Są takie filmy, na które czekamy latami, ale pierwsze reakcje potrafią nasz entuzjazm ostudzić lub zgasić. W przypadku “Oppenheimera” sytuacja była zupełnie odwrotna, ponieważ recenzje wychwalają najnowszy film Christophera Nolana. Czy rzeczywiście jest tak dobry?
- PRZECZYTAJ TAKŻE: Netflix przedłużył hitowy serial! To już pewne: powstanie kolejny sezon
Film “Oppenheimer” – chyba nikt nie przypuszczał, że będzie aż tak dobrze. Recenzja wielkiego dzieła Nolana
Reżyser “Prestiżu” i “Dunkierki” ponownie postawił sobie nie lada wyzwanie, ponieważ nie tylko zdecydował się nakręcić po części film biograficzny, ale za bohatera swojej produkcji wybrał ojca bomby atomowej. To tematyka niezwykle trudna z wielu powodów. Do dziś dyskutuje się, czy prace nad taką bronią nie powinny zostać zaprzestane, a i wyjaśnienie widzom niektórych zawiłych wątków naukowych i politycznych wymaga odpowiedniego podejścia. Nolan postanowił samodzielnie napisać scenariusz i wyreżyserować film, zrezygnował z efektów komputerowych, nagrywał tylko kamerami IMAX i ponownie zaprosił do współpracy Ludwiga Göransson, który skomponował muzykę. Czy to się mogło nie udać?
Oprawa wizualna i kwestie techniczne filmu od razu ukierunkowują przekaz, który zaplanował reżyser. Widzimy, jak problematyczne życie prowadził jeszcze przed Projektem Manhattan Oppenheimer i w którym momencie przeżywał swój prawdopodobnie najlepszy okres w życiu. Kierowanie badaniami i ośrodkiem dawały mu autonomię i władzę, lecz po ukończeniu projektu zaczęła się prawdziwe problemy, ponieważ został odsunięty od niemal wszystkiego, co było dla niego ważne. Film nie opowiada wszystkich wydarzeń w kolejności chronologicznej, choć wyraźnie zaznaczone jest, z jakim okresem mamy do czynienia. Stosowane są też pewne rozwiązania wizualne, które oddzielają grubą kreską jeden okres od drugiego, co już widać na zwiastunie, gdy przyglądamy się czarno białym ujęciom. Notabene te ujęcia nakręcono zupełnie nowym czarno białym filmem Kodaka, który firma przygotowała z myślą o produkcji Nolana.
“Oppenheimer” jest niemal pozbawiony efektów specjalnych, które powstałyby na komputerze. Nie określono jeszcze, które ze scen wymagały takich dodatków, ale są to wręcz marginalne ilości, podczas gdy każdy plan, scenografia i eksplozje, a także wizualne efekty pomiędzy scenami z aktorami powstały dzięki efektom praktycznym i modelom. Tak, także wybuch bomby atomowej, co oczywiście wymagało wyjątkowego przygotowania ze strony speców od takich rzeczy, ale ostatecznie wszystko poszło zgodnie z planem. W efekcie około 99% tego, co widzimy na ekranie, zostało nakręcone kamerą na filmie i nie poddane obróbce graficznej. Widać i czuć to na każdym kroku, ponieważ rekwizyty, kostiumy, wnętrza i cała reszta są wręcz namacalne, a brak CGI powoduje, że przez cały film traktujemy tę historię niezwykle na poważnie. To niemalże spektakl wystawiany na deskach teatru tuż przed naszymi oczami.
Wpływa także na to kreacja Cilliana Murphy’ego, który zdołał nawet upodobnić swój głos do granej przez niego postaci. Talent aktora zdaje się być idealnie skrojony do tej roli, ponieważ plastyczność twarzy zezwala mu na wyrażanie nawet delikatnych emocji w sposób niewerbalny, acz czytelny dla widza. W ślad za nim idą pozostali członkowie obsady, w której znaleźli się Robert Downey Jr., Matt Damon, Kenneth Branagh, Emily Blunt, Gary Oldman, Casey Affleck, Rami Malek, Josh Hartnett, Benny Safdie, Florence Pugh, Dane DeHaan, Alden Ehrenreich, Matthias Schweighöfer, Jason Clarke i wielu, wielu innych. To prawdziwy gwiazdozbiór! Przekłada się to, oczywiście, na każdą ze scen, które śledzimy, ponieważ tak doborowy skład był w stanie wypełnić je wszystkie, a jednocześnie nie przyćmić genialnego występu Murphy’ego.
Chris Nolan lubi regularnie stawiać sobie nowe wyzwania i tym razem było nim nakręcenie całego filmu kamerami IMAX. Oznacza to, że podczas seansu w tego typu kinach będziecie mogli obejrzeć film, którego obraz w całości wypełnia ten przeogromny ekran. Wydawać by się mogło, że przy filmie – jak by nie patrzeć – biograficznym, takie podejście nie będzie miało większego znaczenia, ponieważ nie oglądamy widowiskowych scen akcji, pościgów czy strzelanin. Nie sposób jednak przejść obojętnie obok tych szerokich kadrów, zbliżeń i wąskich planów. Te drugie są momentami wręcz klaustrofobiczne, co podsyca atmosferę filmu. Przez cały czas panuje podczas seansu niepokój, niepewność i obawy, wobec tego co się wydarzy.
Wiemy, jaki przebieg będzie miała ta historia, ale wyczekujemy na każdą krytyczną chwilę i analizujemy każdy kolejny jej etap, jakbyśmy nigdy wcześniej o tym nie słyszeli. Nie brakuje także detali i smaczków, które czynią z tej historii bardziej bliską opowieść dla każdego, bo Oppenheimera oglądamy nie tylko jako geniusza, ale także zwykłego człowieka starającego się ułożyć sobie życie. Także te prywatne wątki kosztują nas sporo nerwów, ponieważ nie ma możliwości wyłączenia się z przeżywania tej historii, bez próby poznania i zrozumienia tytułowego bohatera. Jednak nawet przez te trzy godziny raczej nam się to nie uda – tak złożona jest to postać.
Chyba nikt nie sądził, że aż tak dobry będzie “Oppenheimer”, nawet biorąc pod uwagę wcześniejsze dokonania reżysera, obsadę i podejście ekipy odpowiedzialnej za ten film. Przenosiny do Universala z Warner Bros. nie naruszyły choćby jednego elementu w maszynie Nolana, a można nawet pokusić się o stwierdzenie, że większe zaufanie i/lub swoboda mogły przyczynić się do powstania najważniejszego filmu tego roku lub ostatnich kilku lat. To produkcja, którą powinien zobaczyć każdy, by obcować ze znakomitym kinem, a także poznać J. Roberta Oppenheimera, którego decyzje i działania na zawsze zmieniły bieg historii.
Filmy, seriale, VoD i serwisy streamingowe – przeczytaj więcej:
- Netflix: te filmy są teraz u nas najpopularniejsze! Numer 1 to pozycja obowiązkowa – co wybrać na weekend?
- Polski film podbija Netflix na całym świecie! Numer 3 w globalnym rankingu
- Filmy, których po prostu nie możesz przegapić w weekend. 3 wielkie premiery!
- To idealny moment na subskrypcję Prime Video. Za chwilę trafią tam 2 części znakomitego kryminału!
- Wielka nowość na Disney+! Ten serial chciało obejrzeć mnóstwo ludzi. Co dodano na weekend?
(2906)