Na God of War: Ragnarok czekały całe rzesze posiadaczy konsol PlayStation. Nie tylko dlatego, że produkcje Sony niemal zawsze trzymają bardzo wysoki poziom, ale przede wszystkim z uwagi na wielki sukces poprzedniej części z 2018 roku. Historia Kratosa i Atreusa porwała miliony, co dało potężne pole do popisu w kolejnej odsłonie. Dziś nikt już nie może mieć wątpliwości, że Ragnarok “wypalił” – to z resztą mało powiedziane! Dlaczego to zdecydowanie jedna z najlepszych produkcji ostatnich lat?
- PRZECZYTAJ TAKŻE: Premiera konsoli PS5 Pro za pasem?! Pierwsze modele podobno już w rękach studiów gier!
Dostępność gry God of War: Ragnarok | |
God of War Ragnarök Gra PS5 | 319 zł |
God of War Ragnarök Gra PS4 | 298,92 zł |
God of War: Ragnarok – murowany kandydat do tytułu gry roku? Piękna ewolucja serii! Recenzja na PS5
Piękny to jest powrót, naprawdę piękny. Fani serii zacierający sobie ręce na kontynuację nordyckiej, skąpanej w tamtejszej mitologii przygody Kratosa i Atreusa zasiadają w środę do zabawy i naprawdę trzeba mieć niesamowicie wygórowane przesadzone oczekiwania, by nie uznać Ragnarok za produkcję znakomitą. To nadal w większości ta sama gra, co tytuł z 2018 roku, ale akurat w tym przypadku jest to świetna wiadomość. Poprzednia, czyli czwarta pełnoprawna część, stała na tak wysokim poziomie, że wprowadzając rewolucję można było coś tylko zepsuć. Ewolucja, którą otrzymaliśmy, wydaje się rozsądnym kierunkiem. I tak naprawdę jedynym słusznym.
To, co na szczęście się nie zmieniło, to fantastycznie wykreowana relacja Kratosa ze swoim – uwaga, spojler z poprzedniego wydania – synem. Moim zdaniem to jedna z najlepiej stworzonych więzi w historii gier. Kratos i Atreus to duet niemal idealny, kipiący emocjami (choć tu bryluje raczej ciekawski i rezolutny Atreus niż ponury i mrukliwy Kratos) i mocno niejednoznaczny. W God of War Ragnarok znacznie mocniej niż wcześniej uwidacznia się dualizm tych postaci, niejako walka dwóch przeciwieństw w duszy i umyśle. Pokój czy jednak wojna? W kontekście nieuchronnie zbliżającego się boju pomiędzy bogami a olbrzymami czasami naprawdę trudno jednoznacznie określić podejście i uczucia głównych bohaterów do tego wydarzenia.
Ragnarok to gra naprawdę długa i niesamowicie zróżnicowana. Dostępne światy są przebogate wizualnie, niezwykle barwne i wyraźnie odznaczające nawzajem unikalnymi elementami fauny i flory. Ich eksploracja – mimo iż są tak naprawdę “półotwarte” – potrafi wciągnąć na dobre i z łatwością konsumować czas. Z jak rozbudowanym tytułem mam do czynienia, uświadomiłem sobie tak naprawdę dopiero po niespełna czterech godzinach rozgrywki, kiedy w moje ręce trafił służący do nawigacji po mapie kompas. Mimo iż zdążyłem się już solidnie wybawić i przebrnąć przez kilka przygód, to był to tak naprawdę tylko prolog, po którym gra odkryła przede mną całą talię kart! Jeżeli zatem nastawiacie się na wyczerpującą warstwę fabularną i solidny zapas pobocznych przygód, to rozsiądźcie się wygodnie – 40 godzin może nie wystarczyć do “wymaksowania” GoW Ragnarok!
Podobnie jak w tytule z 2018 roku, tak i tym razem konstrukcja fabularna stoi na bardzo wysokim poziomie. W dobie produkcji “wypluwanych” niekiedy w pośpiechu i widocznie na siłę oraz licznych “flopów”, tytuły z portfolio SIE wyróżniają się solidną marką, a Ragnarok może stanąć na czele w kategorii “opowieść roku” – nie mam co do tego wątpliwości. Malkontenci i puryści znajdą oczywiście nieco nieścisłości (także w ujęciu mitologicznym), a końcówka wielu może nieco rozczarować i pozostawić niedosyt. Ragnarok tak bowiem buduje napięcie i wprost prowadzi do nieuchronnej, epickiej wojny, że sam trwający nieco około godziny finał mógłby być jednak bardziej wyczerpujący. Czego zabrakło? Odwagi i “pazura” twórców! Wnioski pozostawiam jednak Wam – szkoda zdradzać cokolwiek więcej. Mimo wszystko, jest to pierwsza kwestia delikatnie “na minus” God of War Ragnarok.
