Powrót

Najlepszy czy najgorszy odcinek w tym sezonie? “Sukcesja” – 5. odcinek 4. sezonu

Nowe odcinki “Sukcesji” są wyczekiwane przez miliony widzów na całym świecie i na pewno każdy z nich z osobna ma swoje pomysły czy wizję tego, co wydarzy się dalej. 5. odcinek 4. sezonu “Sukcesji” przenosi nas do Norwegii, gdzie nie tylko rodzina Roy’ów będzie negocjować sprzedaż firmy. Ale czy na pewno? Co wydarzy się na drugim planie? Dla jednych będzie to jeden z najciekawszych odcinków, dla innych najmniej emocjonujący z dotychczasowych.

Seriale w HBO Max: “Sukcesja“, sezon 4, odcinek 5 – recenzja

Zaledwie kilka dni po śmierci Logana Roy’a Shiv, Kendall i Roman podróżują do Norwegii, by negocjować i potencjalnie sfinalizować sprzedaż Waystar Royco. Na miejscu będzie jednak toczyć się także bój o stołki, bo niejasna jest przyszłość któregokolwiek z pracowników po takim przejęciu. Dublowanie się pozycji powoduje, że powstaje kill list – dokument zawierający nazwiska osób do zwolnienia, jeśli Matson zakupi konglomerat. Wszyscy są tego świadomi, więc zaczyna się dziwna gra na drugim planie. Taki miks powoduje, że ponownie mamy szansę śledzić losy kilku bohaterów w bardziej dynamicznym otoczeniu. Częściej zmieniamy wątki i przysłuchujemy się poszczególnym dialogom. Dawno nie dostaliśmy tak zbudowanego odcinka, ponieważ zmiana otoczenia powoduje, że inaczej odbieramy konkretne sceny i przebieg czasu.

Na froncie obserwujemy oczywiście starania aktualnych szefów, Kendalla i Romana, którzy starają się nie zaniżyć wartości firmy ojca. Niezdecydowanie, podwójne standardy i oszukiwanie siebie (nawzajem) pozostają wciąż aktualne, ale wyraźnie czuć, że coś się zmieniło. Mimo wszystko bracia rozmawiają ze sobą i starają się osiągnąć kompromis przed podjęciem decyzji. Co więcej, starają się uwzględnić w tym wszystkim Shiv, która – jak można było się spodziewać – prowadzi własną rozgrywkę, pozostawia wiele drzwi otwartych i jest najprawdopodobniej najmniej szczera ze wszystkich. Dostrzegamy też, że coś drgnęło w jej relacji z Tomem. Sposób, w jaki napisane są ich wspólne sceny oraz ja je odegrano przed kamerą nie pozwala jednak przewidzieć czegokolwiek, także tego, czy to nie jest kolejny blef Siobhan. Dobrze jest tym ponownie się zachwycać. Stara gwardia, czyli Frank, Gerri i Karl pozostają ważnymi graczami, ponownie wnoszą sporo humoru do historii, ale wiele wskazuje na to, że swoje kluczwe role w tej opowieści odegrają nieco później.

Autorzy historii ponownie serwują nam kilka mniejszych i jeden konkretny zwrot akcji, więc ponownie jesteśmy wyprowadzani na manowce, by ostatecznie być zaskoczonym obrotem spraw. To kwintesencja serialu wraz ze znakomitą grą aktorską. Kieran Culkin błyszczy w tym odcinku, nie tylko w scenach z Matsonem i prawdopodobnie to jemu przypadną największe laury po tym sezonie. Nie można jednak umniejszać występów Matthew Macfaydena czy Nicholasa Brauna, którzy w dalszym ciągu świetnie pokazują zagubionych i starających się odnaleźć swoje miejsce Toma i Grega.

Dla niektórych 5. odcinek najnowszego sezonu “Sukcesji” będzie udanym powrotem do korzeni, gdyż mamy do czynienia ze zdecydowanie bardziej zróżnicowaną scenografią i udziałem większej liczby bohaterów. Na pewno niektórzy czekali na taki epizod, ale 4. sezon przyzwyczaił nas do totalnie innego tonu, dlatego jeśli ktoś się spodziewał, że i tym razem doczekamy się całkowicie nowego podejścia do przedstawienia danej sytuacji, to mógł być odrobinę rozczarowany. Końcówka pokazuje, że nieprzewidywalność pozostaje silnym atutem “Sukcesji”, więc pozostałe 5 odcinków niesie na swoich barkach jeszcze większy ciężar niż do tej pory.


Filmy, seriale, VoD i serwisy streamingowe – przeczytaj więcej:

(806)