Powrót

Formuła 1 nigdy nie była tak wciągająca! Recenzja gry F1 2021

Czy da się jeszcze poprawić coś, co już samo w sobie jest bliskie perfekcji? F1 2021 wjeżdża na konsole nowej generacji i – podobnie jak kilka innych tegorocznych tytułów – chce pokazać kierunek rozwoju gier na PlayStation 5 i Xbox Series X. Największym wyróżnikiem nowej edycji jest tryb fabularny “Braking Point”. Czy wprowadza oczekiwany powiew świeżości? Jak prezentuje się wirtualna królowa sportów motorowych na tych platformach?

F1 2021 – recenzja gry na konsole PlayStation 5 i Xbox Series X

W tym roku, dzięki uprzejmości twórców z Codemasters i wydawców z Electronic Arts, mam ogromną przyjemność sprawdzać najnowszą Formułę na obu konsolach 9. generacji. Cieszy mnie to wyjątkowo, bo przecież Formuła to mój konik i jedna z ulubionych dyscyplin sportu. Przy okazji naszej recenzji ubiegłorocznej edycji wspominałem, że z tytułami od Mistrzów Kodu poświęconymi najszybszym bolidom świata mam do czynienia już od przeszło dekady. Tym bardziej do obcowania z każdą kolejną odsłoną podchodzę mocno krytycznie – należę w końcu do tych, którzy wyłapują niuanse i oczekują stałego rozwoju.

Formuła 1 to jednak bardzo hermetyczny sport, z mocno ograniczonym zapleczem i wachlarzem aspektów, które można oddać w grze. Codemasters przenoszą padok na ekrany graczy od tak wielu lat i stali się w tym tak mocno wyspecjalizowani, że coraz trudniej oczekiwać cudów. Niemniej jednak co kilka lat twórcom udaje się bardzo pozytywnie zaskoczyć. W tym roku zaproponowali miłośnikom F1 coś, czego jeszcze w tej serii nie było – pełnokrwisty tryb fabularny.

F1 2021 – tryb fabularny “Braking Point” to podręcznikowy strzał w dziesiątkę

Już na wstępie muszę napisać, że to zdecydowanie trafione posunięcie. Widać tu rękę EA, nie da się zaprzeczyć. “Braking Point” wprowadza poziom immersji, którego osobiście jeszcze nie doświadczyłem w tej grze. Czym jest ta – bo tak trzeba ją nazwać – opowieść? To rozgrywająca się na przestrzeni lat 2019, 2020 i 2021 historia 19-letniego aspirującego kierowcy Aidena Jacksona, który po piorunującym finiszu sezonu Formuły 2, awansuje do jednego z zespołów F1. Do którego dokładnie? To zależy w pełni od gracza. Do wyboru twórcy dają nam ekipy Racing Point (obecnie Aston Martin), Alpha Tauri, Alfa Romeo, Haas i Williams.

Pod kątem samej rozgrywki, “Braking Point” zasadza się na przeróżnych wyzwaniach rzucanych nam na przestrzeni miesięcy i lat. Jednym razem jako Aiden zasiadamy za sterami bolidu w jego debiucie w F1 i musimy dowieźć dobrą pozycję, innym zaś gra wrzuca nas do zabawy tuż po tym, jak nasz bohater łapie “kapcia” i musi podnieść się po tym potknięciu, odzyskując kilka straconych lokat. Jeszcze kiedy indziej stajemy przed wyzwaniem przejechania całego wyścigu i pokonania w bezpośrednich pojedynkach kierowców rywalizującej z naszą ekipy. To wszystko brzmi świetnie, jednak nie miałoby większego sensu bez dodatkowej głębi.

