Powrót

“Ahsoka” – recenzja ostatniego odcinka! Wielki finał zaskakuje i ćwiczy cierpliwość

Wielki finał “Ahsoki” dostarcza mnóstwo emocji i odpowiada na wiele pytań, ale twórcy nie zamierzają zamknąć tej historii w 8 odcinkach, dlatego ostatni odcinek w 1. sezonie to tylko wstęp do dalszych przygód Ahsoki, Sabine i Ezry.

Seriale na Disney+ – nasza recenzja 8., ostatniego odcinka “Ahsoka”

Środkowe odcinki 1. sezonu “Ahsoki” pokazały spory potencjał tytułowej postaci, a także okresu, w którym rozgrywa się akcja serialu. Powrót Thrawna, próba przywrócenia Imperium, nowe-stare postacie i scenografie oraz choreografie walk czyniły tę historię wyjątkową. Zmierzając ku końcowi, to znaczy w 7. odcinku, dało się jednak wyczuć delikatną zadyszkę twórców, którzy z jednej strony pragnęli dostarczyć widzom jak najwięcej emocji, ale z drugiej byli w pełni świadomi tego, co czeka bohaterów w najbliższym czasie. Pozostawienie jednego odcinka na wielką konfrontację z Thrawnem wydawało się właściwym zabiegiem, na takie kroki decydowano się wielokrotnie, ale tym razem nie wykorzystano w pełni tego potencjału.

Mimo, że wybrano mniej optymistyczny wariant zakończenia sezonu, czyli zdecydowano się jednak zaskoczyć widza, to prawdopodobnie wynika to z faktu decyzji o powstaniu kontynuacji, a nie chęci przedstawienia tych wydarzeń właśnie w taki sposób. Starania Ahsoki, Sabine i Ezry w powstrzymaniu i schwytaniu Thrawna pozostawiono tak naprawdę na ostatni odcinek, gdyż poprzednie wypełniono w inny sposób. I właśnie dlatego tak mocno przyglądaliśmy się Shin Hati oraz Baylanowi Skollowi, którzy w finale serii nie mają już żadnego znaczenia. Czy pojedynek z Shin albo odejście na bok Bayalana mogło prowadzić do czegoś więcej?

Chyba każdy z widzów liczył, że Skoll planuje coś konkretnego i my się o tym za chwilę dowiemy, natomiast Shin mogła zdecydować się na przejście na jasną stronę lub kontynuowanie dotychczasowych działań z jeszcze większą determinacją. Obydwie postacie zmarginalizowano w finale “Ahsoki”, podczas gdy Thrawn zdołał ponownie oszukać naszych ulubieńców. To pokazuje jego wielkość i przewagę nad innymi, ale czy Hati i Skoll rzeczywiście nie mieli szans na odegranie większych ról w tym wszystkim?

Oczy i uszy cieszą kolejne pojedynki na miecze, w tym dzierżący ostrze Ezra, który dość szybko i sprawnie zdążył się w takowy wyposażyć. “Ahsoka” ponownie udowadnia, że w serialu dopilnowano odpowiedniego poziomu choreografii walk oraz przygotowania aktorów (i dublerów), dzięki czemu także i finał pełen jest miłych dla oka scen. Te nieco ponad 40 minut odcinka upłynie Wam jednak bardzo szybko, ponieważ starano się w nim zmieścić jak najwięcej, dlatego uleciał trochę klimat, który wcześniej sprawiał wrażenie oglądania produkcji wyważonej i dobrze zbalansowanej. Nawet jeśli ostatni odcinek miał być bardziej dynamiczny i pełen akcji, to ta specyficzność “Ahsoki” nie jest już tu obecna, a wcześniej to ona zapewniała serialowi wyjątkowość.

Nie jest oczywiście tak, że 8. odcinek “Ahsoki” rozczarowuje. To nadal bardzo dobrze napisana i zagrana historia, która cały czas utrzymana jest na wysokim poziomie technicznym. Problemem jest chyba to, że autorzy scenariusza musieli odłożyć w czasie najbardziej ekscytujące wydarzenia na później, co oczywiście będzie mogło się ziścić dzięki ucieczce Thrawna, do której raczej miało nie dojść. Liczymy więc, że 2. sezon będzie jeszcze lepszy, głównie kosztem finału 1. sezonu “Ahsoki”.


Filmy, seriale i serwisy VoD – przeczytaj więcej:

(458)