Szpiegowskie seriale od zawsze cieszyły się niemałą popularnością, a dysponując dokładnymi statystykami oglądalności, trudno nie podjąć decyzji o nakręceniu kolejnego. Do “Zdrady” udało się zaangażować Charliego Coxa oraz Olgę Kurylenko, których postacie umieszczono w Londynie. Intrygi, oszustwa, zdrady, MI6 i bezpieczeństwo narodowe – czy to się udało?
- PRZECZYTAJ TAKŻE: Netflix pokazał polski zwiastun globalnego hitu! To jedna z największych premier 2023
Nowy serial “Zdrada” na Netflix – nasza recenzja
Wiele osób czeka na powrót Charliego Coxa w roli “Daredevila”, ale aktor nie próżnuje i angażuje się też w inne projekty. “Zdrada” to jeden z nowszych seriali Netfliksa, który według zapowiedzi wyglądał na produkcję mogącą dać sporo satysfakcji i emocji podczas seansu, także dlatego, że wszyscy czekali na liczne zwroty akcji. Utrzymywanie widza w niepewności i niewiedzy to jeden z uroków produkcji szpiegowskich, a “Zdrada” zdaje ten egzamin już od samego początku. Po prostu czujemy, że z głównym bohaterem jest coś nie tak, a jego przeszłość może dać o sobie znać. Dawna współpracowniczka będzie miała z tym sporo wspólnego, bo pomagając mu przejąć jedną z najważniejszych fuch w brytyjskim wywiadzie, będzie chciała ugrać coś dla siebie. Wstęp do historii jest naprawdę dobrze rozpisany i można szybko wciągnąć się w ten świat. Szkoda, że później coś zaczyna się psuć.
Serial nie tyle traci na dynamice, co poszczególne sceny i sekwencje przestają do siebie tak pasować. Zgrzyta brak konsekwencji i logiki w niektórych momentach, gdy detale pozwalają kogoś namierzyć lub zatrzymać, ale później te same reguły nie obowiązują innych bohaterów, choć powinny. Dużo tu przypadku i trudnej do wytłumaczenia dużej ilości szczęścia przy działaniach pewnych postaci. Całość wydaje się poruszać najważniejsze tematy bezpieczeństwa narodowego oraz rodziny, ale gdzieś te emocje umykają, gdy widzimy jak łatwo dochodzi do niektórych wydarzeń.
Charlie Cox sprawia, że sceny z jego udziałem wypadają bardzo korzystnie, choć momentami trudno nam oprzeć się wrażeniu, że aktor gra na autopilocie. Wiele dialogów czy wybuchów wściekłości wygląda i przebiega bardzo podobnie, więc można popaść w pewną rutynę. Drugi i trzeci plan wypada całkiem nieźle, szczególnie nowe twarze starają się maksymalnie pokazać swoje umiejętności, by nawet z najnudniejszych rozmów wykrzesać jak najwięcej. Do scen akcji trudno się przyczepić, bo wyegzekwowano i nakręcono je zgodnie z rzemiosłem, ale oczywiście bywają momenty, kiedy jesteśmy świadkami potyczek, którym nie poświęcono odpowiedniej uwagi. Olga Kurylenko nie pokazuje, niestety, nic poza znany nam wachlarz jej umiejętności. Pasuje do roli i doskonale wie, jak zachować się przed kamerą, ale liczyliśmy na znacznie więcej świeżości, tym bardziej, że to jej taki ponowny występ.
Największym atutem serialu pozostaje tak naprawdę sama fabuła i intrygi. Twórcy poukrywali w każdym z odcinków sporo tajemnic, które poznajemy z niektórymi bohaterami i dostrzegamy, jak bardzo poplątane są relacje kluczowych postaci. To przekłada się na jeszcze bardziej skomplikowane sprawy, z którymi muszą się mierzyć w nietypowych okolicznościach, więc epizody są pełne, jeśli tak to można określić i nie ma tu czasu na nudę. Poboczne wątki nie zawsze wpasowują się odpowiednio w całość, ale ostatecznie większość z nich ma wpływ na to, jak kończy się historia odcinka lub całości. W “Zdradzie” nie uświadczymy przedzierającej się na pierwszy plan muzyki, która dodaje dynamiki lub dramaturgii wybranym scenom – to raczej dość generyczne kompozycje spełniające podstawową rolę i nic więcej.
Oczekiwania wobec “Zdrady” należy więc miarkować. Nie spodziewajcie się produkcji aspirującej do nowego wzorca szpiegowskich seriali. Być może Netflix wiedział, że taki będzie efekt i dostarczył widzom dobry, ale nie bardzo dobry serial, a może liczono, że ostatecznie “Zdrada” wypadnie lepiej i będzie mogła konkurować z propozycjami innych nadawców. Apple TV+ oferuje “Kulawe konie”, które też rozgrywają się na Wyspach i są fantastyczną produkcją, zaś Disney+ proponuje chociażby “Homeland” od stacji Showtime, który nawet po tylu latach trzyma odpowiedni poziom.
Filmy, seriale, VoD i serwisy streamingowe – przeczytaj więcej:
- Skoki narciarskie wracają do USA! Transmisje z Lake Placid – o której oglądać?
- Piąty odcinek “The Last of Us” z wcześniejszą premierą! Nie czekaj do poniedziałku – o której będzie?
- Na Netflix już działają zupełnie nowe funkcje! Jedna z nich to prawdziwy przełom
- Czas na nowy film albo serial? 3 premiery w HBO Max, które warto sprawdzić w weekend!
- Kilkanaście mega premier na Disney+! Koniecznie sprawdź przed weekendem
(798)