I tu wchodzą misternie przyszykowane cutscenki, malujące przed nami historię Aidena i otaczających go postaci. Poznajemy Caspera Akkermana, surowego i chłodnego Holendra, który zasiada w fotelu drugiego kierowcy wybranego przez nas zespołu. Zapoznajemy się z sympatycznym Brianem, szefem ekipy, który prowadzi nas przez meandry padoku F1. Wreszcie wpadamy na powracającego do świata gry Devona Butlera – antagonisty sprzed lat, który w F1 2021 ma jeszcze bardziej cięty język i znacznie większy wpływ na wydarzenia w grze. W połączeniu z niemal namacalną presją ciążącą na barkach młodego Jacksona (z resztą nie tylko jego, bo w Akkermana też się wcielamy) i głębokim, reaktywnym środowiskiem przedstawionym w “Braking Point”, ten tryb po prostu zasysa naszą uwagę, nie pozwalając się oderwać ani na sekundę. Nic dziwnego, że pierwsze 6 godzin zabawy spędziłem wyłącznie tutaj.

Życia “Braking Point” dodają małe, ale powodujące większą satysfakcję smaczki. Mamy więc regularną komunikację mailową z właścicielem, szefem i inżynierem wyścigowym, relacje z wyraźnie zarysowanymi przedstawicielami prasy (sympatyczna, ale do bólu nudna reporterka z poprzednich części nie jest już jedyna), regularnie zapełniany feed mediów społecznościowych (na wzór Twittera) i wreszcie wymienione już, przedstawione za pomocą przepięknych przerywników filmowych sytuacje z życia bohaterów trybu fabularnego.

Ten cały zestaw cech sprawia, że “Braking Point” jest obowiązkowym do zaliczenia trybem po zakupie tej gry. To tu zobaczycie najwięcej nowego, to tu dacie się porwać wydarzeniom na torze jak nigdy wcześniej. Wcześniej tego nie wiedziałem, ale teraz to oczywiste – dokładnie takiego elementu brakowało w tej układance. I tylko szkoda, że nie trwa dłużej. Przy założeniu, ze wybierzecie dosyć zaawansowane ustawienia sterowania i wysoki poziom rywalizacji, a także będziecie szczegółowo zapoznawać się z treścią tego trybu, ukończycie “fabułę” w najwyżej 10 godzin. Warto jednak w to zanurkować, bo dramatycznych wydarzeń, zwrotów akcji i zaciekłej rywalizacji jest w “Braking Point” co niemiara.

On już wie, że łatwo nie będzie!

Mam tylko jeden problem z tą nowością – szkoda, że twórcy nie dodali możliwości kształtowania wydarzeń i przyszłości Aidena przez gracza. Po niezrealizowaniu danego celu, gra po prostu każe wykonać zadanie ponownie, nie dając żadnego pola manewru. Fajnie byłoby dodatkowo poznać konsekwencje naszych porażek na torze. Może za rok?

F1 2021 – co z grafiką na PlayStation 5 i Xbox Series X? Piękno miesza się tu z brzydotą

Przejdźmy do kwestii graficznych – w końcu bawię się z nową Formułą na PlayStation 5 i Xbox Series X! Codemasters zapowiedzieli szereg nowości i usprawnień związanych z wejściem królowej sportów motorowych na kolejną generację konsol. Przede wszystkim wyraźnej poprawie miała ulec oprawa graficzna, a do tego udostępnione miały zostać dwa tryby: jeden nastawiony na jakość obrazu, a drugi na wydajność, czyli płynność. Gracze mieli ponadto otrzymać pełną adaptację ray tracingu podczas wyścigów, powtórek i wydarzeń towarzyszących.

