Powrót

Netflix testuje przyspieszanie filmów – Hollywood protestuje

Firma Netflix prowadzi obecnie testy nad nową funkcją – przyspieszaniem odtwarzania treści. Wielu znanych aktorów oraz reżyserów wypowiedziało się już w tej sprawie.

Co nowego na Netflix? | listopad 2019 | lista z 4K HDR Dolby Vision i Atmos

Netflix – testowanie nowych funkcji to standard

Netflix regularnie testuje nową funkcjonalność swojej platformy, umożliwiając losowej grupie osób sprawdzenie dodatkowych opcji. Proces ten ma to do siebie, że to od głosów użytkowników zależy ich późniejsze wprowadzenie. Nie każda z nowych funkcji musi ostatecznie trafić na platformę.

Przyspieszanie filmów? Hollywood mówi “nie”

Netflix wprowadził opcję przyspieszania odtwarzania 25 października na w aplikacji na system Android. Funkcję testują wybrani użytkownicy. Do wyboru jest pięć ustawień:

Pomimo, że funkcjonalność ma charakter wyłącznie eksperymentalny, niektórzy reżyserzy, a także aktorzy, szybko na nią zareagowali. Co więcej, mieli wiele cierpkich słów do powiedzenia na ten temat. Judd Apatow (“40-letni prawiczek”, “Wpadka”) był wściekły i zauważył, że dystrybutorzy nie powinni ingerować w to, w jaki sposób są oglądane treści. Reżyser zaznaczył, że jest to złamanie zaufania wobec twórców i wytwórni. – Dajemy wam fajne rzeczy. Zostawcie je w takim stanie, w jakim chcieliśmy przekazać je widzom – skwitował na Twitterze.

Brad Bird, twórca “Mission Impossible: Ghost Protocol” i animacji “Iniemamocni” uważa, że Netflix taką opcją zrujnowałby sposób prezentacji filmów i seriali, kiedy jednocześnie wspiera i finansuje ich reżyserów. – Jest to spektakularnie zły pomysł – napisał w jednym z tweetów.

Nawet gwiazda “El Camino: Film ‘Breaking Bad'”, Aaron Paul, skrytykował Netflixa. – To oznaczałoby, że przejmują kontrolę nad sztuką stworzoną przez innych i ją niszczą – napisał na Twitterze. Zaznaczył z drugiej strony, że kompletnie nie wierzy, aby firma zdecydowała się na ten krok.

Co na to Netflix?

Firma postanowiła stanowczo bronić swojego stanowiska. Keela Robinson, kierownik działu innowacji na blogu Netflixa podkreśliła, że regularnie wprowadza nowe funkcje w formie bety, tak aby sprawdzić ich przyjęcie wśród widzów.

Ponadto zdaniem Robinson nie ma w tej funkcjonalności nic złego zważywszy na to, że była ona dostępna już od bardzo dawna. Pracownik Netflixa powołuje się na czasy odtwarzaczy DVD (a technicznie to nawet od epoki VHS). Co więcej, podkreśliła także, że o tą funkcję często pytali konsumenci.


Jedną z innych sprawdzanych obecnie opcji jest możliwość zmiany jasności z poziomu odtwarzacza aplikacji.

Co dalej?

To może wydać się bardzo prozaiczny temat, ale jak widać budzi silne reakcje od ludzi z Hollywood. Netflix raczej nie ośmieliłby się zaryzykować i wprowadzić tej funkcji jeśli zbojkotowałaby ich przez to branża filmowa. W teorii to informacje zwrotne od użytkowników powinny o tym zadecydować, ale wątpię, żeby gigant VOD chciał kazać całemu Hollywood po prostu pogodzić się z tym. Ostatnim razem, gdy pewien producent konsol ośmielił się na taką postawę, skazał się na przegraną (mrugam do Ciebie, Xbox One). Netflix ma za dużo do stracenia, a pozytywne relacje z twórcami i aktorami oraz wspominane przez Judda Apatowa to podstawa. Także w interesach.

Źródło: IndieWire, Screen Rant, Engadget

Możecie również u nas przeczytać:

 

(895)