jak niespodziewana żółta flaga zaprzepaszczająca awans do Q1, a poźniej samochód bezpieczeństwa już po dwóch okrążeniach wyścigu, szybki pit-stop i triumfalny powrót do czołowej dziesiątki na torze. Naprawdę da się poczuć, że Formuła 1 w rzeczywistości i w wirtualu to ta sama opowieść.
Seria F1 nie ma żadnego konkurenta wśród wyścigówek jeśli chodzi o tematykę, ale już graficznie ma się z kim mierzyć. Chociażby niedawna premiera Gran Turismo 7 i zapowiedziana nowa Forza Motorsport sprawiają, że Codemasters muszą pozostać w grze, jeśli chodzi o nowinki w sferze oprawy wizualnej. F1 22 bazuje tymczasem na tym samym silniku co poprzednie odsłony i choć jest on już “podkręcony” do maksimum, to aż prosi się o jakiś powiew świeżości. Na torach trudno prosić o więcej – ich oprawa i bolidy nie pozostawiają praktycznie nic do życzenia i naprawdę widać, że realizm względem F1 2021 został widocznie zwiększony. Grafika w nowej odsłonie jest jednak tradycyjnie nieco nierówna, bo jeśli spojrzeć choćby nieco dalej na przerywnikach z transmisji ukazujących okolice toru czy kibiców, to trąci to wszystko mocno myszką. Podobnie jest z facjatami kierowców i niektórymi kadrami z boksów – wybrane ujęcia wyglądają spektakularnie na PS5, inne zaś zdają się żywcem wyjęte z okrojonej wersji na Xbox One S. Marzy mi się, że w niedalekiej przyszłości Mistrzowie Kodu sięgną jednak po nowy silnik, albo jeszcze mocno popracują nad obecnym. Może się bowiem okazać, że seria F1 przestanie imponować na tle na przykład zapowiadającej się iście spektakularnie wspomnianej Forzy.
Co z karierą w F1 22? No cóż – tu za wiele nowego skomentować nie można. Przy powierzchownym spojrzeniu wydaje się to być kalka z edycji 2021, choć w rzeczywistości wcale tak nie jest. Rozpoczynając karierę można teraz wybrać próg startowy, zaczynając z dosłownie zerowym budżetem lub też ruszyć z pozycji magnata od razu walczącego o zwycięstwa. Poza tym… to jest de facto praktycznie ta sama bajka, co rok temu. Oczywiście towarzyszą nam wszystkie opisane wyżej nowe elementy (do czego dodano też nieco przeprojektowane, ale tylko wizualnie wyzwania treningowe), ale samo zarządzanie swoją karierą lub całym zespołem niewiele różni się od tego, co dostaliśmy już rok temu. Nowe wzory projektowania bolidu to jednak nieco za mało, by zaimponować “stałemu klientowi”. Ostatecznie jednak kariera w F1 22 wciąż mocno wciąga i stoi na naprawdę wysokim poziomie. Znów można zacząć we w pełni grywalnej F2 i stopniowo piąć się w górę, co wydłuża zabawę i dodaje realizmu. Za rok jednak liczę na coś naprawdę nowego i mocnego. Szczególnie, że w tym roku Codemasters zarzucili pomysł dodania bardzo udanego trybu fabularnego z F1 2021 na rzecz…
No właśnie. W ubiegłym roku mogliśmy przebić się do stawki najlepszych kierowców świata jako młody, perspektywiczny adept w dedykowanym trybie fabularnym, a w tym roku dostaliśmy… F1 Life. To coś na kształt hubu online – miejsca, w którym możemy podjąć interakcję z innymi graczami. Kłopot w tym, że jest to pomysł w moich oczach mocno niedopracowany i ma sporo niewykorzystanego potencjału. Tak naprawdę F1 Life ogranicza się do edycji naszej postaci i przypisanego do niej apartamentu. To trochę takie GTA, w którym możemy popisywać się przed innymi swoimi ciuchami i brykami. Nie przewidziano tu jednak niczego konkretnego, jeśli chodzi o realne wchodzenie w interakcję z innymi posiadaczami F1 22. Nie można na przykład podjąć bezpośredniej rywalizacji na torze, co byłoby fantastycznych rozwiązaniem na przykład dla grupy znajomych. Ten element nadal znajdziemy w trybie multiplayer, o którym nie będę się rozpisywał – wygląda i działa praktycznie identycznie jak w F1 2021.
