Właśnie napłynęły wieści dotyczące nadchodzącego filmu Resident Evil, który ma na nowo otworzyć serię, ignorując wszystkie poprzednie dzieła Paula WS Andersona. Ukończono właśnie scenariusz – ma być on inspirowany Resident Evil 7.
Resident Evil w wydaniu filmowym, w przeciwieństwie do gier wideo to seria, która nie cieszyła się uznaniem wśród krytyków w ogóle. Jednak mimo wszystko były one dostatecznie dochodowe, że Paul WS Anderson był w stanie stworzyć z nich opowieść podzieloną na sześć części. Najnowsza z nich, Resident Evil: Ostatni rozdział, wydana w zeszłym roku była nawet dość sporym przebojem kasowym. Zarobiła niemal ośmiokrotnie więcej od produkcyjnego budżetu.
Filmowy cykl jednak dobiegł definitywnie końca w obecnym wydaniu i w maju 2017 zapowiedziano, że powstanie reboot, którego producentem ma być znany z serii Obecność James Wan, a autorem scenariusza – Greg Russo. Od tamtej pory nie otrzymaliśmy żadnych nowych wieści. Aż do teraz. Russo rozmawiał niedawno z portalem Discussing Film, gdzie wyjawił, że inspirował się mocno Resident Evil 7, radykalnie odmienioną odsłoną serii gier wideo.
– Dla mnie od razu było jasne, że chciałbym przestraszyć widza niczym w klasycznych produkcjach Jamesa Wana – powiedział scenarzysta. – Chciałem dojść do tego, co było źródłem horroru w grach, a więc Resident Evil 7 był punktem odniesienia dla mojego scenariusza – dodał. W jego oczach seria opiera się na horrorze, a dopiero w drugiej kolejności na akcji.
Nie wiemy, kiedy ukaże się nadchodzący Resident Evil, ale wraz z ukończeniem scenariusza można się spodziewać, że niedługo ruszy produkcja. Jak myślicie, czy Resident Evil może powrócić w wielkim stylu?
(113)