Pozytywów jest na szczęście znacznie, znacznie więcej. Amatorzy “maksowania” obszernych światów ucieszą się z możliwości kontynuowania zabawy po fabularnym finale – pojawiają się nawet dodatkowe misje, odblokowywane dopiero wtedy! Ragnarok to też w mojej opinii jedna z najlepszych gier, jeśli chodzi o poziom zadań pobocznych. Niektóre takie questy są tak świetnie napisane, że sprawiają więcej frajdy i wciągają bardziej niż główna historia! Jeszcze mocniej niż w grze sprzed czterech lat przyciąga też tzw. efekt “jeszcze jednej skrzyni”. Poszukiwanie i opróżnianie ich zawartości jest wysoce uzależniające, szczególnie że gra jest w tym temacie bardzo hojna dla gracza, niejednokrotnie wynagradzając atrakcyjnymi przedmiotami. Dzieje się tak po części dlatego, że Ragnarok skręcił znacznie mocniej w kierunku rasowego RPG! Za to należy się deweloperów potężny plus i uznanie. Czuć i widać znacznie silniejsze skupienie na skillach postaci (tak, Kratos to tym razem nie jedyny grywalny bohater – przekonacie się sami) ora na rozbudowie dwóch głównych broni. W GoW Ragnarok naprawdę można obrać unikalną ścieżkę podążania po świecie i przez fabułę.
Ragnarok walką stoi. Przyznaję bez bicia, że to tak naprawdę podejście twórców do mechanizmu ćwiartowania bestii i bossów przyciągnęło mnie kiedyś do tej serii. Miodność tego elementu wybija niemal poza skalę w najnowszej odsłonie. Są oczywiście skrajnie satysfakcjonujące “kombosy”, ale też mnóstwo zróżnicowanych możliwości w walce. Prawie przy każdej potyczce palce aż płoną od wciskania przycisków. Co jednak sprawia, że pojedynki w Rangarok są tak uzależniające? Otóż satysfakcja, którą sprawia progres i coraz płynniejsze komponowanie wiązanek ciosów. Po kilku godzinach złapałem się na tym, że do każdej “rasy” wroga podchodzę zupełnie inaczej i pokonuję go zdecydowanie łatwiej. To duża zaleta nowego GoW – poszczególni przeciwnicy zmuszają do taktycznego myślenia i pozwalają stopniowo uczyć się swojego zachowania w walce. Do tego dochodzą pełnokrwiste pojedynki z bossami, których jest w zestawieniu z poprzednią częścią całe mnóstwo. Każdy zapada w pamięć, z każdym walczy się inaczej, a przepiękne animacje (sporo nowych!) i przerywniki wypełniające starcia sprawiają wrażenie uczestniczenia w interaktywnym filmie najwyższej klasy!
Znów urzekają zagadki środowiskowe, których ilość także wzrosła w zestawieniu z tytułem z 2018 roku. Nie ma dwóch takich samych łamigłówek, a przy niektórych trzeba naprawdę mocno wytężyć szare komórki. Nigdy nie wiadomo na co się trafi – dalsza droga może stanąć otworem z łatwością, ale równie dobrze można spędzić kilka minut na intensywnym główkowaniu.
Co z grafiką w God of War Ragnarok? Cóż, trzeba mieć na uwadze, że to tytuł łączący dwie generacje i na wielu polach deweloperzy musieli się powstrzymywać. Ragnarok potrafi zaimponować krajobrazami i oświetleniem, ale umie też rozczarować niedbałymi, nie do końca ostrymi assetami rodem z minionej generacji. Graczom obcującym wcześniej z niektórymi tytułami produkowanymi z myślą wyłącznie o PS5 nowe przygody Kratosa nie zaimponują więc szczególnie graficznie – ale na szczęście nie ten aspekt jest tu kluczowy i decydujący o ogólnym odbiorze. Na PS5 Ragnarok proponuje dwa tryby – pod rozdzielczość (4K) i wydajność (60 fps z niższą rozdzielczością). Jest też kilka dodatkowych opcji dostosowania obrazu. Niestety nie mogę powiedzieć, że optymalizacja tytułu stoi na najwyższym poziomie. Tę kwestię często ocenia się przedpremierowo nie do końca sprawiedliwie, bo szybko może przecież pojawić się update korygujący nieścisłości, ale muszę to napisać – Ragnarok regularnie “nie trzyma” wysokiej płynności. Kiedy tylko na ekranie zaczyna się dziać nieco więcej, widać wyraźne spadki. W trybie faworyzującym rozdzielczość zdarza się to jeszcze częściej. Nie żeby zabijało to przyjemność z rozgrywki, ale przyzwyczajone do pieczołowitego sprawdzania tego elementu oko wyłapuje takie niedostatki i niepotrzebnie przyciąga do nich uwagę.
