Powrót

Pad do smartfona – świetny gamingowy gadżet pod choinkę! Testujemy i doradzamy

Mobilny gaming przeżywa prawdziwy rozkwit. To pokłosie między innymi ogromnej popularności i błyskawicznego rozwoju e-sportu. Na telefonach gramy dziś prawie wszyscy, a dla dzieci i młodzieży jest to dziś jedna z głównych rozrywek. Coraz większym uznaniem cieszą się też… pady do smartfonów, które zamieniają te niepozorne urządzenia w prawdziwe konsole do gier. Wybraliśmy i przetestowaliśmy dla Was trzy propozycje kontrolerów z różnych półek cenowych, które świetnie sprawdzą się jako prezent świąteczny dla zapalonego mobilnego gracza.

Pad do smartfona – czy to ma sens?

Dlaczego warto zaopatrzyć się w pada, jeśli często gramy na naszym smartfonie? Powodów jest kilka. Przede wszystkim gry mobilne są coraz bardziej zaawansowane i swoim rozmachem często nawiązują do produkcji tworzonych na komputery i konsole. Co za tym idzie, mnogość i szczegółowość opcji w nich zawartych również rośnie. Obsługiwanie niektórych tytułów tylko kciukami jest więc nierzadko problematyczne – szczególnie w przypadku tych z nich, które wymagają błyskawicznej reakcji, jak np. gry FPS. Kontroler daje zdecydowanie większą swobodę i często także przewagę nad graczami wyposażonymi tylko w smartfona.

Powodem, dla którego warto poszerzyć swój mobilny asortyment o kontroler, jest też design naszego urządzenia. Dzisiejsze smartfony są w większości duże, śliskie i po prostu niewygodne, kiedy przychodzi nam obsługiwać je w poziomie. Tu pad sprawdza się znakomicie, bo zwalnia nas z konieczności trzymania telefonu, jednocześnie zwiększając też pole widzenia, bo przecież nie zasłaniamy już sobie wyświetlacza palcami. Bez pada jesteśmy skazani albo na problematyczna obsługę, która psuje nam zabawę, albo na zakup wygodnego case’a, który wprawdzie pomoże, ale nie wyeliminuje problemu w całości.

fot. GameSir

Wreszcie warto wspomnieć o tym, że rozmiary i szczegółowość stosowanych dziś w smartfonach ekranów same aż proszą o podpięcie pada. Na rynku nie brakuje też telefonów stworzonych stricte dla graczy, których świetnym uzupełnieniem jest właśnie zewnętrzny kontroler.

Jeżeli więc na Waszej liście zakupów świątecznych figuruje nałogowy mobilny gracz, albo też sami lubicie od czasu do czasu bezpamiętnie oddać się takiej rozrywce, to zapraszamy do przeczytania naszego tekstu. Wybraliśmy dla Was trzy sprawdzone i polecane kontrolery z różnych półek cenowych, którymi warto się zainteresować kompletując tegoroczne prezenty.

GameSir F1 – tani pad-nakładka, który zaskakuje

Naszą pierwszą propozycją nie jest klasyczny kontroler, ale po kilku dniach obcowania z tym urządzeniem z dużą dozą pewności stwierdzamy, że może okazać się niezwykle trafionym prezentem. GameSir F1 to nakładka na smartfona, która właściwie przekształca go w kontroler. Mamy tu do czynienia z „rączkami” zamontowanymi na sprężynie, między którymi osadzamy naszego smartfona. W rezultacie zamiast łapać za śliskie i nieporęczne boki telefonu, nasze ręce pewnie spoczywają na uchwytach modelu F1.

Wielkim atutem tego gadżetu jest banalna konfiguracja. Nie potrzebujemy ani zasilania, ani żadnej aplikacji odpowiedzialnej za jego działanie. Po prostu mocujemy nakładkę na naszym smartfonie i gramy. Niezależnie od modelu i systemu operacyjnego, na którym działamy. W Model F1 wbudowano dodatkowo ramię zamachowe wyposażone w joystick, który umieścimy po lewej stronie ekranu. Odpowiedzialne ono będzie w wielu grach za poruszanie się naszą postacią. Przyda się m.in. w takich tytułach jak FIFA Mobile, PUBG czy Fortnite, a poza tym także w każdej pozycji posiadającej wirtualny joystick wyświetlający się na ekranie.

W GameSir F1 uwagę zwraca także wielozadaniowość. Jeśli gramy w tytuł, w którym nie będzie nam potrzebny fizyczny joystick, to możemy go odsunąć od ekranu lub po prostu zdjąć, bo i taką możliwość udostępnił producent tej nakładki. Poza tym z tyłu urządzenia ulokowano rozkładaną podstawkę, którą można ustawić w dwóch pozycjach i wygodnie oprzeć na niej smartfona. F1 sprawdzi się więc nie tylko podczas grania, ale też np. w trakcie oglądania filmów i seriali.

