Czekaliśmy, ekscytowaliśmy się, snuliśmy domysły i wreszcie jest – testujemy PlayStation 5! Na pierwszy ogień poszedł Spider-Man: Miles Morales, czyli tak naprawdę tytuł startowy maszyny nowej generacji od Sony. Jednym zdaniem: przeskok jest potężny, a wrażenia z zabawy niepowtarzalne. Jak wygląda nowa generacja?
- PRZECZYTAJ TAKŻE: Kontroler DualSense od PS5 to rewolucja i podręcznik dla twórców gier! Testujemy pełnię jego możliwości w Astro’s Playroom
Miles Morales to kontynuacja przygody z oryginalnego Spider-Mana wydanego jesienią 2018 roku na PlayStation 4. Tak się złożyło, że jest to również pierwszy tytuł partnera Sony na nową generację, czyli PS5. Amerykanie z Insomniac Games i Japończycy dołożyli zatem starań, by poza nową dawką akcji, gra przeniosła też graczy w nowy wymiar wizualnych wrażeń. I to się im zdecydowanie udało, nie tylko dzięki graficznym upgrade’om i fajerwerkom, ale również za sprawą świetnego kontrolera DualSense!
Zanim jednak omówimy ciekawiące nas najbardziej aspekty techniczne produkcji, pomówmy krótko o fabule.
Krótko o fabule, czyli Miles Morales wprowadza nas w erę PlayStation 5
W najnowszej odsłonie serii tytułowy Miles Morales – prosty chłopak z Brooklynu o portorykańsko-afrykańskich korzeniach – przejmuje schedę po Peterze Parkerze, który w tej wersji opowieści jest podobnie jak on sam nastolatkiem. I już w tym momencie można by napisać, że to największa zmiana, jaka zachodzi tu względem produkcji z 2018 roku. Miles Morales jest bowiem tylko rozszerzeniem oryginalnego tytułu Insomniac Games i nie wprowadza drastycznych zmian w świecie przedstawionym.
Po raz kolejny trafiamy na Manhattan, który przytłacza swoją powierzchnią i zagęszczeniem pnących się ku niebu drapaczy chmur. Po raz kolejny też przychodzi nam mierzyć się ze śmiertelnymi niebezpieczeństwami, czającymi się praktycznie za każdym rogiem. Znów motywem przewodnim gry jest szalone manewrowanie pomiędzy budynkami na pajęczej sieci. A mimo to twórcom udało się dodać grze dużo świeżości, wprowadzając zupełnie nową linię fabularną i autentyczną, angażującą historię.
Miles Morales powinien Wam zapewnić około 6-8 godzin dodatkowej zabawy, choć to oczywiście zależy od tego, w jakim tempie będziecie poznawać jego historię. W jej trakcie atrakcji na pewno jednak nie zabraknie. Już na starcie bowiem, kiedy Miles zaczyna powoli i nieśmiało przejmować schedę po Peterze, przychodzi mu się mierzyć z wieloma wrogami na raz, a tempo akcji porywa gracza w wir kolejnych wydarzeń.
Insomniac Games przystosowało swoją produkcję do nowej postaci, dodając kolejne animacje, a także specjalne techniki walki i technologie, które wraz z progresem w grze możemy odblokowywać i dodawać do naszego arsenału. Sposobów na pokonanie przeciwników znów jest na tyle dużo, że po krótkim zapoznaniu się z mechaniką (o ile wcześniej nie ograliśmy oryginalnego Spider-Mana), stawianie czoła kilku złoczyńcom na raz nie sprawia większych problemów. I jest jeszcze bardziej satysfakcjonujące, co stwierdzamy z przyjemnością – mieliśmy bowiem uzasadnione obawy, że Miles Morales będzie po prostu upiększoną graficznie kalką pierwowzoru. Większość kwestii mechanicznych w grze faktycznie tak wygląda, jednak te najważniejsze, będące kręgosłupem produkcji, wypadają jeszcze lepiej.
