Studio od Minionków i Sekretnego życia zwierzaków postanowiło stworzyć coś zupełnie nowego, oprócz kolejnych sequeli największych hitów. Czy jest w tym coś zabawnego? A i owszem, ponieważ druga część świetnej animacji “Wyfrunięci” wydaje się formalnością.
- PRZECZYTAJ TAKŻE: Wielki powrót w Squid Game! Kolejny zwiastun koreańskiego hitu
Nowy film animowany “Wyfrunięci” – warto obejrzeć na Prime Video albo SkyShowtime? Nasza recenzja
Pierwsze kilkanaście minut nowego filmu studia Illumination może budzić skrajne emocje. Niektórzy będą od samego początku zapatrzeni w prezentowanych bohaterów, inni będą niestety ziewać, ponieważ mamy do czynienia z do bólu stereotypowymi postawami ojca, matki i dwójki dzieci. Tym razem jednak historia nie opowiada o ludziach, lecz kaczkach. Konflikt, do którego dochodzi już na wstępie, rodzi się z powodu niechęci Macka do opuszczenia domowego stawu. Czuje się tam bezpiecznie, zna całą okolicę i nie zamierza jej opuszczać. Pam, jego żona, wolałaby skorzystać z życia, odwiedzać nie tylko inne regiony, ale nawet odległe kraje – w końcu tytułowa “migracja” (polski dystrybutor “Migration” przełożył na “Wyfrunięci”, co wydaje się rozsądne, bo żadne dziecko nie byłoby zainteresowane “Migracją”) tyczy się sporej liczby gatunków ptaków, które wylatują do ciepłych krajów na zimę. Gdy nadarza się ku temu okazja, Mack stawia na swoim i nie decyduje się na bezpieczną podróż z innymi podróżującymi ptakami. Pam nie daje jednak za wygraną.
Wszyscy dobrze wiemy, że w taki lub inny sposób cała rodzinka wyruszy w drogę, ale to właśnie powody rozpoczęcia podróży i wydarzenia na trasie będą największą niespodzianką podczas seansu. Za świetny klimat i udane żarty odpowiada tu nie tylko dobry scenariusz i miła dla oka oprawa filmu, ale także bardzo dobry polski dubbing. W polskiej wersji możemy usłyszeć takich aktorów jak Lidia Sadowa, Kosma Press, Zuzanna Pocheć, Adam Bauman czy Anna Sztejner. Na pochwałę zasługuje nie tylko ich występ, ale także znakomicie przeniesione nasz język dialogi, które często nawiązują do znanych powiedzień, żartów czy są zabawnymi grami słownymi.
Rodzina Mallardów tworzy za to świetny zespół na ekranie, gdzie po dynamicznym wstępie możemy lepiej poznać ją z bliska i przypomnieć sobie wszystkie te typowe dla rodzinek sytuacje. Bardzo fajnie udało się znaleźć analogie i metafory do życia ptaków, a przecież źródłem jest nasza ludzka codzienność. Morały i lekcja (pokory) będą na pewno cenną zawartością dla młodszych widzów, zaś ci nieco starsi będą mogli złapać trochę dystansu lub pozwolić przypomnieć sobie o wielu ważnych wartościach. W codziennym zapędzie bardzo łatwo jest wpaść w rutynę, dlatego tego rodzaju rodzinne historie mogą być wręcz kubłem zimnej wody, którego niektórzy mogą potrzebować. Oczywiście całość nie jest nazbyt skomplikowana i refleksje oraz puenty są podawane niemal na tacy, ale nawet w takiej formie “Wyfrunięci” mogą dotrzeć do większości z nas.
“Wyfrunięci” nie wydają się na pierwszy rzut oka taką łakomą propozycją, ale po seansie nie zapomnicie o filmie tak szybko. Nie trafi on raczej do kanonu tych kultowych animacji, ani studia, ani całej branży, ale to zdecydowanie dobrze spędzony czas i kolejny dowód na to, że niepotrzebne są znane marki ani franczyzy, by powstał dobry, ciekawy i udany film, do którego nawet będzie się chciało wracać. Z drugiej strony powstanie sequela jest chyba nieuniknione po takim sukcesie i szeroko otwartej bramie fabularnej dla kontynuacji.
Przeczytaj więcej:
- Hit Netfliksa teraz na SkyShowtime! Serial zdecydowanie warty obejrzenia
- Świetne nowości na Netflix. Duże zmiany w filmowym rankingu TOP 10!
- Nowy program stacji Polsatu. Poprowadzi go żywa legenda telewizji!
- Czy ten film powtórzy sukces książki? HIT TikToka trafia do kin!
- Największy hit Disney+ z drugim sezonem! Mamy szczegóły
(86)