Testowanie modelu F1 dostarczyło mi samych pozytywnych wrażeń. Smartfon leży w tym uchwycie bardzo pewnie, a gumowe elementy umieszczone na uchwytach gwarantują, że go nie zarysujemy. Gumą obleczono też spód joysticka, który przylega do ekranu, więc i tu o uszkodzeniach nie ma mowy. A jak spisuje się rzeczony joystick? Zaryzykujemy stwierdzenie, że nawet lepiej niż sam dotyk palca. Sensor jest bardzo precyzyjny i gwarantuje, że warstwa odpowiedzialna za wykrywanie dotyku, którą pokryty jest wyświetlacz, właściwie odczyta nasze intencje. Z użyciem nakładki F1 można też grać w rękawiczkach, co ma duże znaczenie w zimie (sprawdziliśmy!).

Jeśli dodamy do tego wszystkiego cenę, jaką trzeba zapłacić za ten sprzęt – można go nabyć nawet za 30 złotych (!) – jawi się on nam jako idealny smartfonowy gadżet dla miłośnika mobilnego grania.

iPega 9076 – pad do smartfona na Androidzie jak do konsoli

Jeżeli wciąż nie chcemy wydawać fortuny, ale szukamy jednak bardziej klasycznego kontrolera, to dobrym wyborem będzie iPega 9076. Jest to typowy pad, który swoimi kształtami do złudzenia przypomina DUALSHOCK 4 do PlayStation. Znajdziemy tu więc typowy dla tego konsolowego kontrolera układ przycisków, analogowych gałek i triggerów ulokowanych z tyłu. Na środku urządzenia zamontowano rozkładany uchwyt, w którym zamontujemy naszego smartfona. Producent informuje, że uchwyt pomieści telefony z przekątną ekranu do 6,2 cala, ale my nie mieliśmy najmniejszego problemu z ulokowaniem w nim Samsunga Galaxy S10+, który cechuje się wyświetlaczem o przekątnej 6,4 cala.

Pad do smartfona iPega 9076 połączymy ze smartfonem na dwa sposoby: przez Bluetooth lub za pomocą kabelka micro USB, który dołączony jest w zestawie. Konfiguracja przebiega całkiem sprawnie, bo pad jest gotowy do użycia – na pozór, ale o tym za chwilę –  w zasadzie tuż po pomyślnym połączeniu. Jest tu jednak jeden ważny haczyk: iPega 9076 współpracuje tylko ze smartfonami z Androidem. Bez obaw można go parować z urządzeniami posiadającymi wersję 7.0 lub wyższą tego systemu; nie zagramy jednak posiadając iPhone’a. Samo zaprzęgnięcie kontrolera do pracy też nie jest najprostszym zadaniem. Przed rozpoczęciem rozgrywki musimy bowiem skonfigurować go tak, aby poszczególne przyciski odpowiadały za konkretne działania w grze. Do tego będzie nam więc potrzebna aplikacja, którą pobierzemy ze strony producenta. Za jej pomocą „zmapujemy” przyciski w dowolny sposób dla każdej z gier i będziemy mogli przejść do zabawy. Podczas niej prędko nie zabraknie nam też energii – iPega 9076 wyposażono w baterię o ładunku 380 mAh, którą naładujemy za pomocą dołączonego kabelka i która powinna wystarczyć na 12 godzin grania.

Jak się gra z użyciem modelu 9076? Bardzo przyjemnie. Pomijając kwestię podobieństwa do DUALSHOCK 4, które sprowadza na gracza wysoki poziom immersji w postaci wrażenia obcowania z konsolą, ten pad jest zwyczajnie bardzo wygodny. Uchwyt pewnie obejmuje smartfona, nie pozwalając na jakiekolwiek obsunięcia, a lekkie drgania powodowane gwałtownymi szarpnięciami kontrolerem nie przeszkadzają w zabawie i nie powodują wrażenia, że smartfon zaraz wypadnie. Gałki analogowe chodzą gładko, a smartfon reaguje odpowiednio. Podobnie jest ze wszystkimi pozostałymi przyciskami. Po ich odpowiednim skonfigurowaniu w FIFA Mobile PUBG gra się dokładnie jak w ich konsolowe porty!

Należy jednak pamiętać, że pad do smartfona iPega 9076 nie jest kontrolerem oficjalnie wspieranym przez gry dostępne w sklepie Google Play. Producent nie może więc zagwarantować, że zadziała w każdym przypadku. Nie napotkaliśmy jednak kłopotów przy próbach zabawy z najpopularniejszymi tytułami.

Dużym plusem pada iPega 9076 jest jego cena. Znajdziemy go w sieci nawet za 89 zł.