O głównych przeciwnikach, na których wpada Miles podczas przemierzania Manhattanu, nie napiszemy Wam wcale. Na pewno jednak możecie szykować się na sentymentalne spotkania z bohaterami uniwersum Marvela i wymagające starcia z potężnymi bossami. Wszystko to podszyte autentycznie opowiedzianą historią Milesa, który poza koniecznością zmagania się z trudami wojny pomiędzy wykorzystującą zaawansowane technologie grupą złoczyńców a wielką i wpływową korporacją technologiczną, musi też odnaleźć się w życiu prywatnym, które poznajemy wraz z jego najbliższymi – rodziną i przyjaciółmi.
Szalone tempo zabawy wymaga dużej wydajności sprzętowej, a to z kolei prowadzi nas do crème de la crème naszego tekstu. Progres wydajnościowy w wersji na PlayStation 5 sprawia, że w Miles Morales gra się niesamowicie przyjemnie. Przejdźmy do szczegółów.
Grafika i płynność – witajcie w świecie pięknej, błyskawicznej rozgrywki bez loadingów!
Napisać, że przeskok względem portu na PS4 lub w ogóle oryginału wydanego na odchodzącą generację jest duży, to jak nie napisać nic. Spider-Man: Miles Morales to spojrzenie w piękną przyszłość, pokaz możliwości PlayStation 5 i – potencjalnie – tytuł wytyczający nowe ścieżki w produkcji gier. Nie dlatego, że jest w jakiś sposób innowacyjny czy przełomowy, ale dlatego, że jako pierwszy pokazuje potężną gamę możliwości, jaką gwarantuje 9. generacja.
Pierwsza rzecz, jaka rzuca się w oczy już w momencie włączania gry, to błyskawiczne czasy wczytywania. Tyczy się to jednak tylko etapu poprzedzającego rozgrywkę, bo kiedy już pojawimy się na Manhattanie, denerwujące graczy od lat loadingi dosłownie PRZESTAJĄ ISTNIEĆ. Po wybraniu kafelka z grą w nowym menu PS5 mija zaledwie kilka sekund, w trakcie których pojawia się ekran z grafiką gry oraz logo Sony Studios i już jesteśmy w środku. Następnie wybieramy nową grę lub ostatni zapis i po upływie kolejnych dwóch sekund pojawiamy się w Nowy Jorku.
A kiedy już zaczniemy zabawę, wrażenia są kosmiczne. Modele postaci wyglądają fantastycznie – szczególnie zwracam uwagę na twarze. Widać jak na dłoni, że twórcy mogli tym razem wycisnąć z silnika gry absolutne maksimum. Ujmując to najkrócej – włączając nowego Spider-Mana na PS5, od razu czuć efekt nowej generacji. Jasne, znaczna większość assetów w grze przeniesiono z oryginału, jedna zostały one w komplecie upiększone. Postać Milesa Moralesa to już w ogóle majstersztyk – dokładność i precyzja jej wykonania to naprawdę next level.
Insomniac Games w przypadku portu na PS5 zupełnie nie musiało przejmować się ograniczeniami technologicznymi. Gra działa w stabilnym 4K przy 30 klatkach na sekundę niezależnie od nagromadzenia treści na ekranie. Istnieje też oczywiście tryb nastawiony na płynność, gdzie kosztem ograniczenia graficznych fajerwerków (w minimalnym stopniu) dostajemy 60fps. Wtedy jednak spada także rozdzielczość – do 1080p. Niezależnie od wyboru, otrzymujemy jednak w pełni stabilną wydajność. Przykład? Nawet kiedy mknęliśmy pomiędzy wieżowcami nad zatłoczoną, rozświetloną tysiącami świateł ulicą, na której rozgrywała się właśnie scena strzelaniny, a do tego wokół szalała zamieć śnieżna, nie odnotowaliśmy choćby najmniejszego spadku klatek! Gra jest tak płynna, jak to tylko możliwe – czuć po prostu, że wykorzystano jej pełen potencjał.
Kolejna kwestia to wpływ wspomnianego już wyżej braku ekranów ładowania na wartkość akcji i rozgrywki. Moc PS5 umożliwiła pozbycie się rozgraniczenia pomiędzy gameplay’em a przerywnikami fabularnymi. Kiedy wykonujemy którąś z głównych misji, dzieje się to bez jakichkolwiek zakłóceń, co nieprawdopodobnie “podbija” immersję. Wcześniej często bywało tak, że kiedy gra musiała załadować “cutscenkę”, doświadczaliśmy nieprzyjemnej pauzy, w trakcie której ten fragment się ładował. Teraz dzieje się to w mgnieniu oka!