Niejako w korelacji z F1 Life dodano także jednak możliwość wyjazdu na tor supersamochodami, które są absolutną nowością w tej serii gier. Mający potężne doświadczenie w grach wyścigowych deweloperzy z Codemasters postanowili oddać w ręce graczy pojazdy, którymi kierowcy Formuły 1 poruszają się na co dzień nie wskakując akurat do wnętrza swoich bolidów. To pozytywny ruch, bo prowadzenie egzotycznych aut na znanych z F1 arenach potrafi dać nieco frajdy, ale jednak powiedzmy sobie szczerze: nie po to sięgamy po serię F1, by pokonywać długą prostą start-meta czymś znacznie wolniejszym niż bolid. Od tego są jednak inne wyścigowe tytuły.
Na koniec wyróżnię jeszcze element, na który na pozór mało kto zwraca uwagę, a jednak potrafi mocno uprzyjemnić zabawę: soundtrack! Odniosłem wrażenie, że w tym roku dobór utworów przygrywających w tle jest wręcz wyśmienity. Niemal każdy błyskawicznie wpada w ucho i po prostu dobrze wpasowuje się w klimat tej gry. W F1 22 można posłuchać 33 kawałków od artystów z 13 różnych krajów – między innymi Chase & Status, Charli XCX, Diplo i Marshmello. Mała rzecz, a bardzo cieszy ucho!
Podsumowując, F1 22 to tytuł trzymający niemal wybitny poziom znany z poprzednich odsłon. Konkurencji z nim nie wytrzymałaby żadna inna produkcja osadzona w świecie Formuły 1. Jak co roku fani serii dostali sporo nowości, które składają się na ewolucję franczyzy w odpowiednim kierunku. O żadnym przełomie nie ma jednak mowy, co paradoksalnie może być dobrą wiadomością. Codemasters bezpiecznie pielęgnują produkt, który w wielu aspektach dopracowali do perfekcji. Jeśli jesteś fanem F1 i jednocześnie graczem, ta pozycja powinna być dla Ciebie obowiązkowa – pozostawanie przy F1 2021 nie ma większego sensu. Jeśli liczyłeś na gruntowne zmiany czy nowe tryby, możesz natomiast poczuć lekkie rozczarowanie. Ja jak co roku z przyjemnością zasiadam do zabawy i doceniam, że znów jest to tytuł widocznie lepszy od poprzednika.
PLUSY:
- Fantastycznie oddane nowe bolidy
- Dodanie sprintów do kalendarza wyścigowego
- Nowe przerywniki i elementy rodem z transmisji
- W pełni manualne okrążenie formujące i pit-stopy
- Wyraźnie aktywniejsza i bardziej wymagająca SI rywali
- Znacznie więcej losowości na torze, neutralizacji i samochodu bezpieczeństwa
- Nowe możliwości rozpoczęcia kariery
- Świetny, najlepszy od lat soundtrack
MINUSY:
- Nieco zbyt wymagający dla casualowych graczy poziom trudności w opanowaniu bolidu
- Bez wyraźnych zmian w trybie MyTeam
- Tryb F1 Life to miły dodatek, ale jednocześnie kompletnie zmarnowany potencjał
- Graficzne wciąż jest jakieś “ale” – znów są kłopoty z równością oprawy wizualnej
Ocena gry: 9,0/10
Kopię do recenzji dostarczył dystrybutor gry w Polsce: Electronic Arts Polska.
Premiera F1 2022 nastąpiła 1 lipca 2022 roku.
Dostępność gry F1 22 | |
F1 22 Gra PC | 219 zł |
F1 22 Gra XBOX SERIES X | 279 zł |
F1 22 Gra PS5 | 279 zł |
F1 22 Gra XBOX ONE | 249 zł |
F1 22 Gra PS4 | 239,99 zł |
Więcej na temat konsol i gier:
- FIFA 23 z datą premiery! Wyciekła kluczowa informacja o nowej odsłonie – kiedy zagramy?
- Granie na konsoli… już możliwe bez konsoli! Rewolucyjna aplikacja na telewizory już jest – gdzie?
- Tak wyglądają gogle PlayStation VR2! Pierwsze zdjęcie zestawu pojawiło się w sieci
- Jakie gry w ofercie Games with Gold na wakacje? Microsoft prezentuje listę na lipiec – będzie w co grać!
- Sensacja: Sony wprowadza monitor do PS5, który już testujemy. INZONE M9 – must-have dla posiadaczy tej konsoli?
(812)