Far Cry 6 tuż po swoim debiucie podzielił środowisko graczy niczym politycy i mass media społeczeństwo. Z tak kontrowersyjną premierą na najwyższym szczeblu nie mieliśmy do czynienia już bardzo długo. Najwięcej złego do powiedzenia mieli miłośnicy całej franczyzy oraz recenzenci, którzy sporo czasu spędzili z poprzednimi częściami, a przy okazji też innymi światami tworzonymi przez Ubisoft. A przecież “szóstka” szykowała się na naprawdę spore odświeżenie na tle kilkunastu poprzednich części! Czy oczekiwania były zbyt duże? Czy może to faktycznie jeden wielki niewypał? Warto sięgnąć po ten tytuł? Po ponad dwudziestu godzinach na wyspie Yara zestawiam ze sobą skrajne argumenty.
- PRZECZYTAJ TAKŻE: Jest nowa nazwa dla serii FIFA? EA oficjalnie ją zarejestrowało! Co teraz znajdzie się na okładce najpopularniejszej gry piłkarskiej?
Far Cry 6 – kupować czy nie? Plusy i minusy nowości po ponad dwudziestu godzinach z grą na PS5!
Nie pamiętam, kiedy ostatnio byłem tam silnie rozdarty oceniając jakąś grę. Za Far Cry 6 wziąłem się dosyć późno, więc miałem już okazję wchłonąć nieco opinii. Zawczasu wiedziałem, że trzeba do tego tytułu podejść bardzo ostrożnie i podjąć próbę wyzbycia się uprzedzeń zaszczepionych kilkoma tekstami i materiałami wideo. W momencie premiery, która nastąpiła 7 października, słychać było głównie głosy wyrażające niedosyt czy wręcz rozczarowanie. Niedługo potem zaczęły się też pojawiać opinie samych graczy, które w części wskazywały, że wcale nie jest tak źle. Niektórzy pytali wręcz: “w czym problem? Przecież ta gra jest bardzo dobra!”.
W kontekście ugruntowywania sobie opinii o Far Cry 6 nie można nie patrzeć przez pryzmat producenta, czyli Ubisoftu. To istna maszyna do produkcji gier, a każdego roku spod jej kowadła wychodzi przynajmniej jeden, a czasem więcej tytułów AAA mających podbić świat. Nie wspominając już o licznych dodatkach do nich. Oczekiwania zawsze są wysokie, a jak to wychodzi w praniu – tu już bywa różnie. W ostatnich latach nasiliły się zarzuty o notoryczne “kopiuj-wklej” pomiędzy osobnymi tytułami, o taśmowe wypuszczanie średnio dopracowanych produkcji, czy wręcz o wypychanie niektórych z nich na siłę. Ubisoft zdecydowanie ma pod “górkę” w relacjach z graczami i krytykami.
Jak więc mają się sprawy z Far Cry 6? Po wielu długich sesjach z grą, podczas których poznawałem malowniczy i brutalny świat przedstawiony w grze, wynotowałem kilka dużych plusów i minusów najnowszej produkcji.
- Warto zagrać, ponieważ Yara to ogromna, piękna i bogata w zawartość wyspa
Fakty są takie: Ubisoft tworzy piękne i wyjątkowe światy. Za każdym razem mamy w tym aspekcie do czynienia z czymś nowym i nie inaczej jest w Far Cry 6. Kreowanie unikalnych, rozległym map ten deweloper ma we krwi i zawsze stawia sobie poprzeczkę bardzo wysoko. Yara wypada bardzo spektakularnie, a już szczególnie na PS5, gdzie pokazuje pełnię możliwości. Pięknie oddana woda w zatoczkach czy na pełnym morzu, gęste, kolorowe lasy, odbijające promienie słońca i niebieskie niebo kałuże – rajska wyspa pełną gębą. W dodatku twórcom udało się oddać wyjątkowy klimat “dyktatury w raju” – kubańska atmosfera dosłownie wisi w powietrzu.
