Powrót

Czy warto kupować seriale na DVD? Niestety, ale czasami tak…

Podobnie jak wy (lub większość z was) uwielbiam seriale i filmy w jak najlepszej oprawie audiowizualnej. Niestety, nasz rynek nas nie rozpieszcza, a i są takie przypadki, że cały świat musi zadowolić się mniejszym złem. Do takiej szufladki można już schować wydania DVD, ale nie raz są one jedyną deską ratunku.

Gdy filmy i seriale na DVD były szczytem możliwości

Nie potrafię sobie przypomnieć, jak dokładnie rozpoczęła się moja pasja, ale było to wiele lat temu i początkowo nie mogłem sobie pozwolić na poszerzanie swojej kolekcji filmów w takim tempie, w jakim bym tego chciał. Ograniczały mnie oczywiście finanse i do dziś przypominam sobie kosztujące kilkadziesiąt złotych filmy, na które byłem w stanie wydać wszystkie swoje oszczędności. Na półce w pierwszej kolejności lądowały tytuły najbliższe sercu fana, czyli “Batman” czy “Matrix”, ale z czasem wybierałem też mniej popularne i znane tytuły. Niektóre z nich poznałem dzięki telewizji i szybko zapragnąłem mieć je na własność, by móc oglądać kiedy tylko będę chciał – “Człowiek demolka” nie był łatwy do zdobycia, ale udało się, a regał z pudełkami pełnymi płyt był czymś na wzór własnej usługi VOD w domowym zakątku.

Nie pamiętam, który film kupiłem jako pierwszy, ale pamiętam swój pierwszy serial. Wydania sezonów 1., 2., i 3.  hitu stacji ABC pt. “Lost – Zagubieni” to jedna z najważniejszych zdobyczy, ale późniejszych serii na DVD już nie kupiłem. Dlaczego? Wspomnę teraz, że rozpocząłem też kolekcjonowanie drugiego z ówczesnych hitów, czyli “Prison Break” (“Skazany na smierć”). Ten zestaw także porzuciłem, bo dość szybko okazało się, że oferowana przez DVD jakość obrazu nie wypada zbyt atrakcyjnie na telewizorach, a ich rozmiary będą z roku na rok coraz większe. To nie zwiastowało niczego dobrego, ale płyty zachowałem do celów kolekcjonerskich.

Długa droga seriali na DVD do Blu-ray’a

W podobnym okresie do Polski nareszcie zawitały wydania serialu “Columbo” na DVD. Choć jest on dość popularny i rozpoznawalny, a w telewizji można go było chyba oglądać już na wszystkich kanałach, to możliwość sięgnięcia po jeden z ulubionych odcinków był czymś wyjątkowym. Nie doczekaliśmy się jednak zbiorczego wydania żadnego z sezonów, lecz serial dystrybuowano w modelu gazetki wydawanej co dwa tygodnie. Niestety, kolejne numery bywały coraz trudniej do zdobycia – saloniki i kioski ich nie przyjmowały, bo się nie sprzedawały, a skoro się nie sprzedawały, to chyba ograniczano nakład kolejnych wydań.

Dziś bez przeszkód można nabyć wszystkie odcinki z porucznikiem Columbo na DVD w większych zagranicznych sklepach przez Internet (o czym wcześniej nawet by nie marzono), a także w polskiej wersji językowej na portalach aukcyjnych na rynku wtórnym. Czy to oznacza, że “Columbo” może zachwycać widzów tylko w wersji SD? Bynajmniej, serial doczekał się wydania Blu-ray, ale tylko w regionie azjatyckim i choć początkowo można go było bez przeszkód zamówić (był dość kosztowny), tak później – po wyczerpaniu nakładu – źródełko wyschło. Rynek wtórny znacząco podniósł ceny wydania, a i chętnych na jego sprzedaż jest coraz mniej. Od czasu do czasu pojawia się więcej ofert, ale w chwili powstawania tego artykułu cała kolekcja kosztuje ponad 1600 zł + koszty wysyłki z… Japonii. Musicie przyznać, że na tle takiej propozycji polskie wydanie serialu na DVD nie brzmi tak źle.

Skąd ta opieszałość u dystrybutorów, skoro zapotrzebowanie jest ewidentne?

