Powrót

Analizujemy Disney+. Miękkie lądowanie w Polsce? Oferta i jakość imponują, ale… nie wszystko złoto, co się świeci?

Najbardziej wyczekiwana premiera w Polsce już za nami. Od debiutu Disney+ nad Wisłą mija kilkanaście dni i w tym czasie mieliśmy okazję blisko zapoznać się z ofertą i jakością materiałów na platformie. Musimy przyznać, że jest to naprawdę bogata i zróżnicowana biblioteka, które nie zawodzi na wielu frontach. Ale czy wszystko jest tak, jak to sobie wymarzyliśmy? Czy Disney+ jest idealne? Czy którakolwiek platforma może być pozbawiona wad?

Disney+ w Polsce – czy naprawdę jest tak świetnie, jak się wydaje?

Disney+ wita nas głównym ekranem z jasnym przekazem. To miejsce, gdzie czekają na nas połączone katalogi Disney’a, Pixara, Marvela, Gwiezdnych Wojen, National Geographic oraz Star. Każda z sekcji to marka sama w sobie i po ujrzeniu kafelków chyba każdemu przychodzą do głowy konkretne filmy i seriale, które będzie chciał zobaczyć po wejściu do środka. Dobra wiadomość jest taka, że tam faktycznie czekają na nas te prawie wszystkie klasyczne bajki, animacje, filmy, dokumenty i seriale, które przyjdą nam do głowy. Disney przygotował dla nas klasyki pokroju “Króla Lwa”, “Pocahontas” , “101 dalmatyńczyków” czy “Zakochany kundel”. Nie zabrakło “Krainy Lodu”, “Piratów z Karaibów”, “Pioruna”, “Mary Poppins powraca” oraz “Nasze magiczne Encanto” ,”Chipa i Dale’a” czy “Kaczych opowieści”. Pixar dostarczył “Lucę”, “Co w duszy gra”, “Auta”, “Ratatuja”, “Toy Story” czy “Potwory i spółkę”. Wyliczanie kolejnych produkcji nie ma większego sensu, bo nie jest łatwo wskazywać braki w tej ofercie, a na widzów czekają też nowsze, stworzone z myślą o Disney+ serie, krótkie metraże, a nawet filmy. Nie sposób też narzekać na jakość dostępnych treści, ponieważ chyba w każdym przypadku wrzucono możliwie najlepszy dostępny format i okraszono to polską wersją.

Nie inaczej jest w przypadku Marvela i Star Wars, gdzie mamy nareszcie szansę zobaczyć całe sagi od początku do końca w możliwie najlepszej oprawie audiowizualnej, a czekają też na nas nowości, którymi zajmował się świat w ostatnich miesiącach, czyli seriale z obydwu uniwersów, które znacząco rozbudowują ulubione światy. Nowości oraz starsze produkcje trafił na Disney+ w 4K ze wsparciem dla HDR/Dolby Vision, a także Dolby Atmos. Wszystko jest odpowiednio oznaczone, więc nie mamy żadnych wątpliwości, co do tego, w jakim formacie oferowany jest dany tytuł. Przy wybranych produkcjach Marvela znajdziecie też niebywałą gratkę, bo pojawiła się opcja zmiany wersji, którą zobaczymy – albo klasyczną, albo IMAX Enhanced. Wobec tej drugiej pojawiły się pewne zarzuty, ponieważ niektórzy reżyserzy nie przygotowywali swoich filmów w tym formacie z myślą o oglądaniu w domu, lecz kinach IMAX. W nich, nasz wzrok skupia się na środku ekranu bądź wybranym fragmencie, zaś pozostała część jest dla naszych oczu nieostra, lecz wciąż buduje wrażenie obecności w danym świecie.

To dlatego kina IMAX określane są bardziej imersyjnymi, ale w domu magia ta przestaje działać, gdyż rozmiar panelu telewizora nie może być porównany do kilkudziesięciometrowego ekranu w IMAX. Oglądając film w formacie 1.90, zamiast 2.35  zaczynamy zauważać więcej szczegółów i wtedy kadry ponad głowami lub pod stopami postaci są dziwnie puste. Obszary te nie zwracają na siebie uwagi w kinie IMAX, lecz w domowych warunkach mogą powodować błędne wrażenie niewłaściwie nakręconej sceny. Oczywiście nie jest to regułą wobec wszystkich ujęć, które znajdziemy w filmach IMAX Enhanced na Disney+, ale natrafienie na nie nie jest trudne.

Wyraźną pochwałą można nagrodzić za to całą platformę pod względem stricte jakości materiałów, gdyż Disney+ nie eksperymentuje z kodekami ani nie ogranicza bitrate’u, co powoduje że część produkcji na innych serwisach traci wdzięk. Tutaj takich problemów nie ma, bo nawet jeśli film nie jest dostępny w 4K, to wysokie wartości bitrate’u gwarantują ostry i wyraźny obraz, który nawet w najbardziej dynamicznych scenach jest przyjemny dla oka. Liderami polskiego rynku pod względami jakości są więc obecnie Apple TV, Prime Video oraz Disney+. Netflix musi zdecydowanie zastanowić się nad swoimi działaniami, gdyż produkcje (na licencji) w HD nie prezentują się zbyt pozytywnie na większych ekranach.

Wracając na koniec do oferty, zdecydowanie warto zaznaczyć, że sekcja National Geographic okazała się sporą niespodzianką. Znajdziemy w niej doskonale znane szerzej serie, jak “Katastrofy w przestworzach”, ale także nowości oraz seriale fabularne np. “Strefa skażenia” czy “Długa droga do domu”. Największe zaskoczenie sprawiła nam jednak kategoria Star, którą Disney utworzyło z myślą o produkcjach dla starszych widzów. To tam trafiają seriale obyczajowe, dramaty, kryminały, thrillery i horrory. Oferta przeszła nasze najśmielsze oczekiwania, bo z miejsca dostaliśmy większość klasyków, o które prosiliśmy i chyba żaden nie ma terminu ważności, więc pozostaje w ofercie na stałe.

Tutaj lista jest również bardzo obszerna, ale o “Zagubionych”, “Synach anarchii”, “Skazanym na śmierć”, “Homeland”, “Dochodzeniu”, “Gotowych na wszystko, “The Walking Dead”, “24”, “Chirurgach”, “Simpsonach”, “Głowie rodziny”, “Z Archiwum X”, “Dawno, danwo”, “Magii kłamstwa”, “Zemście”, “Quantico” czy “American Horror Story” i “Jak poznałem twoją matkę” warto wspomnieć. Nie zabrakło także nowości w postaci “Lekomanii”, “Zepsutej krwi” oraz “Zbrodni po sąsiedzku”, czyli trzech głośnych seriali Hulu, ale już teraz zauważalne są pewne niepokojące zachowania, czyli opóźnienia w premierach innych produkcji Hulu czy FX. Nie wiadomo, czy będzie to regułą, czy opóźnienie wynika tylko z potrzeby przetłumaczenia seriali, ale takie praktyki budzą pewne obawy. Tylko czy takie “ale” po podsumowaniu i dokonaniu oceny wejścia Disney+ do Polski zmazuje dobre wrażenie i każe nam czekać na cokolwiek? W żadnym wypadku, gdyż Disney najwyraźniej doskonale rozumie, jaki potencjał i siła drzemie w rozbudowywanym latami portfolio giganta.


VoD i serwisy streamingowe – przeczytaj więcej: 

(4887)