Co z tego rzeczywiście napotkałem na PS5 i XSX? Szczerze mówiąc, spodziewałem się czegoś więcej. Pod względem graficznym zachwycają oczywiście przerywniki filmowe w trybie “Braking Point”, które wykonano moim skromnym zdaniem w sposób perfekcyjny. Ta mimika postaci! Immersja jest olbrzymia. Tym mocniej jednak ten poziom kontrastuje z całą resztą oprawy. Widoki w trakcie wyścigów, celebracja na podium po nich czy wywiady z prasą wciąż utrzymane są w tej samej stylistyce, co w poprzednich latach i choć nieco jej poprawiono, to jednak niedosyt pozostaje. Można wręcz powiedzieć, że pod kątem grafiki to “formuła dwóch prędkości” – jeżeli w przyszłości uda się twórcom nawiązać do wyglądu cutscenek w pozostałych obszarach rozgrywki, to będziemy mówić o epokowej rewolucji w tej serii.

Na konsolach PS5 i XSX F1 2021 wygląda zauważalnie ładniej od poprzedniczek na starszych konsolach

W ustawieniach obrazu zaskoczyła mnie skromna liczba “pasków”. Na ten moment, czyli jeszcze przed premierą, mogłem dostosować tak naprawdę tylko szczytową jasność i wybrać jeden z dwóch trybów graficznych. Nie napotkałem wzmianki o ray tracingu, którego wyraźnie nie widać. Podczas rozgrywki usilnie starałem się wypatrzeć charakterystyczne dla tej technologii precyzyjne, lustrzane odbicia na karoserii czy w kałużach powstałych na asfalcie, jednak bezskutecznie. Być może zostanie to jeszcze dodane w jednej z najbliższych aktualizacji.

Ogółem jednak nie mogę powiedzieć, że Codemasters wraz z EA nie poczynili postępów, jeśli chodzi o wygląd F1 2021. Ten rzeczywiście widać, a najlepiej uwidacznia go bezpośrednie porównanie z F1 2020 odpalonym na PS5 lub XSX. Wyraźnie da się zauważyć więcej dokładnych tekstur i detali. Trawa wokół torów jest ładniejsza, a panoramy z helikopterów szczegółowe. Poprawiły się modele mechaników podczas pobytu w garażu czy pit-stopu. Na nowych konsolach poczyniono zauważalny progres w kierunku jakości, jakiej doświadczyliśmy w ubiegłym roku, testując wydanie 2020 na komputerze z kartą NVIDIA GeForce RTX 3090 i telewizorze Samsung QLED 8K.

Nie mogę się oczywiście przyczepić do czasów wczytywania – te są w F1 2021 na nowych konsolach tak marginalne, że przestały już zwracać na siebie uwagę. Po przejściu do treningu czy wyścigu, silnik potrzebuje około 3 sekund na załadowanie sesji.

Tym razem własne testy przeprowadzałem na telewizorze Philips OLED z technologią Ambilight, która podczas wieczornych sesji zapewniła mi dodatkowe wrażenia wizualne. Wykorzystałem też zaawansowany zestaw głośników kina domowego 5.1 Logitech Z906 z certyfikatem THX, którego recenzję przeczytacie u nas niebawem.

F1 2021 – na takie zmiany w rozgrywce czekałem! Świetne AI, więcej ustawień i genialna obsługa kontrolera DualSense do PS5

“Wreszcie” – to było pierwsze, co pomyślałem po przejechaniu kilku debiutanckich kółek w F1 2021. Zawsze miałem lekki problem z dostosowaniem poziomu rywali i asyst do własnego zestawu umiejętności. Tak po prawdzie, to nigdy nie udało mi się idealnie wycelować. Zawsze albo byłem minimalnie za wolny, albo za szybki, by rywalizować na torze. Udawało mi się wprawdzie czerpać przyjemność z zabawy, ale dopiero teraz mam wrażenie, że jest ona niczym niepowstrzymana. Wszystko dzięki kolejnym ustawieniom eksperckim, które pojawiły się w najnowszej odsłonie.

for. Codemasters

Ustawiając z pamięci zestaw asyst i łącząc je z najwyższym poziomiem trudności w trybie “Braking Point”, udało mi się już za pierwszym razem idealnie zsynchronizować z umiejętnościami rywalizujących ze mną kierowców. Czułem po prostu, że każde skrócenie dystansu do rywala i wyprzedzenie go wynikało z moich działań, a nie ze zbyt niskiego poziomu AI czy zbyt wielu włączonych asyst.