A na wydanie Blu-ray niezwykle długo czekano także w przypadku hitowego sitcomu “The Office” z USA. Jego emisję zakończono w 2013 roku, a mniej więcej rok później przygotowano zbiorcze wydanie ze wszystkimi odcinkami. Od tamtej pory było one zapewne wznawianie, pojawiały się też inne, nowe wersje, lecz format nośnika nie ulegał zmianie. Jedynym miejscem, gdzie “The Office” można było zobaczyć w wyższej rozdzielczości były serwisy VOD. Z nimi wiążą się jednak pewne problemy. Po pierwsze, jeśli dana platforma jest niedostępna w naszym kraju, to serial też może być niedostępny, o ile nie zdecydujemy się na wykupienie usługi typu VPN. Na całe szczęście dla fanów serialu “The Office” można w Polsce oglądać w naprawdę dobrym 1080p na Prime Video, ale w USA odcinki powędrowały z Netfliksa do serwisu Peacock, co oznacza, że niektórzy z widzów musieli dokupić dodatkowy abonament. A obserwując wydarzenia z ostatnich kilku lat na rynku VOD trudno nie odnieść wrażenia, że kolejne rozdziały tak zwanych streaming wars jeszcze przed nami.

Ukojenie nadeszło dopiero w tym roku, gdy zapowiedziano wydanie Blu-ray. Najwyraźniej nareszcie ktoś poszedł po rozum do głowy i zauważył, że fanbase serialu wcale nie maleje, a rośnie, co potwierdzać mogą wypowiedzi w mediach społecznościowych czy na reddicie. Tam wciąż prowadzone są zażarte dyskusje, natomiast oficjalny kanał The Office na YouTube ciągle dostarcza nowych treści, co może tylko świecić przykładem dla pozostałych produkcji, które nie zadbają o obecność online, ale skutecznie ścigają tych, którzy ośmielają się podzielić z innymi osobami ulubionymi scenami z konkretną postacią lub z danego odcinka. W listopadzie doczekamy się zatem wszystkich odcinków w zbiorczym wydaniu kosztującym 119 dolarów. Gdyby Amazon wysyłał je do Polski, wielu fanów na pewno by się ucieszyło, bo cena nie jest zaporowa, a tymczasem możemy zadowolić się tylko zagranicznymi wersjami DVD.

Niektóre seriale lepiej mieć po prostu na własność

Do całego tego wywodu zainspirowała mnie jedna z ostatnich premier na DVD w Polsce. Był to 2. sezon serialu “Sukcesja”, który nie należy do pierwszej linii najpopularniejszych seriali HBO, ale to zdecydowana czołówka i to nie tylko w portfolio tej stacji. To z pewnością jeden z najlepszych seriali ostatnich lat, a na pewno ścisła czołówka wśród dramatów. W Polsce serial można oglądać na HBO GO, gdzie uświadczymy raczej mniej atrakcyjną oprawę w kwestii obrazu i dźwięku, dlaczego więc w ogóle miałbym interesować się wydaniem na DVD, gdzie sytuacja nie będzie o niebo lepsza.

Dla upartych i znających język angielski alternatywą jest wybór zagranicznych wydań “Sukcesji”, ale biorąc pod uwagę wszystkie plusy i minusy wydania DVD, nie sposób nie dostrzec w tym braku zależności od comiesięcznego abonamentu i kaprysów technicznych, które zdarzają się platformom VOD. Poza tym, nie spotkałem jeszcze usługi VOD, która kompleksowo traktowałaby sprawę dodatków do seriali i i filmów, a na te przy wydaniach DVD 1. i 2. sezonu “Sukcesji” można liczyć. Jest też coś innego, na co nie zawsze zwraca się uwagę, a zdecydowanie powinno, a mianowicie jakość ścieżek dźwiękowych. W przypadku serwisu HBO GO nie możemy liczyć na nic ponad udźwiękowienie stereo i to prawdopodobnie przy dość niewielkim bitracie. Na DVD dysponujemy czymś, co zdecydowanie lepiej będzie brzmieć na głośnikach np. niedużego kina domowego i oryginalna ścieżka dźwiękowa 5.1 byłaby naturalnym wyborem.

Na co dzień raczej mało pochlebnie wypowiadam się na temat nośnika DVD, ale to nie tak, że jestem na niego obrażony i za wszelką cenę po niego nie sięgnę. W niektórych sytuacjach jest jedynym wyjściem lub mniejszym złem dla każdego sympatyka nośników fizycznych, tym bardziej że niektóre wydania, jak chociażby “Batman Początek” z komiksem i muzyką z filmu, wspominam do dziś bardzo miło i bym z nich nie zrezygnował.


Więcej recenzji filmowych z kina i 4K Ultra HD Blu-ray:

(1507)