GameSir G5 – pad do smartfona z najwyższej ligi mobilnego grania

Przechodzimy do propozycji w zasadzie kompletnej. Model G5 od producenta GameSir, którego nakładkę F1 opisywaliśmy wcześniej, na pierwszy rzut oka przywodzi na myśl rasowy kontroler do komputerów stacjonarnych. Jest perfekcyjnie i stylowo zaprojektowany i posiada aż 33 przyciski, co daje praktycznie nieograniczoną swobodę grania. Zamiast klasycznej, drugiej gałki analogowej, zdecydowano się tu na zastosowanie innowacyjnego, dotykowego touchpada, dzięki któremu – w teorii – znacznie łatwiej steruje się prawym kciukiem, który w większości gier odpowiada za wskazywanie i wybieranie konkretnych rzeczy na ekranie, bądź zmianę pola widzenia.

Budową pad do smartfona GameSir G5 przypomina kontroler do Xboxa. Podobnie jak w modelu iPega 9076, o którym przeczytacie na poprzedniej stronie, na jego środku zlokalizowano rozkładany uchwyt do montowania smartfona. Można go ustawić w dwóch pozycjach: pod kątem mniej więcej 45 stopni względem powierzchni pada oraz w zdecydowanie bardziej wychylonej, typowej dla tego typu urządzeń. Smartfon spoczywa w uchwycie dosyć solidnie, więc na pewno nie wypadnie, ale jednocześnie sam uchwyt jest bardzo luźny i przy gwałtownych ruchach padem ma tendencję do chwiania się. To pierwszy kamyk, który musimy wrzucić do ogródka firmy GameSir.

Drugim jest uciążliwa konfiguracja. Kontrolery GameSir nie są oficjalnymi urządzeniami wspieranymi przez najpopularniejsze gry mobilne, a aplikacji pozwalającej na zarządzanie urządzeniem nie znajdziemy w androidowym Sklepie Play ani App Store na iPhone’ach. Zacznijmy jednak od początku. Model G5 połączymy z telefonem poprzez Bluetooth lub klasycznie, za pomocą kabelka dołączanego do urządzenia. Jeżeli posiadamy smartfon z wejściem USB-C, to dodatkowo potrzebna nam będzie przejściówka, której nie znajdziemy w zestawie. Kiedy już uda się pomyślnie połączyć kontroler, potrzebna nam będzie aplikacja GameSir World, którą pobierzemy z oficjalnej strony producenta. Oprogramowanie „nie lubiące się” z Google ma jednak tendencję do wywoływania problemów w obrębie systemu Android, więc w przypadku smartfona z tym systemem, po drodze będziemy zmuszeni zmierzyć się z szeregiem komunikatów ostrzegających o potencjalnej szkodliwości aplikacji. Potem już jednak za jej pomocą bez problemu uruchomimy dowolny tytuł, przypiszemy poszczególnie przyciski do odpowiednich funkcji i będziemy mogli rozpocząć zabawę. W obrębie systemu iOS będzie nam natomiast potrzebny specjalny emulator, który również pobierzemy ze strony GameSir i który umożliwi tę samą operację. Cały nieco skomplikowany proces konfiguracji G5 producent opisał dosyć szczegółowo w dołączonej instrukcji.

Po procesie „oswajania” kontrolera czas na rozrywkę, której dostarcza. GameSir G5 to naprawdę wyższa liga mobilnego gamingu. Jeżeli upodobaliśmy sobie tytuł ze skomplikowanym interfejsem i mnogością opcji, jak np. PUBG, to właśnie ten pad sprawdzi się tutaj najlepiej. Ponad 30 przycisków pozwoli nam przypisać im wszystkie funkcje dostępne w grze, dzięki czemu zupełnie stracimy potrzebę dotykania ekranu palcami. G5 jest bardzo responsywny, nie wykazuje praktycznie żadnego opóźnienia w reakcji. Wrażenie robi szczególnie wspomniany wcześniej trackpad, z którego korzystanie przypomina bardziej kontrolowanie myszki niż gałki analogowej. Już za to stawiamy temu modelowi duży plus, a przecież do tego umożliwia on – dzięki funkcji BattleDock – podpięcie zewnętrznej klawiatury i właśnie myszki! Mocy powinno też wystarczyć na 10 godzin grania dzięki pojemnej baterii.

Pad do smartfona GameSir G5 wyposażono w przyjemny system wibracji, a konstrukcja i umieszczenie kilku triggerów zlokalizowanych z tyłu i na dole urządzenia zasługują na najwyższe uznanie. To z tym padem spędziliśmy zdecydowanie najwięcej czasu i bawiliśmy się najlepiej. Bardzo łatwo ulec immersji, którą wprowadza. Jeśli więc jesteście gotowi przebrnąć przez uciążliwy setup tego kontrolera i zaakceptować fakt, że może nie w pełni współpracować z wszystkimi tytułami (producent przygotował w aplikacji listę gier wspieranych w stu procentach), a także chcielibyście zapewnić obdarowanemu graczowi (lub sobie) najwyższy poziom mobilnej rozrywki, to G5 będzie odpowiednim wyborem. W sieci znajdziecie go nawet za 140 zł.

(2311)