Rok temu twórcy dodali tryb ustawień jazdy dla absolutnie początkujących, a tym razem zadbali też o amatorów dopieszczania detali. Nowy tryb “Expert” pozwala dostosować tak wiele opcji, że może od nich rozboleć głowa! Rozpoczynając nowy weekend wyścigowy lub karierę, mamy na przykład możliwość określenia tempa rozwoju kierowców i zespołów sterowanych przez komputer, zmiany częstotliwości występowania poszczególnych wydarzeń (jak np. usterek mechanicznych w bolidach), a nawet ustalenia, jak często będą się do nas zwracać media i członkowie działów R&D!

W tym miejscu muszę też koniecznie wspomnieć o obsłudze kontrolera do PlayStation 5. Dotychczas grałem w kolejne odsłony F1 wyłącznie na Xboxie, tym razem jednak byłem bardzo ciekawy, jak twórcy wykorzystali możliwości DualSense. I nie zawiodłem się! Powiem więcej – ogrywanie tej i każdej następnej Formuły raczej będę zaczynał na PS5. Haptyczne wibracje i adaptacyjne spusty zostały w pełni zaprzęgnięte do pracy przez ekipę Codemasters. W ustawieniach można zwiększyć udział triggerów w zabawie, dzięki czemu czujemy pod palcami wskazującymi praktycznie każdą nierówność, każdy krawężnik i każdy poślizg. To prawie tak, jakby odczuwać presję na pedale gazu!

Wibracje też wypadają znakomicie. Po raz pierwszy świetnie się bawiłem, masakrując podwozie biało-czerwonymi krawężnikami ograniczającymi tory, a nawet lekko zahaczając o żwir czy trawę. Czucie toru jest bardzo dobre. Kiedy przesiadłem się ponownie na kontroler od Xboxa, magia zniknęła.

Zanim przejdziemy dalej, zerknijcie na fragment rozgrywki – kilka efektownych akcji na torach Monza i Spielberg zarejestrowałem na PlayStation 5:

F1 2021 – jeszcze lepsze programy treningowe, ale za mało nowości w trybie “Mój zespół”

Po zabawie z trybem fabularnym, zabrałem się za tworzenie własnego zespołu w trybie kariery. To wciąż aspekt, który potrafi mocno wciągać, mam jednak wrażenie, że został w tym roku jedynie “muśnięty”. Tak naprawdę gdyby nie nowy system R&D i nieco rozbudowane programy treningowe podczas weekendu wyścigowego, nic by się tu nie zmieniło. Tak jak rok temu, tak i tym razem budujemy własny team wymyślając jego nazwę, logo, barwy, malowanie bolidu, dobierając sponsora i dostawcę silnika oraz zatrudniając kierowców. Na kartach tych ostatnich pojawiła się w F1 2021 dodatkowa zmienna, którą jest “Skupienie” – podobnie jak na przykład w serii FIFA, zależne jest ono od postawy podczas rywalizacji.

Nowy mechanizm działania działu Badań i Rozwoju rzeczywiście wygląda lepiej, jest bardziej pieczołowicie oddany i wciągający. Wreszcie możemy zobaczyć, jak dokładnie wyglądają części, które instalujemy w bolidzie – dla wielu laików to bardzo ważny aspekt, bo wcześniej same fachowe pojęcia niewiele im mówiły. Ponadto pracownicy poszczególnych zespołów częściej domagają się naszych strategicznych decyzji, które oczywiście mają przełożenie na kondycję i tempo rozwoju zespołu.

