Powrót

Reżyserzy z Hollywood wnoszą o domyślne wyłączanie poprawy płynności ruchu w TV

Grupa znanych reżyserów z Hollywood wzywa producentów TV do wyłączania wygładzania ruchu, powodującego pojawianie się efektu “opery mydlanej”.

W kinematografii funkcjonuje norma DCI (Digital Cinema Initiatives), czyli zbiór rygorystycznych wymagań, jakie stawiane są przed chcącymi wyświetlać w kinach filmy z Hollywood. DCI nie ma swojego odpowiednika dla domowych salonów, tym samym niektórzy z Hollywood odnoszą się do TV jako swego rodzaju dzikiego zachodu.

Grupa reżyserów apeluje teraz do producentów TV, aby wyłączyli systemy wygładzania ruchu, które to są włączone domyślnie w niemalże każdym telewizorze.

Grupie przewodzi  James Gunn najbardziej znany z filmów Strażnicy Galaktyki. Towarzyszą mu Rian Johnson (Gwiezdne Wojny: Ostatni Jedi), Edgar Wright (Baby Driver), Matt Reeves (Ewolucja planety małp), Chris McQuarrie (Mission: Impossible 5), Christopher Miller (Lego: Przygoda), Dan Trachtenberg (Cloverfield Lane 10), oraz Reed Moreno (Opowieść podręcznej). Inicjatywę wspiera także Tom Cruise.

Wygładzanie ruchu nazywam „okularami szatana”, powiedział James Gunn.

Technologia polega na analizie sygnału wideo i wstawieniu dodatkowych, sztucznie wygenerowanych klatek. Zabieg ma na celu wygładzenie ruchu 24p, jednocześnie sprawia jednak,  że film wygląda jak coś, co zostało nagrane przy użyciu ręcznej kamery. Przemysł nazywa to efektem opery mydlanej.

Przewodzący inicjatywie James Gunn aktywnie angażuje się w debatę. Ostatnio mogliśmy usłyszeć, że Blade Runner wygląda bardziej jak zwyczajny serial telewizyjny. Wtóruje mu Rian Johnson, dodając, że efekt sprawia iż filmy wyglądają jak … “biegunka”.

“Jeżeli chcecie oglądać filmy wyglądające jak biegunka, dobrze, niech tak będzie. Jednak powinien być to wybór, a nie coś co wszyscy muszą obchodzić”, powiedział Johnson.

James Gunn dodaje, że wygładzanie ruchu nie jest tym samym co HFR. Hollywood kontynuuje nagrywanie przy 24 klatkach, z kilkoma wyjątkami. Hobbit nagrany został w 48fps, natomiast Billy Lynn’s Long Halftime Walk w 120 fps.

“Wygładzanie ruchu to dodawanie dodatkowych, fałszywych klatek do obrazu telewizyjnego – to nie to samo, co film nakręcony przy wyższym klatkarzu”, mówi Gunn.

Reżyserzy nie są pierwszymi, którzy sprzeciwią się takim praktykom. W 2014 roku powstała petycja, która miała powstrzymać takie działanie, jednak producenci TV odmówili. W pewien przewrotny sposób postrzegają swoją prace jako “poprawianie” wideo – nawet gdy mamy do czynienia z nieskazitelnym materiałem 4K. Działania wykraczają poza upłynnianie ruchu i możemy mówić też o podkręcaniu ostrości, przesycaniu kolorów, redukcji szumów i wielu innych zabiegach.

(1381)