Sama mapa z początku wydaje się stosunkowo niewielka, ale szybko okazuje się, że tak naprawdę to tylko wysepka na południowym wschodzie mapy. Kiedy już miałem okazję zerknąć na pełną skalę, Yara wywarła na mnie spore wrażenie! Nie ma tu oczywiście mowy o żadnych rekordach wielkości – do Skyrima daleko. Dopóki nie wsiadłem do samolotu, odległości pomiędzy poszczególnymi lokacjami wydawały mi się bardzo duże. To dlatego, że poza tym środkiem transportu nie ma tu innych, dorównujących mu prędkością pojazdów. Nawet samochody nie są zbyt szybkie, co zachęca do przystawiania i eksploracji. A zdecydowanie jest co eksplorować! O tym jednak później.
- Nie warto zagrać, ponieważ gameplay jest bardzo nierówny, a SI momentami robi sobie żarty z inteligencji gracza
Żeby nie było tak różowo i pozytywnie, to od razu wkładam łyżkę dziegciu do tej beczki miodu. Far Cry 6 jest niesamowicie nierówny. Tego niestety można się było po Ubisofcie spodziewać, ale myśl o tym wcale nie łagodzi rozczarowania. Przecież ta seria dosłownie stoi na zbrojnych pojedynkach toczonych w szybkim tempie. Z przykrością stwierdzam, że czystej “rozwałki” na Yarze doświadczam stosunkowo rzadko. Dlaczego? Bo gra niesamowicie ułatwia błyskawiczne i ciche wybijanie przeciwników. Żołnierze bezlitosnego Antona Castillo są groźni tylko w teorii, bo wystarczy celny strzał w głowę z dystansu i jest po wszystkim. Oczywiście, prawie tak samo działa to w drugą stronę, bo jako nasz protagonista Dani możemy “paść” zaledwie po kilku trafieniach. Problem w tym, że najpierw musi dojść do wymiany ognia, a załatwienie sprawy z dystansu jest o wiele prostsze. W efekcie trafił mi się na przykład taki oto absurd: w ramach jednej z misji miałem za zadanie zabić ważnego kapitana. Ten ukrywał się w sporych rozmiarów willi, otoczony całym zastępem uzbrojonych po zęby strażników. Co z tego, skoro wystarczyło na moment wychylić się zza bramy wjazdowej do posiadłości i “poczęstować” wroga szybkim strzałem między oczy ze snajperki z tłumikiem. Misja wykonana, straże nawet nie zauważyły, że “zszedł” im VIP. Tragikomedia. I to na wysokim poziomie trudności – specjalnie go wybrałem, żeby rzucić sobie wyzwanie. Srogo się zawiodłem.
Za takimi sytuacjami idzie fatalne zachowanie sztucznej inteligencji przeciwników. Ci notorycznie wybiegają mi prosto na linię strzału, ignorują osłony, wpadają na siebie, a nawet – o zgrozo – zastygają, zupełnie zapominając, że właśnie obsypuję ich gradem strzałów. Do tego fatalnie przedstawia się w Far Cry 6 przejmowanie wrogich posterunków i budynków. Problem tkwi w spawnowaniu się zabitych przed momentem żołnierzy. Wystarczy oddalić się na chwilę na większą odległość i zaraz trzeba mierzyć się z rywalem ponownie. To samo dzieje się też niestety w trakcie misji. Nie muszę chyba dodawać, że tytułowi takiego kalibru takie wpadki zwyczajnie nie przystoją. Gorzej wyglądało to chyba tylko w Cyberpunk 2077.
- Warto zagrać, ponieważ gunplay to czysty miód i daje wiele satysfakcji
Jest jeden ważny aspekt, który stoi na stałym, bardzo wysokim poziomie na przekroju całej serii Far Cry – to strzelaniny. Far Cry 6 spełnił tutaj wszystkie moje oczekiwania. Jeśli akurat zamiast cichych zabójstw poprzez strzał w potylicę wybieram otwarty pojedynek z grupką żołnierzy, za każdym razem bawię się wyśmienicie. Obsługa poszczególnych broni jest bardzo dobrze wyważona, a wrażenie obcowania z prawdziwą giwerą dodatkowo pogłębia haptyczny feedback i adaptywne triggery w kontrolerze DualSense. Na dodatek ekwipunku zdecydowanie nie brakuje i jak to zawsze w przypadku Far Cry’a – twórcy udostępniają całą paletę szalonych narzędzi zbrodni, na czele z takimi potworami jak Supremo i kilka pokrewnych mu, przerysowanych broni (koniecznie sprawdźcie!).
