Nowy film Davida Finchera to zawsze nie lada wydarzenie, a dorobek reżysera udowadnia, że trudno przewidzieć, co nakręci następne, bo nieustannie udaje mu się widzów zaskakiwać. “Zabójca” miał być kinem akcji z pazurem, ale to zupełnie co innego. I to są bardzo dobre wieści!
- PRZECZYTAJ TAKŻE: Najnowszy film z uniwersum DC już za kilka dni na HBO Max w Polsce! Premiera potwierdzona
Nasza recenzja thrillera “Zabójca”. Film można obejrzeć na Netflix
Zdajemy sobie jednak sprawę, że niektórzy będą po seansie zawiedzeni strukturą i sposobem prowadzenia narracji w “Zabójcy”. Zamiast widowiskowych scen, strzelanin i pościgów, dostajemy ich przefiltrowane wersje, które nie mają za zadanie wprawić widza w osłupienie, lecz zmusić do refleksji. Podobnie zresztą jak cały film, bo już sam początek pokazuje, że nie będziemy mieć do czynienia z typowym blockbusterem, w którym jeden gość załatwia hordy agentów na niego nasłanych. Oczywiście pewien pierwiastek tego tu pozostawiono, ale gdy Fassbender otwiera usta możemy oczekiwać nieoczekiwanego.
Michael Fassbender gra snajpera ukrytego pod setką tożsamości, a jednak nadaje mu konkretny i czytelny charakter. Gusta smakowe ukrywa za zestawami z McDonald’sa, wpasowuje się w tłum popijając kawę ze Starbucksa, korzysta z dobroci szybkiej dostawy z Amazonu i lubi wynajmować mieszkania. Nie przepada jednak za wścibskimi właścicielami lokali, więc AirBnb nie jest do końca dla niego. Czy może być coś bardziej nudnego? Ależ oczywiście!
Codzienność głównego bohatera jest nudna jak flaki z olejem. To nie tak, że codziennie dostaje nowe zadanie, które zamyka w kilka godzin i rusza dalej. Każda akcja jest rozciągnięta w czasie, bo tego wymaga profesja. By skutecznie sprawić, że ktoś zniknie, a jednocześnie wyeliminować wszystkie sposobności, które mogłyby zniknąć jego, należy maksymalnie poświęcić się sprawie i czekać na tę jedną, idealną, wyczekaną chwilę, w której zarabia się krocie. Problem w tym, że naszemu profesjonaliście powinie się noga.
Wycieczka do bezpiecznej przestrzeni w lokalu na Dominikanie potwierdza jednak jego obawy – został odkryty, jest śledzony i albo załatwi tych, którzy chcą jego śmierci, albo będzie musiał pogodzić się ze swoim przedwczesnym odejściem. Film nie nabiera jednak tempa jak klasyczne akcyjniaki i nie zabiera nas w sekwencje tak spektakularne, że trudno byłoby w nie uwierzyć, lecz pozostawia timing i tempo na dotychczasowym poziomie, dodając kilka innych elementów do filmu. Mnóstwo tu przemyśleń, społecznych komentarzy i docinek na temat trwającej cywilizacji. To nawet zabawne, jak krytykuje i/lub ocenia bohater Fassbendera naszą rzeczywistość, w którą tak znakomicie się wpasowuje. Oczywiście momentów do śmiechu jest znacznie, znacznie więcej, ale czasami go powstrzymacie, bo nie będziecie pewni, czy wypada.
Fincher pokazuje, że facet ma fach w rękach i nikt oraz nic mu go nie odbierze. Tu każda scena wydaje się (ale tak naprawdę po prostu jest) skrupulatnie zaplanowana, zaprojektowana i nakręcona, po czym do granic możliwości wymuskana w montażu i post-produkcji. Dzięki temu niecałe dwie godziny spędzamy nie tylko na wchłanianiu każdego słowa, ale także pojedynczych kadrów. Może się wydawać, że film nie ma tak naprawdę fabuły, ale jednak pewną historię opowiada. Niby to nic oryginalnego, ale jednak trudno wydobyć z siebie słowa, że już to widzieliśmy. Ścieżka muzyczna od Trenta Reznora i Atticusa Rossa, którzy jak mało kto rozumieją Davida Finchera ponownie jest jednym z fundamentów filmu, ale samodzielnie nie brzmi wcale mniej pełna, niż podczas seansu. Sztuka. Dzieło. Brawo. Cheeseburger.
Filmy, seriale i serwisy VoD – przeczytaj więcej:
- Idzie największy hit Netfliksa w 2024 roku? Jest zwiastun i data premiery giga serialu!
- Kultowa komedia sprzed lat powraca w nowym wydaniu! Wiemy kiedy premiera w kinach
- Disney+ będzie blokować dostęp do konta. Zrobi to, jeśli złamiesz nowe zasady – jakie?
- Ten serial rządzi na Netflix w Polsce już drugi tydzień z rzędu! Absolutny numer 1 na weekend
- Potężny hit HBO Max dostał 3. sezon! “Dłuższy, większy i bardziej szalony” – kiedy premiera?
(940)