Powrót

Teraz zaczyna się właściwa gra. “Sukcesja”, 4. odcinek 4. sezonu – recenzja!

Zażarta walka o schedę po Loganie Roy’u trwa w najlepsze. Stara gwardia chce zatrzymać wpływy, a dzieciaki chcą dopilnować schedy po ojcu. Nie wiemy, jakie było życzenie Logana, więc z tym większą przyjemnością przyglądamy się tej plątaninie. Ale czy aby na pewno nie wiemy?

Seriale w HBO Max: “Sukcesja“, sezon 4, odcinek 4 – recenzja

Twórcy serialu nie zwalniają tempa i wprowadzają nas w kolejne istotne etapy historii 4. sezonu “Sukcesji”. To moment, w którym wszystko może się rozsypać jak domek z kart, ponieważ na stole była bardzo ciekawa rozgrywka o dwa różne przejęcia. Ostatecznie żadne z nich może nie dojść do skutku, ale zanim nadejdzie czas na biznesowe zagrania, w najbliższych kręgach musi dojść do pewnych kompromisów i sojuszy. Kendall, Shiv i Roman chcą przejąć stery po ojcu, lecz nie widzą wśród siebie konkretnego lidera. Frank, Karl i Gerri także widzą siebie w pewnych rolach po spotkaniu zarządu, a przecież są także inne warianty.

Tom, dla którego zdrada z 3. sezonu miała być przepustką do wskoczenia na najwyższe szczeble dzięki lojalności wobec Logana, stracił wszystkie argumenty, więc stara się przypodobać każdemu, kto będzie w stanie wyciągnąć do niego pomocną dłoń. Do tej pory zdążył jednak zrazić do siebie chyba wszystkich, którzy mogliby korzystnie wpłynąć na przyszłość jego kariery. Gdy próbuje zasugerować swoją kandydaturę na CEO całej firmy, zostaje błyskawicznie sprowadzony na ziemię dobitnymi komentarzami. W grze pozostaje niewiele kart.

A przecież to nie wszystko, z czym muszą zmagać się bohaterowie. Siobhan będzie miała niezwykle twardy orzech do zgryzienia, ponieważ zostaje zepchnięta na dalszy plan przez dwóch braci, a pod znakiem zapytania staje cała jej kariera przez osobistą sytuację. Nie wiadomo też, jak rozwiąże się sytuacja spadku i rozliczeń oraz przyszłych relacji po tym, co działo się z Marcią i Kerry. Greg jest przekonany o swojej nietykalności, próbuje nawiązać choć nić porozumienia z kimkolwiek, kto zajmuje miejsce przy stole, ale pozostaje mu jedynie żartować pod nosem z Tomem. Okoliczności, w jakich znaleźli się ci dwaj, są co najmniej niekorzystne, więc możemy być ciekawi, czy zdołają uchronić się przed upadkiem. To nie jest przyszłość, którą chcieli sobie wypracować na jaką uważają ze zasługują, dlatego to bardziej niż pewne, że będą starali się zabezpieczyć swoje pozycje.

Nowy odcinek, podobnie jak poprzedni, rozgrywa się na niedużej, zamkniętej przestrzeni. Oczywiście wędrujemy po różnych pomieszczeniach i odwiedzamy tez inne adresy, ale dzieje się to bardzo naturalnie i nawet nie zwracamy większej uwagi na to, że nie przemieszczamy się teraz tak daleko. Atmosfera jest na tyle gęsta i sceny pełne emocji, że czujemy ciężar każdej sceny, każdego dialogu, każdego spojrzenia. Duża w tym zasługa świetnie czujących się w swoich rolach aktorów, ponieważ obsada doskonale poznała swoje postacie i jest w stanie wydobyć z nich jeszcze więcej przed kamerą aniżeli scenarzyści na kartce papieru. W tym miejscu jednak należy się nisko ukłonić twórcom historii, którzy wyśmienicie rozpisali te odcinki na początku sezonu pokazując nam jak mogły potoczyć się kolejne wydarzenia (sprzedaż Waystar, przejęcie Pierce etc.), a zamiast tego dostajemy rollercoaster i postawiony na głowie świat, gdzie brakuje najważniejszej figury.

Wiemy, kto przejął jego rolę, ale tej informacji już Wam nie podamy. Niektórzy na pewno się domyślali, że to nastąpi, zaś inni powiedzą, że to największy błąd w historii konglomeratu. Chwilę przed zakończeniem odcinka można zauważyć jednak, że padło na wytrawnego gracza, który będzie tak samo bezlitosny, co Logan. Tylko, co na to reszta? “Sukcesja” pozostaje niedościgniona pod wieloma względami przez konkurencję i jeśli utrzyma ten poziom do końca lub go podniesie, to zapisze się w historii stacji HBO zaraz obok “Rodziny Soprano” i innych kultowych seriali.


Filmy, seriale, VoD i serwisy streamingowe – przeczytaj więcej:

(589)