Znacie to zjawisko, które wyraźnie rozgranicza jakość wizualną przerywnika od czystej rozgrywki? O tym też możecie już zapomnieć – Spider-Man: Miles Morales pokazuje, jak ta kwestia będzie wyglądać w przyszłości. Rozgraniczenie graficzne pomiędzy tymi elementami zostało zupełnie zatarte, przez co podczas zabawy czuliśmy się, jakbyśmy oglądali film.
HDR? Sami wiecie, jak ten tryb obrazu potrafi wyglądać na telewizorach OLED. Nowego Spider-Mana ogrywaliśmy na kilku modelach, w tym m.in.LCD Sony XH90 czy Philips OLED z systemem Ambilight. Przed zabawą gra oczywiście pozwoliła nam ustawić odpowiednie poziomy szczegółów w bielach i czerniach, a potem pozostało nam już tylko cieszyć oczy efektami. Nowy model oświetlenia i cieni zaimplementowany w wersji na PS5 podkreśla next-genowy charakter gry. W tym aspekcie też pozwolono sobie na zdecydowanie więcej niż to było wcześniej możliwe. Robią też wrażenie refleksy w kałużach, na lodzie, w oknach budynków, czy nawet… w oczach Spider-Mana! Zerknijcie tylko na umieszczone nieco wyżej zdjęcie, na którym ręka Milesa i światła miasta odbijają się w jego masce.
Pamiętajmy jednak, że koniec końców Miles Morales to nie jest pełnoprawna produkcja na PlayStation 5. Ta gra nie została stworzona od podstaw z myślą o 9. generacji, a co za tym idzie, jest tu wciąż wielkie pole do popisu. Nie chcemy pisać, że DLC pierwowzoru jest tylko remasterem na nową konsolę, bo to nieprawda. Poza nową, wciągającą, choć niezbyt długą historią, gra wprowadza świeże efekty graficzne i podnosi wydajność wszystkich assetów, które są renderowane dokładniej i nie tracą na jakości dzięki superszybkiemu dyskowi SSD konsoli.
Zanim przejdziemy do elementu, który zrobił na nas największe wrażenie podczas zabawy z nowy Spider-Manem na PS5, zerknijcie na kilka zdjęć z nowej generacji:
Kontroler DualSense to gamechanger – czuć to (i słychać) w nowym Spider-Manie
DualSense – to nazwa tak samo ważna i istotna w kontekście nowej generacji, jak samo PlayStation 5. Po kilku tygodniach testów musimy powiedzieć, że to właśnie kontroler dedykowany nowej konsoli zrobił na nas największe wrażenie. Sony nie mydliło ludziom oczu, używając zgrabnych określeń marketingowych w odniesieniu do tego urządzenia.
Haptyczny feedback i adaptacyjne triggery to na pierwszy rzut oka skomplikowane i nie do końca zrozumiałe pojęcia. Jak wielkie mają znaczenie, przekonaliśmy się jednak na własnej skórze – dosłownie!. W Spider-Man: Miles Morales działanie DualSense zostało tak dostosowane, by jak najbardziej pogłębić immersję i doznania podczas zabawy. Haptyczny feedkack to po prostu zupełnie nowy system wibracji, które potrafią teraz reagować na wydarzenia w grze na wiele różnych sposobów. Kiedy rozpuszczamy sieć, na które zaraz zawiśniemy, rzucamy przedmiotami, uderzamy przeciwników, czy nawet po prostu biegniemy ulicą – kontroler fantastycznie symuluje te zachowania, imitując je dzięki zaawansowanym wibracjom. Wprowadza to fantastyczne wrażenia pogłębiające uczucie “bycia w grze”.