- Nie warto zagrać, ponieważ postać Daniego jest bezbarwna jak późna polska jesień
Główny bohater zawodzi. Niestety, ale już na początku moc, z jaką uderza w gracza opowiadana historia, zostaje znacznie stłumiona. Dani nie jest postacią z ciekawą, uzasadniającą jego dalsze poczynania historią. Na dodatek jego wygląd przywodzi na myśl generyczną postać z edytora w GTA Online. Pierwsze napotkane postaci na Yarze mają więcej głębi i są lepiej dopracowane od naszego protagonisty. Jedna z nich określa go nawet mianem “turysty”, co zapadło mi w pamięć i przez pryzmat czasu spędzonego z grą uważam, że jest to najlepsze określenie tej postaci. Trudno uwiarygodnić go przed samym sobą, kiedy przez pierwszą godzinę rozgrywki kilka razy mówi o chęci ucieczki z Yary gdzie pieprz rośnie, a zaraz potem pięć razy ryzykuje życie na samobójczych misjach w imię wolności wyspy. Viva Libertad! Później jest już nieco lepiej, bo nawiązują się pewne relacje i zależności, ale Dani wciąż jawi mi się bardziej jako losowy płatny zabójca niż pełnokrwisty, główny bohater Far Cry 6.
- Warto zagrać, ponieważ to zróżnicowana zabawa na dziesiątki godzin
Czemu więc mimo to codziennie wciąż mam ochotę, by pozwiedzać jeszcze trochę ten świat? To dlatego, że Ubisoft wykonał dobrą robotę tam, gdzie zazwyczaj spełniał pokładane oczekiwania. Yara to nie tylko rozległa i urzekająca wyspa, ale też jest na niej co robić. Od głaskania słodkich szynszyli i nieco mniej słodkich kogutów i polowanie na mnóstwo gatunków innych zwierząt, przez poszukiwanie ukrytych skarbów i stopniowe przejmowanie wrogich posterunków, aż po naprawdę zróżnicowane misje główne i poboczne. Na nudę wciąż nie narzekam, bo mimo iż Ubisoft generalnie powiela wiele starych schematów, to po wielu godzinach rozgrywki nie wpadam w pułapkę questów “przynieś to z punktu A do punktu B” lub “zabij tego” – mimo, że tak naprawdę na tych czynnościach opiera się większość z nich! Szkopuł w tym, że każdy jest całkiem atrakcyjnie obudowany i daje dużą dowolność w sposobie wykonania.
Dużą frajdę daje przemierzanie Yary w udostępnionych pojazdach. Model ich prowadzenia (szczególnie samochodów) pozostawia sporo do życzenia, ale z większością można się bardzo dobrze bawić. Moim ulubionym jest skuter wodny, ale świetnie lata mi się też helikopterem. Wybór jest spory – mamy konie, quady, motorówki, helikoptery i tak dalej… Eksploracja jest możliwa na wiele sposobów, a po leśnych szlakach warto nawet powędrować pieszo, by przyjrzeć się urokom wyspy z bliska!
- Nie warto zagrać, ponieważ to klasyk Ubisoftu – niedorzeczne bugi, niedociągnięcia i potknięcia graficzne
Far Cry 6 najmocniej rozczarowuje z najprostszego powodu – lawiny niedociągnięć technicznych. Komicznych wpadek NPC-ów jest tak wiele, że czasem nawet specjalnie przystawałem, żeby przyjrzeć się tym przedstawieniom. Wypadające z trasy (na prostej) ciężarówki załadowane żołnierzami, zderzający się na środku pustej łąki mieszkańcy wiosek, zapadające się w połowie pod ziemię pojazdy – za dużo tego, by wszystko wymienić.
Nie brakuje też wpadek podczas misji – i to tych ważnych. Przykład? Podczas przenoszenia na plecach jednej z postaci, ta nagle wyparowała, a gra zaczęła mnie nagabywać, bym czym prędzej po nią wrócił. Prześledziłem więc przebyte wcześniej 200 metrów i oczywiście – ranny leżał sobie spokojnie w krzakach. Tylko w jaki sposób wykonał teleportację? Tego nie wiedzą chyba nawet sami twórcy.