Na tym drażniące kwestie związane z God od War Ragnarok niestety się nie kończą. Czytając ten końcowy fragment recenzji na pewno zauważycie, że nie chodzi o sprawy wielkiej wagi – być może nawet się czepiam, ale że uważam grę doskonałą za coś niewystępującego w środowisku, to muszę na te kilka spraw zwrócić uwagę. Po pierwsze – tu znów ostrzegam przed częściowym spojlerem – druga z grywalnych postaci potrafi znudzić. Do tego stopnia, że okazjonalne “wcielenia” w kogoś innego niż Kratosa już na samym początku wywołują ciężkie westchnięcie. Kierowanie legendarnym bogobójcą sprawia zwyczajnie więcej frajdy i daje mnogość możliwości w walce.
Kolejna kwestia to dubbing i “linijki” poszczególnych postaci. Rozmowy Kratosa, Atreusa i Mimira są naprawdę ciekawe i rozbudowane, a tekstu do nagrania musiały być całe tony. Treści i mitologicznych “rozkminek” jest masa, ale często zdarzają się dialogi nielogiczne, a momentami słowa poszczególnych postaci nawet się na siebie nakładają – nie jest to efekt szczególnie przyjemny dla ucha. Salwę śmiechu wywołał u mnie z kolei niemal kompletnie archaiczny interfejs w Ragnarok – mapki prezentują się całkiem ciekawie, ale samo podzielone na zakładki menu jest nieintuicyjne, irytujące i zwyczajnie brzydkie. Litości – nie gramy w GTA: San Andreas z 2004 roku, tylko w sztandarową produkcję Sony z trzeciej dekady XXI wieku. To samo tyczy się występujących tu z jakiegoś powodu ekranów wczytywania. Krótkich bo krótkich, ale ileż było już przecież produkcji na PS5 czy Xbox Series X/S pozbawionych loadingów. Czy w cross-platformowym God of War naprawdę nie dało się ich uniknąć?
Podsumowując: czy God of War Ragnarok to pozycja obowiązkowa? Jeśli graliście w poprzednią część, albo wielbicie treściwe przygodówki nacechowane elementami RPG: TAK, ZDECYDOWANIE. Jeśli nie, to wciąż jest to przygoda warta poświęcenia kilkunastu wieczorów, ale pod warunkiem wcześniejszego zapoznania się z God of War sprzed czterech lat. Osobiście jestem przekonany, że w obliczu nieobfitującego w zastęp wielkich premier 2022 roku Ragnarok ma naprawdę duże szanse na zgarnięcie tytułu gry roku. Na Metacritic średnia ocen na PS5 na bazie przeszło 120 opinii krytyków to 94 – taka sama jak w przypadku poprzedniej części. Czy potrzeba lepszej rekomendacji? Nie sądzę.
PLUSY:
- Ewolucja, nie rewolucja – to najlepsze, co mogło spotkać sequel nordyckich przygód Kratosa i Atreusa
- Rozległem, bogate w zawartość i zróżnicowane światy
- Długa, pełnokrwista fabuła pełna przewrotów, akcji i mitologii
- Dodatkowe questy i możliwość “wymaksowania” gry po zakończeniu linii fabularnej
- Nadal znakomita i wielowarstwowa relacja Kratosa z Atreusem
- Mocny skręt w kierunku klimatów RPG – i bardzo dobrze
- Znakomicie napisane zadanie poboczne
- Walka to potężny atut GoW Ragnarok – jest niesamowicie satysfakcjonująca
- Mnóstwo zróżnicowanych wrogów bossów zmuszających do kombinowania
- Eksploracja wciąga i wynagradza
- Duże nasycenie ciekawych zagadek środowiskowych
- Dwa tryby graficzne i kilka opcji dostosowania obrazu
MINUSY:
- Dosyć bezpieczne zakończenie pozostawiające nieco niedosytu
- Tylko kierowanie Kratosem sprawia maksymalną frajdę
- GoW Ragnarok to ofiara bycia cross-platformówką – są niedostatki graficzne
- Bogaty, ale nie do końca dopracowany polski dubbing
- Kompletnie archaiczny interfejs
- Widoczne spadki klatek nawet w trybie wydajności oraz loadingi
Ocena gry: 9/10
Kopię do recenzji dostarczył dystrybutor gry w Polsce: Sony Interactive Entertainment Polska
Premiera God of War: Ragnarok na PS4 i PS5 nastąpi 9 listopada 2022 roku.
Dostępność gry God of War: Ragnarok | |
God of War Ragnarök Gra PS5 | 319 zł |
God of War Ragnarök Gra PS4 | 298,92 zł |
Galeria zdjęć z God of War: Ragnarok na PlayStation 5
Więcej na temat konsol i gier:
- Nie masz Amazon Prime? Warto! 7 znakomitych gier za darmo w Prime Gaming! Co do pobrania?
- Premiera konsoli PS5 Pro za pasem?! Pierwsze modele podobno już w rękach studiów gier!
- Planujesz zakup PS5? Jest nowa dostawa! Jakie ceny? Sprawdź tutaj
- Nowy model PS5 potwierdzony w ważnym źródle! Padła data premiery – jak będzie wyglądać konsola?
- Tak wygląda nowa konsola Xbox! Producent sam zdradził design – zobacz!
(22642)