Powrót

Civilization VI | RECENZJA Xbox One PS4 | Król jest tylko jeden

Recenzja Civilization VI miała pojawić się tydzień temu. Wpadłem jednak w syndrom jeszcze jednej tury. I wiecie co? Wcale nie jest mi z tego powodu przykro.

Moje męki w końcu zostały przerwane

Od lat nie jestem pecetowym graczem. Ostatni raz gdy porządnie modernizowałem komputer stricte do gier to był rok 2004 wraz z premierą pierwszej części Far Cry, której wiernym fanem jestem do dziś. Potem pecet poszedł w odstawkę, a ja od lat zmieniam tylko konsole na coraz to nowsze.

Pecet to dziś dla mnie laptop, który służy mi tylko do pracy. Arkusze kalkulacyjne, Word, przeglądarka i cała masa specjalistycznego oprogramowania, które jest mi niezbędne do wykonywania zawodu. Tylko jeden tytuł sprawiał, że ze smutkiem spoglądałem na komputer – to tytułowa Cywilizacja. Tej jestem wierny z kolei od części pierwszej wydanej w 91 roku a sam sięgnąłem po nią w roku 1994. Każda kolejna odsłona była coraz lepsza a szczyt swoich możliwości osiągnęła wraz z wersją czwartą, uzupełnioną o wszelkie możliwe dodatki.

Tak, tak. Piąta część jakoś nie specjalnie przypadła mi do gustu a w szóstą pograć mogłem raptem trzy miesiące, podczas intensywnych testów komputera z serii Predator od Acera. Co to jest jednak trzy miesiące przy TAKIM tytule ?!

Civilization VI – jak ocenić tę grę?

Trudna jest moja rola, bowiem ten tekst nie jest typową recenzją. Trudno pisać o tej grze jak o nowym tytule, bo przecież wydana została ponad 3 lata temu. Kto chciał, ten dawno w nią już zagrał, tym bardziej, że w międzyczasie zdążyła ona zawitać jeszcze na Nintendo Switch i Apple iPad. Wersja Xboxowa oraz PS4 była zatem kwestią czasu. Na szczęście na “dużych” konsolach radzi sobie ona tak samo doskonale jak w przypadku pecetowego pierwowzoru. To wyczyn, bo seria zawsze miała skłonność do wykorzystywania całej możliwej klawiatury do nawigacji a tymczasem pad sprawdza się tutaj nad wyraz dobrze! Owszem, pierwszych kilka godzin można poczuć się lekko zagubionym, ale w trakcie ogrywania tytułu odkryłem, że większość funkcji czy komend aktywuje jakoś tak mimowolnie, nie wczytując się w podpowiedzi. Jest intuicyjnie.

Sama gra prezentuje się bardzo fajnie, chociaż widać, że nie jest to produkt pierwszej świeżości. Grafika z pewnością mogłaby być lepsza, detale bardziej dopracowane. Konsolowa edycja jest jednak portem bardzo, bardzo dokładnym. To ma swoje zalety jak i wady.

Zalety? Nie ma tutaj problemów znanych choćby z odprysku znanego jako “Revolution”. To pełnoprawna gra, gdzie nic nie zostało wycięte ani uproszczone. Wady? Oj, tych parę się znajdzie! Przede wszystkim – wracają problemy znane z pecetów. Gra wczytuje się koszmarnie długo, co zahacza wręcz o absurd. I nie mam tutaj na myśli samej rozgrywki (chociaż też!) ale choćby… menu główne!

Po drugie – bardzo, bardzo niefajne jest to, że gra nie jest w “edycji kompletnej”. Oznacza to, że dostajemy samą podstawkę a wszystkie dodatki trzeba kupować i zbierać na nowo. Zrozumiałbym to, gdyby tytuł był wypuszczony na Xboxa i PlayStation równolegle z edycją PC. Jednak w trzy lata po premierze doprawdy, spodziewałem się jednak czegoś więcej.

Civilization VI w podsumowaniu

To Cywilizacja. Fani gatunku (i tytułu), jak ja i tak sięgną po tę grę, nie bacząc na jej błędy, czy ułomności. Mimo wszystkich zarzutów, trudno mówić tutaj o skoku na kasie czy innych epitetach. Ta gra wciąż trzyma poziom i jest prawdziwym carem w swoim gatunku. To pokazuje tylko geniusz całej serii, że mimo upływu lat, mechanika gry sprawdza się doskonale na kolejnych platformach, a grywalność pozostaje na niezmienionym poziomie. To nie jest gra dla każdego, ale jeżeli byłeś fanem chociaż jednej odsłony lub nigdy nie grałeś w Cywilizację (a zawsze chciałeś) – to po grę zwyczajnie musisz sięgnąć.

Plusy

Minusy

Ocena gry – 4/6

Cena: 189 zł

Kopię gry dostarczył wydawca – Cenega (data wydania: 22.11.2019)


Inne recenzje gier:

(1286)