Adaptacyjne triggery to kolejny gamechanger. Sony obiecywało, że znajdą całe mnóstwo zastosowań w grach, a my to potwierdzamy! W przypadku nowego Spider-Mana czujemy na przykład zróżnicowany opór podczas strzelania pajęczyną, bo ta akcja została przypisana właśnie do jednego ze spustów. Możliwości jest tu całe mnóstwo i mimo iż w grze nie skorzystano ze wszystkich, to po prostu czuć ogromną różnicę w zestawieniu z DualShockiem z PS4, który – nie ujmując mu niczego – stoi po prostu na zupełnie niższym poziomie zaawansowania.
Świetnie wypadło też wprowadzenie efektów dźwiękowych, które wydobywają się z zaawansowanego zestawu głośników ulokowanych w kontrolerze. Usłyszymy odgłos wystrzeliwanej pajęczyny, wybuchu czy potężnego uderzenia, który potraktujemy rywala. Z głośników wydobędą się też odgłosy otoczenia, czyli miasta. Poziom głośności wygodnie dostosujemy w menu konsoli (nie wychodząc z gry! Więcej o działaniu interfejsu i całego systemu PS5 już wkrótce na portalu!), dzięki czemu wejdziemy na zupełnie nowy poziom doznań dźwiękowych, kiedy akurat nie będziemy grać na słuchawkach.
Pełnię możliwości DualSense Sony zaprezentowało w Astro’s Playroom – świetnej, grze, której współpracę z kontrolerem opisaliśmy dla Was w osobnym tekście.
Spider-Man: Miles Morales to zapowiedź pięknej epoki
Czy ta gra jest przełomem w branży? Nie. Czy warto dla niej kupić PlayStation 5? Tak. Powody? Wymieniliśmy ich sporo w naszym tekście. Podsumowując, Spider-Man: Miles Morales to piękny pokaz możliwości nowej generacji. Skoro konsola wycisnęła z tej produkcji ostatnie soki i nawet się przy tym nie zająknęła (ani razu nie było sytuacji, w której PS5 zaznaczyłoby swoją obecność podniesieniem głośności pracy), to wyobraźcie sobie, jak pięknie światy będą tworzone w najbliższych latach, na przestrzeni cyklu życia 9. generacji.
Absolutnie każdemu, kto wahał się czy warto inwestować swoje pieniądze w zakup PS5, polecamy po prostu zagrać w nowego Spider-Mana, lub przynajmniej zobaczyć, jak prezentuje się na nowej maszynie Sony. Dziś jeszcze niestety nie możemy się z Wami podzielić materiałami wideo z rozgrywki, choć bardzo chcielibyśmy to zrobić, by bardziej szczegółowo zobrazować ten przeskok generacyjny. Miles Morales wręcz krzyczy z ekranu: nadeszła nowa era gamingu!
Kopię do recenzji dostarczył nam dystrybutor gry w Polsce: Sony.
Premiera Spider-Man: Miles Morales na konsole PlayStation 4 i PlayStation 5 nastąpi 12 listopada 2020 roku.
Dostępność gry Spider-Man: Miles Morales | |
Marvel’s Spider-Man: Miles Morales Gra PS5 | 259 zł |
Marvel’s Spider-Man: Miles Morales – Ultimate Edition Gra PS5 | 239 zł |
Marvel’s Spider-Man: Miles Morales Gra PS4 | 245 zł |
Więcej na temat konsol i gier:
- 3 tygodnie przed premierą mamy już PS5 w redakcji HDTVPolska! Sprawdzimy HDMI 2.1, 120Hz i wiele więcej! Macie pytania?
- Co z dostępnością konsol Xbox Series X i S w dniu premiery w obliczu zamkniętych sklepów? Mamy oświadczenie Microsoftu!
- Jedna z gier “startowych” na Xbox Series X będzie renderowana w rozdzielczości 6K! Jakość obrazu zachwyci?
- Otwieramy pudło z Xbox Series X. Sprawdzamy m.in dołączony kabel HDMI! Czy wspiera standard 2.1?
- Xbox Series X ze wsparciem dla wielu formatów HDR, w tym… HDR10+! Konsola Microsoftu przyjazna dla szerokiej gamy telewizorów?
- Planujesz zakup amplitunera pod PS5, Xbox Series X lub nowe karty NVIDIA? Porty HDMI 2.1 nie działają!
(3870)