Powrót

Recenzja filmu “Weteranka” na Netflix. Idealny “akcyjniak” na weekend? Już wiemy!

Jessica Alba była swego czasu jedną z najczęściej angażowanych aktorek, ale później nastąpiła pewna przerwa. Teraz aktorka wraca z nowym filmem “Weteranka”, w którym gra główną rolę. Czy to idealny akcyjniak na weekend?

Filmy na Netflix – recenzja nowości “Weteranka” z Jessicą Albą

Fabuła nowego filmu Netfliksa nie jest wyszukana. Śledzimy losy tytułowej weteranki Parker, która po śmierci ojca wraca do rodzinnego domu. Na miejscu poznaje szczegóły na temat wypadku i wprowadza się do pustego już domu. Po ojcu w spadku dostaje lokalny bar, którego chce się jak najszybciej pozbyć, ale nie jest to takie łatwe. W międzyczasie dowiaduje się o lokalnych zatargach i działalności gangu, który terroryzuje okolicę. Postanawia wykorzystać swoje doświadczenie, by zaprowadzić porządek.

W wielu materiałach “Weteranka” porównywana jest do “Rambo” lub używany jest ten tytuł w innych celach, ale nie dajcie się zwieść. Produkcja nie ma za wiele wspólnego z klasykiem z Sylvestrem Stallone w roli głównej. Także dlatego, że – co widać już na początku – twórcy idą po linii najmniejszego oporu, by pokazać kilka dynamicznych scen, ale w dużej mierze korzystają z efektów komputerowych, które rażą w oczy. Zwinność i dynamika Jessici Alby początkowo robią wrażenie, ale po pewnym czasie trudno jest uwierzyć, że kobieta należała do elitarnego składu jednostek specjalnych – ruchy wyglądają na wyuczone w celu nakręcenia sceny, a nie mają poparcia w praktyce.

Efekty komputerowe to kula u nogi całego filmu, co widać nie tylko w sekwencji otwierającej “Weterankę”, ale także i później. Twórczynie sięgają po nie nawet wtedy, gdy nie jest to potrzebne: scena w której główna bohaterka przemieszcza się wzdłuż torów może się podobać tylko do chwili, gdy przetnie ją (chyba wygenerowany dzięki AI) pędzący pociąg. Jest to tak sztuczne, nienaturalne i zbędne, że po ujrzeniu ostatecznej wersji tej sceny, twórczynie powinny zrezygnować z tego efektu. Późniejsze pościgi, strzelaniny i eksplozje miewają lepsze momenty, ale jako całość “Weteranka” nie pozostawia dobrego wrażenia.

Film, niestety, jest też przewidywalny. Pomimo kilku niespodzianek, główne zwroty akcji nie budzą większych emocji, a i cały nastrój filmu raczej nie wprowadza napięcia w oczekiwaniu na rozwiązanie wątków, lecz momentami przynudza. Trudno jest przywiązać się do bohaterki, współczuć i jej kibicować, nawet jeśli planuje skopać tyłki czarnym charakterom. Ci też są niestety jednowymiarowi, a łuk narracyjny filmu jest nijaki, bo choć Parker ma problemy z realizacją swoich celów i zamierzeń, mocno obrywa, to nie ma ani chwili zwątpienia, że uda jej się dopiąć swego.

“Weteranka” wydaje się być filmem, na którego realizacji zależało reżyserce i głównej gwieździe. Mouly Surya nie zdołała przenieść na ekran większych emocji, a scenom akcji cały czas czegoś brakuje – a to dynamiki, a to wiarygodności. John Brancato i Josh Olson, odpowiedzialni za scenariusz, też się nie popisali, ponieważ taka historia – oparta na schematach – nie będzie w stanie nikogo zaskoczyć, a połączenie nijakiej historii z byle jakim wykonaniem daje właśnie takie efekty jak “Weteranka”.


Filmy, seriale i serwisy VoD – przeczytaj więcej:

(207)