Powrót

Nowa, inna, ale to nadal “Gęsia skórka”. Recenzja serialu Disney+ na bazie legendy!

Nowy serial Disney+ oparty na klasycznych książkach R. L. Stine’a obiecuje tytułem wycieczkę w świat, który jest doskonale znany części osób. Ale tegoroczna odsłona “Gęsiej skórki” nie jest przeróbką serii z lat 90., lecz czymś zupełnie innym. Czy to dobra zmiana?

Disney+ – recenzujemy serial “Gęsia skórka”!

Czołówka serialu z 1995 roku rozbrzmiewa w głowach wielu widzów dorastających w tamtym okresie. Emitowany w polskiej telewizji serial cieszył się ogromną popularnością i nawet dziś wraca się do niego wspomnieniami wyliczając najbardziej pokręcone odcinki. Ten “horror dla dzieci” opowiadał o dość strasznych i nadprzyrodzonych wydarzeniach, których świadkiem i uczestnikiem mógł zostać każdy. To sprawiało, że każdy z odcinków był niesamowicie bliski widzom i powodował mocne odczucia. Przypomina to też przygody z “Eerie Indiana”, gdzie młody chłopak wprowadza się do obcego mu miasteczka i odkrywa do jak dziwnych zdarzeń dochodzi tam każdego dnia.

“Gęsia skórka” z 2023 roku odrzuca takie pomysły na serial. Stawia na wątki i strukturę, która przybliża produkcję do aktualnych seriali młodzieżowych, wprowadzający też elementy teen-drama. W konsekwencji początek serii jest ukierunkowany właśnie na przedstawienie głównych bohaterów i przybliżenie relacji pomiędzy nimi.

To sprawia, że lwia część pierwszego sezonu nie będzie skupiała się na kluczowych, z punktu widzenia największych fanów serii, aspektach, lecz wypełnia czas antenowy pozostałymi zagadnieniami. Z drugiej strony, trudno raczej dziś sobie wyobrazić serial dla nastolatków, który byłby przeniesiony 1:1 z produkcji sprzed 28 lat, ponieważ całość – mimo wszystko – była trochę infantylna i każdy z odcinków był zupełnie oddzielną opowieścią. Antologie się dzisiaj zdarzają, ale tym, co na dłużej przyciąga do ekranów widzów są bohaterowie i ich rozterki, a nowa “Gęsia skórka” to posiada. Casting okazał się tu naprawdę niezły i w kontekście obsady raczej nie ma na co narzekać.

Nie można jednak nie docenić starań twórców, którzy wykorzystując skuteczne środki tworzą aurę tajemniczości i strachu, na tyle ile to możliwe. Wprowadzane są historie i wątki, które czytelnicy doskonale znają, ale część z nich jest zmodyfikowana, by lepiej pasować do całości. Niektóre rzeczy zostają pominięte, a szkoda, lecz nie odbiera to splendoru kluczowym sprawom. Tutaj skupiamy się przede wszystkim na tajemniczej śmierci nastolatka sprzed lat, o czym dowiaduje się piątka nastolatków. Decydują się poprowadzić to “śledztwo” i dotrzeć do prawdy, ale rzeczywistość wokół nich przestaje przypominać rzeczywistość.

Jest w tym jakiś urok, że “Gęsia skórka” będzie mogła dotrzeć do kolejnego pokolenia widzów, ale podobnie jak filmy, traktuje książki jako inspirację, podczas gdy serial sprzed dekad przenosił wiele opowiadań na ekran w bardzo zbliżonej formie. Trudno wskazać lepszą z nich, ponieważ obydwie metody mają swoje plusy i minusy, dlatego każdy z widzów będzie mógł samodzielnie sprawdzić, czy woli rozbudowaną historię z piątką głównych bohaterów, czy wybierze serial, gdzie to historie odgrywały pierwszorzędną rolę.

Można jednak śmiał powiedzieć, że nowy serial na Disney+ wygląda co najmniej dobrze. Nakręcone sceny nie rażą w oczy, a momentami wręcz mogą się podobać, bo nie czuć tu tak zwanej taniochy. Odpowiednie zaplecze zostało twórcom zapewnione i “Gęsia skórka” zyskała właściwe środki, by przenieść na ekran te pokręcone historie, które część z Was może pamiętać. Pytanie, czy przekona Was nowe podejście do sposobu opowiadania tych historii, bo uważamy, że każdy pamiętający hit z lat 90. będzie mieć z tym pewien problem, ale podejście z czystą głową może zapewnić Wam spokojny i miły seans. Nie jest to jednak coś, co spowoduje, że nowa “Gęsia skórka” przykryje wspomnienia o poprzedniej produkcji.


Filmy, seriale i serwisy VoD – przeczytaj więcej:

(322)