Nowy Far Cry jest też mimo wszystko bardzo nierówny graficznie. Podczas rozgrywki na ogół wszystko jest ok (może poza drobnymi niedociągnięciami jak to na zdjęciu poniżej), ale przerywniki filmowe pozostawiają w większości bardzo wiele do życzenia. Hitem była jedna z dłuższych cutscenek, w której odbywała się publiczna egzekucja na głównym placu jednego z miasteczek. Rozegrał się tam istny festiwal “pikselozy” – całość przypominała scenę z Far Cry 3 na PS3, a nie fragment produkcji z 2021 roku.
Optymalizacja na PS5 też nie zachwyca. Momentami gra potrafi się mocno przyciąć, co w niektórych sytuacjach bardzo denerwuje. To już niemal znak firmowy Ubisoftu, ale w przypadku konsoli najwyższej generacji spodziewałem się jednak niezachwianej płynności na poziomie 60fps w 4K. Muszę też jeszcze ponarzekać na wczytywanie zapisów. Gra informuje, kiedy wykonuje save, więc spodziewałem się, że po ukończeniu jednej z dłuższych misji (poświęciłem na nią prawie godzinę), będę mógł kontynuować zabawę po przerwie. Kiedy jednak ponownie włączyłem konsolę i grę, musiałem przebrnąć przez wszystko ponownie, bo zapis jednak nie zadziałał. Takich przypadków było przynajmniej kilka.
Sami widzicie – Fra Cry 6 jest grą bardzo, ale to bardzo nieoczywistą. Z jednej strony długo można wyliczać typowe dla Ubisoftu potknięcia i mankamenty, z drugiej zaś niemal nie sposób choć na chwilę dać się porwać Yarze i jej bohaterom (choć im – jak wynika z moich przemyśleń – nieco mniej). Ja ostatecznie skłaniam się ku wersji, że w szóstą odsłonę tej szalonej serii warto zagrać. Mogę zżymać się na niedociągnięcia ile chcę, ale koniec końców i tak wciąż niemal codziennie podświadomie staram się wygospodarować choć 30 minut, żeby wskoczyć w ten świat na “jeszcze jedną misję”.
Czytelników zostawiam z tym bagażem przemyśleń, który może nie rozwiązuje definitywnie rozważanego dylamatu, ale na pewno pomoże podjąć decyzję. Biorąc pod uwagę wszystkie powyższe aspekty, Far Cry 6 dostaje ode mnie to samo, co ma w nazwie – czyli 6/10. Ubisoft, liczymy na więcej zaangażowania i mniej “olewki” w przyszłości.
Ocena gry: 6/10
Kopię do recenzji dostarczył dystrybutor gry w Polsce: Ubisoft
Premiera Far Cry na PS5, a także PC, PS4, Xbox One i Xbox Series X/S nastąpiła 7 października 2021 roku.
Dostępność gry Returnal | |
Far Cry 6 Gra PS5 | 229 zł |
Far Cry 6 Gra PS4 |
239 zł |
Far Cry 6 Gra XBOX ONE (Kompatybilna z Xbox Series X) | 229 zł |
Far Cry 6 Gra PC | 200,37 zł |
Galeria zdjęć z Far Cry 6 na PlayStation 5
Więcej na temat konsol i gier:
- Sony może wkrótce zapowiedzieć czarne PlayStation 5! Japończycy zwalczają konkurencję i grożą pozwem
- 8 miesięcy Xbox Game Pass Ultimate całkowicie za darmo! Gracze dostali niepowtarzalną okazję – ale tylko niektórzy! Kto skorzysta?
- Znamy kolejną grę, która pojawi się za darmo w sklepie Epic Games! Świetnie oceniana produkcja dostępna na PC i Mac – co tym razem?
- Xbox Game Pass – niespodzianka! Wielki hit od 2 listopada w ofercie na PC! Gracze będą zachwyceni
- Apple szykuje własną potężną konsolę! Ma mieć więcej mocy niż PS5 i XSX i hitowe gry AAA! Co ujawniono?
(3507)