Powrót

Recenzja Ride 5 na PS5. Król symulatorów motocyklowych znów wgniata w fotel!

“Aaand still!” – chciałoby się wykrzyczeć niczym słynny Bruce Buffer w oktagonie federacji UFC. Za kilka dni na konsole PS5 i Xbox Series X oraz na PS5 wjeżdża Ride 5, które ponownie nie będzie miało sobie równych w kategorii motocyklowych ścigałek. Wzorem poprzedniej części, najnowsza odsłona to absolutnie obowiązkowa pozycja dla wszystkich fanów dwóch kółek, ale też dla casulaowych graczy, którzy chcieliby się poczuć jak na prawdziwych torach.

Ride 5 to nowy król motocyklowej symulacji – kolejny nokaut! Test na PS5

Kojarzycie to viralowe jakiś czas temu wideo, na którym szalony motocyklista pędzi z zawrotną prędkością w pełnym deszczu po wijących się serpentynami drogach? To materiał, który bardzo łatwo można było pomylić z rzeczywistością i mnóstwo ludzi wpadło w tę pułapkę. Tymczasem był to po prostu fragment rozgrywki z wydanego niemal trzy lata temu Ride 4, zarejestrowany na PC w obfitującej w szczegóły rozdzielczości 8K. Teraz puryści z Milestone podejmą kolejną próbę oszukania mas, bo już w tym tygodniu na konsolach i komputerach osobistych zadebiutuje Ride 5 – kolejna odsłona wiernego symulatora jazdy na motocyklu.

Przez kilka ostatnich dni rozegrałem kilka dłuższych sesyjek z tym tytułem i co tu dużo mówić – miód niemal wylewa się z ekranu. Na Ride 5 warto czekać przynajmniej z kilku powodów.

fot. materiały prasowe

Podobnie jak w przypadku Ride 4, swoją rozgrywkę ograniczyłem stricte do trybu kariery oraz pojedynczych, modyfikowanych wyścigów zwykłych i wytrzymałościowych. Muszę w tym miejscu zaznaczyć, że nie jestem maniakiem dwóch kółek i choć wiele razy miałem styczność z tytułami pokroju MotoGP czy właśnie Ride, to nie śledzę na bieżąco najpopularniejszych serii wyścigowych ani sam nie dosiadam motocykla w prawdziwym świecie. Szybko jednak przekonałem się – właśnie na przykładzie serii Ride – że to znakomita rozrywka, która przy okazji najlepiej na świecie potrafi w niespotykanie realistyczny sposób pokazać, z czym wiąże się posiadanie takiej maszyny o potężnej mocy.

Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że Ride 5 nie różni się niczym fundamentalnym od “czwórki”. Diabeł tkwi jednak jak zwykle w szczegółach. Przede wszystkim trzeba nadmienić, że piąta odsłona porzuciła już starą generację konsol, mamy więc do czynienia z tytułem wydawanym wyłącznie na PS5, Xbox Series X i S oraz PC. To zaś daje twórcom większe pole do popisu, bo eliminuje konieczność mierzenia się z tzw. wąskim gardłem w postaci downgradingu graficznego. W przypadku komputerów nie miało to dotąd większego znaczenia, ale już w przypadku konsol – jak najbardziej. Da się więc na PS5 zauważyć progres graficzny w zestawieniu z Ride 4 odpalanym na tej samej platformie. Jest wyraźnie więcej szczegółów, szczególnie w otoczeniu torów, które przemierzamy. Modele motocykli to natomiast prawdziwe perełki jeśli chodzi o detale i wierność oddania – praktycznie nie da się ich odróżnić od rzeczywistych egzemplarzy, a podczas jazdy wszystkie “ruchome” elementy zachowują się wzorowo – wystarczy spojrzeć chociażby na zegary czy płyn hamulcowy w zbiorniczku wyrównawczym.

Wciąż jest się jednak mimo wszystko do czego przyczepić. Mankament znany z innych gier o sportach motorowych, czyli rozpikselowane odbicia w bocznych lusterkach, nie ominął Ride 5. Na PS5 to nadal kwestia do poprawy, bo niewyraźni rywale i znikające nagle assety są tu na porządku dziennym. Poza tym nie powalają modele twarzy postaci przedstawionych w trybie kariery – widać tu sporą przepaść względem realizmu pojazdów czy terenu. To powszechny problem, z którym mierzy się chociażby seria F1, ale od tytułu stojącego całościowo na tak wysokim poziomie graficznym jak Ride 5 zwyczajnie należy wymagać pieczołowitości w każdym, nawet najmniejszym aspekcie stworzonego świata.