Wielkie brawa po raz kolejny należą się twórcom za podejście do treningów przed poszczególnymi wyścigami. W trybie kariery – czy to grając jako pojedynczy kierowca, czy też prowadząc cały zespół – jest to nadal bardzo ważny i zapewniający masę zabawy element tej gry. Osobiście od czasu F1 2017 uwielbiam mierzyć z się z wyzwaniami rzucanymi przez sesje treningowe. Codemasters opracowało wspaniały system, dzięki któremu podczas tych na pozór żmudnych fragmentów weekendu wyścigowego nie sposób się nudzić. W F1 2021 twórcy poszli o krok dalej i dodali treningom dodatkowej pikanterii. Teraz za wypełnianie drugorzędnych zadań postawionych nam przez zespół, można zdobyć zniżki na nowe części. Podążanie wybraną ścieżką rozwoju bolidu jest więc teraz jeszcze bardziej ekscytujące. Ponadto w F1 2021 trafiamy na swego rodzaju “minigrę” w obrębie treningów – umiejętne zarządzanie czasem jest na wagę złota, a za osiągnięcie konkretnych celów (np. zdobycie określonej liczby punktów) w danym limicie czasu, otrzymujemy dodatkowe punkty. Oczywiście podjęcie się najtrudniejszego zadania jest wynagradzane najlepiej. Chapeau bas – pokochałem te trzy długie sesje przed kwalifikacjami jeszcze mocniej.

Za co jeszcze można pochwalić lub zrugać F1 2021? Więcej minusów tak naprawdę nie wymienię, bo reszta zawartości jest ich moim zdaniem pozbawiona. Twórcy wzięli się za to za dodawanie kolejnych elementów, które uatrakcyjniają rozgrywkę. Świetnie prezentuje się dowolność wyboru sposobu rozegrania kariery, bo jako pojedynczy gracz możemy zacząć w F1 lub… F2, które zostało w pełni oddane – w drugiej lidze można teraz przejechać cały sezon! Poza tym po raz pierwszy można też bawić się z przyjacielem, pnąc się wspólnie lub rywalizując na przestrzeni kilku sezonów. Tę opcję jeszcze przyjdzie nam sprawdzić, ale jej założenie jest fantastyczne – gra pozwala nam dołączyć do tego samego zespołu lub mierzyć się ze sobą na torze jako kierowcy dwóch osobnych stajni. W trakcie zabawy można zmieniać zespoły, rozwijać bolidy, słowem – robić dokładnie to samo, co w trybie single player.

for. Codemasters

F1 2021 to bardzo udana kontynuacja długiej i uznanej serii. Wszelkie obawy związane z przejęciem tytułu przez Electronic Arts można odłożyć na półkę – współpraca Codemasters z Elektronikami przyniosła wyłącznie pozytywne skutki, na czele który uplasował się świetny “Braking Point”. Wciąż jest oczywiście jeszcze pole do rozwoju, ale akurat to mnie cieszy, zamiast martwić – kolejna część może być jeszcze lepsza! Tymczasem wracam do bolidu, bo czeka mnie kolejny ekscytujący weekend wyścigowy. I Wam też to polecam. Niezależnie od tego, czy Formułę “katujecie” co rok, czy też po prostu lubicie ten sport, ale nigdy nie doświadczyliście go w wirtualnej odsłonie – będziecie się bawić wyśmienicie!

PLUSY:

MINUSY:

Ocena gry: 9,0/10

Kopie do recenzji dostarczył dystrybutor gry w Polsce: Electronic Arts Polska.

Premiera F1 2021 nastąpi 16 lipca 2021 roku.

Dostępność gry F1 2021
F1 2021 Gra PC 209 zł
F1 2021 Gra PS5 230,65 zł
F1 2021 Gra XBOX ONE (Kompatybilna z Xbox Series X) 230,65 zł
F1 2021 Gra PS4 (Kompatybilna z PS5) 238,99 zł


Więcej na temat konsol i gier:

(3843)