Serial polityczny nie jest zbyt często realizowaną produkcją nad Wisłą, więc gdy się takowy pojawi, to od razu zwraca na siebie uwagę. Tutaj czynnikiem potęgującym ciekawość widzów jest na pewno fakt, że fabułę oparto na książce Remigiusza Mroza, a jego powieści cieszą się sporą popularnością. Czy podobny los spotka serial Polsat Box Go? Oceniamy pierwszy odcinek serialu “Wotum nieufności”.
- PRZECZYTAJ TAKŻE: Aplikacja serwisu Player już działa na Android TV. Miesiąc za darmo jako rekompensata!
“Wotum nieufności”, czyli serial Polsat Box Go na bazie książki Remigiusza Mroza – recenzja
O jakim tytule pomyślicie w pierwszej kolejności, gdy wspomina się o serialu politycznym? “Prezydencki poker” będący już klasyką gatunku? A może hit Netfliksa z Kevinem Spacey, czyli “House of Cards”, które nie miało szans zakończyć się zgodnie z wizją scenarzystów? Była też “Ekipa”, czyli pierwszy polski serial political fiction zrealizowany przez Polsat. Tym razem również Polsat Box Go zdecydował się na poruszenie tej tematyki, ale zamiast autorskiego scenariusza postawiono na historię z kart książki. To popularna praktyka, zapewniająca podstawy do napisania fabuły, w której można też co nieco pozmieniać na potrzeby realizacji serialu. I takich zmian w “Wotum nieufności” jest całkiem sporo, lecz podstawowe założenia pozostały.
Główną bohaterką jest Daria Seyda (Katarzyna Dąbrowska), której ze względu na pełnienie roli marszałka sejmu przypadnie przejęcie władzy od prezydenta. Ten zrzeknie się urzędu z powodu problemów zdrowotnych, ale przekazanie władzy wcale nie odbędzie się tak łatwo. Tutaj chodzi o coś więcej, ale ani premier partii rządzącej Adam Chronowski (Grzegorz Małecki), ani pozostali posłowie nie będą chcieli zdradzić, dlaczego powstają takie, a nie inne układy. W tym samym czasie do gry dołącza się Patryk Hauer (Antoni Pawlicki) – ambitny, pewny siebie i medialny poseł opozycji, który używając blefu zapewnia sobie miejsce przy stole podczas najważniejszych rozmów. W pierwszym odcinku mamy też szansę poznać niektóre aspekty życia prywatnego głównych bohaterów – dzięki temu wiemy, że Seyda ma problemy z utrzymaniem dobrej relacji z mężem i córką, w czym nie pomaga ukrywanie tego, że obudziła się pewnego ranka w motelu całkiem sama nie wiedząc jak się tam znalazła. Hubert Korodecki, który z nią współpracuje, będzie starał się wyjaśnić tę sprawę, ale okaże się to trudniejsze, niż początkowo sądził. Cieszyć mogą próby nadania bohaterom głębi, podobnie jak w przypadku Hauera, którego zobaczymy też we własnych czterech ścianach z partnerką. Ich internetowe idealne życie nijak ma się do rzeczywistości, co było jednak do przewidzenia.
“Wotum nieufności” łączy więc w sobie wiele wątków, dzięki czemu akcja jest dość dynamiczna i nie pozwala się nudzić. Trochę krytyki musi pojawić się przy tym, jak skonstruowana została sama historia, bo oprócz kilku głupotek pojawiają się dziwne sytuacje. Trudno uwierzyć, że pani marszałek sejmu nie jest w stanie opanować własnego życia do tego stopnia, że prawie wszystko, co się dzieje, wydarza się poza jej plecami. Jest nieświadoma większości najistotniejszych spotkań i faktów, na co wyjaśnieniem może być tylko jej rola figurantki. Co pasowałoby do jednej z wizji, w której faktycznie Seyda jest tylko marionetką w rękach premiera, dlatego planuje on umieścić ją w pałacu prezydenckim i to na dwie kadencje. Ułatwiłoby mu to sprawowanie władzy i zyskałby pewną przewagę. Miejscami jednak dosyć trudno tu o wiarygodność tego, co widzimy na ekranie, ponieważ serial pełen jest fikcyjnych redakcji i stacji telewizyjnych (poza Interią), więc większość relacji traktujemy z przymrużeniem oka. Konferencje prasowe, na których dziennikarze wypadają dość nieporadnie też nie robią dobrego wrażenia, a prawie każda rola polityka jest przesadzona, przerysowana, by nie powiedzieć karykaturalna. Z czasem to wrażenie zanika, bo albo się przyzwyczajamy do takiej konwencji, albo ona trochę słabnie, ale początek seansu może być trudny.
Nie sposób nie zwrócić uwagi na ścieżkę muzyczną, która garściami czerpie z “House of Cards”. Melodie są tylko zbliżone, ale aranżacja i wykorzystanie instrumentów nie pozostawiają żadnych złudzeń, co do tego, kto i co było inspiracją w tym przypadku. Nie jest to wada serialu, bo ten klimacik jest dzięki temu przemycany nieco skuteczniej, ale odrobinę razi takie bezpośrednie zapożyczenie. Zaskakujące za to są nieco pustawe korytarze sejmu czy pałacu, gdzie spodziewalibyśmy się raczej większego tłoku w godzinach urzędowania. Obnażają je też dość standardowe kadry i ujęcia, bo nie znajdziemy w tym serialu świeżości ani odwagi w kręceniu poszczególnych scen. To dobra i wystarczająca do nadania odpowiedniego wyglądu serialowi robota, ale Łukasz Palkowski miał w swoim dorobku ciekawiej zrealizowane projekty. Nie sposób pozbyć się wrażenia, że “Wotum nieufności” kręcono trochę w pośpiechu, czego następstwem są wszystkie wymienione zarzuty.
Serial potrafi jednak zaciekawić, bo poszczególne tajemnice i wątki sprawiają, że mamy ochotę na zobaczenie ich kontynuacji. “Wotum nieufności” ma więc szansę obronić się fabularnie w kolejnych odcinkach, a być może następne epizody będą też nieco inaczej nakręcone lub zmontowane. Nie jest to polskie “House of Cards” czy “Prezydencki poker”, ale krok po kroku zmierzamy do nich. Dobrze, że gatunek political fiction wraca do ramówki i oby gościł jak najczęściej, bo bez prób realizacji takich projektów nie nauczymy się ich kręcić.
Filmu, seriale, VoD i serwisy streamingowe – przeczytaj więcej:
- Co obejrzeć w weekend na Netflix? Nowe seriale idealne na wieczorny seans!
- Netflix potwierdza tani abonament z reklamami! Start już za chwilę – jaka cena?
- Netflix poleca najlepsze filmy i seriale w ofercie! Nie widziałeś tego jeszcze? Sprawdź!
- Film lub serial na wieczór? 7 mega propozycji w HBO Max! Zobacz co obejrzeć online
- Widzieliśmy zremasterowanego Avatara w 4K z HDR! Seans w 3D IMAX – warto?
(961)