Wróćmy jednak do trybu kariery, bo jest o czym mówić. W Ride 5 wprowadzono narratora, który towarzyszy nam od rozpoczynającego ten tryb samouczka, aż po ostatnie szczeble drabiny światowych wyścigów. Na dodatek mamy teraz dziesięciu spersonalizowanych rywali, z którymi pojedynkujemy się na torach na różnych etapach motocyklowej przygody. Oba te elementy są bardzo ciekawymi aspektami rozgrywki, które faktycznie dodają nieco realizmu do trybu kariery. Jeszcze wyraźniej niż w Ride 4 da się poczuć stopniowy progres naszego bohatera, a to dzięki odświeżonemu, podzielonemu na rozdziały i serie systemowi wyścigów i pobocznych wyzwań. Zarabiane za ich wykonywanie kredyty można przeznaczyć na nowe maszyny, części, malowania czy elementy stroju. Możliwości jest tak wiele, że w oddanym nam do użytku garażu można utonąć na długie godziny. Co więcej, mały z początku garaż można rozbudowywać do rozmiarów obszernego, w pełni profesjonalnego hangaru! Dzięki temu przygoda w trybie kariery może być naprawdę długa i zróżnicowana, choć oczywiście najwięcej wycisną z nij tylko prawdziwi maniacy. Tacy, którzy uwielbiają na przykład…

… spędzać mnóstwo czasu na szperaniu w ustawieniach motocykla. Do zabawy oddano ponad 200 licencjonowanych maszyn reprezentujących przeróżne klasy, a każdy motor można niemal dowolnie konfigurować. Wśród nowości jest wyraźnie widoczny nacisk na układ zawieszenia, który teraz dostosujemy w bardzo dokładny sposób. Nowe wyzwania dla amatorów tuningu przynosi świeży mechanizm deformacji opon (efekty zużycia można zobaczyć na własne oczy podczas jazdy!) czy pracy łańcucha. To wszystko sprawia, że dobrze obeznane z danym motocyklem osoby (do których ja się niestety nie zaliczam) mogą niezwykle precyzyjnie dostosować jego ustawienia do preferowanego stylu jazdy. A ja myślałem, że nie da się już wprowadzić realizmu jazdy na wyższy poziom niż zaprezentowano w Ride 4.

Co ważne, pomimo swojej symulacyjnej otoczki i pozornie niedostępnego charakteru, próg wejścia w Ride 5 wcale nie jest wysoki. Gościnną przystań dla casuali zapewnia rozbudowany system wspomagań połączony ze skalą umiejętności SI rywali od 0 do 100. Dzięki temu i jak, ustalając ją na poziomie około 60 procent i aktywując pośredni stopień mechanizmów wspomagających, mogłem czerpać sporo frajdy z jazdy. Szkoda tylko, że rzeczywista inteligencja naszych oponentów pozostawia nadal sporo do życzenia. Znane z Ride 4 bolączki powracają, manifestując się w postaci bardzo często kompletnie irracjonalnych zachowań rajdowców. Kiedy można spokojnie uniknąć kolizji wybierając nieco inny tor jazdy, SI z uporem maniaka wpycha motocykl przeciwnika wprost na nas. Często podczas rozgrywki miałem wrażenie, że inny zawodnicy zdają się kompletnie nie zauważać mojej obecności na torze. Ten aspekt jest więc jeszcze do poprawki.

fot. materiały prasowe

Jeszcze jeden akapit należy się z pewnością kwestii pośrednio graficznej, a więc nowemu systemowi dynamicznej pogody. Wzorem tytułów takich jak chociażby Gran Turismo, Ride 5 także w chodzi na ścieżkę realistycznego odwzorowania kapryśnej niekiedy natury, serwując nam podczas wyścigów – szczególnie tych dłuższych – przeróżne scenerie. Od palącego słońca i niemal bezchmurnego nieba, do potężnej ulewy i wielkich kałuży na torze. To naprawdę “robi robotę” – zobaczcie z resztą sami. Zarejestrowałem fragment rozgrywki w pełnym deszczu na jednej ze swoich ulubionych tras. Mała uwaga – to nie jest materiał zarejestrowany w HDR, co warto mieć na uwadze:

Jest jeszcze kilka świeżych, pozytywnych aspektów w Ride 5, które mógłbym szerzej opisać, ale nie skupiłem się na nich zbytnio podczas testowania. Gracze na pewno docenią możliwość cofania czasu podczas długich wyścigów wytrzymałościowych, czy też kwalifikacje, które teraz zostały dodane do wyścigów. Jest też wreszcie opcja rozgrywki w trybie podzielonego ekranu. Takich detali jest więcej, dzięki czemu Ride 5 tworzy znacznie pełniejszy obraz motocyklowej rozgrywki w połączeniu ze swoim poprzednikiem. Rewolucji nie stwierdzam, ale to seria, która niezmiennie ewoluuje we właściwym kierunku. I oby tak pozostało!

Na czym warto grać w Ride 5 mając do wyboru PS5 albo Xboxa Series X lub S? Mój wybór pada zdecydowanie na PlayStation, a to z uwagi na jeden, konkretny element, który bardzo często podkreślam w swoich recenzjach gier: kontroler DualSense. Rozbudowany mechanizm wibracji i adaptacyjne triggery perfekcyjnie sprawdzają się w tytułach wyścigowych i nie inaczej jest w przypadku Ride. Dzięki temu padowi czujemy na torze znacznie więcej.

Ride 5 ogrywałem na telewizorze Samsung OLED S95B przy akompaniamencie soundbara Q990B tej samej marki. Przy takim sprzęcie można zobaczyć każdy detal w HDR i usłyszeć wszystko dzięki przestrzennemu dźwiękowi!

Ride 5 – PLUSY:

Ride 5 – MINUSY:

Ocena gry: 8,5/10

Kopię do recenzji dostarczył nam dystrybutor gry w Polsce: Plaion.

Premiera RIDE 5 na PC, PS5 i Xbox Series X/S nastąpi 24 sierpnia 2023 roku.

fot. materiały prasowe

Konsole i gry – przeczytaj więcej:

(445)