Kryzys na rynku półprzewodników sprowadza kłopoty na coraz większą liczbę producentów elektroniki. Brakuje między innymi konsol do gier i kart graficznych, ale to dopiero początek. Na liście brakujących towarów w sklepach znajdą się też niebawem telewizory. Skoro brakuje kluczowych części, to dlaczego nie można po prostu zwiększyć ich produkcji? Redakcja Bloomberga przeprowadziła świetną analizę, która rzuca światło na ten problem.
- PRZECZYTAJ TAKŻE: Najgorsze oceny działalności TVP w historii. Po raz pierwszy większość odbiera publicznego nadawcę negatywnie
Półprzewodniki: dlaczego ich nie ma? Bez nich brakuje elektroniki, ucierpią też telewizory
Komponenty, o których słyszy się ostatnio pod każdą szerokością geograficzną, są niesamowicie skomplikowane w produkcji. W przypadku półprzewodników nie ma niestety mowy o zwykłym zwiększeniu nakładu, ponieważ ich wytwarzanie wymaga bardzo kosztownych, zaawansowanych środków i metod. Niewiele osób zdaje sobie sprawę, jak kluczowa jest ich stała obecność na rynku elektroniki. Czym grozi nawet krótkoterminowy zator produkcyjny, doskonale obserwujemy obecnie. Po tym jak w 2020 roku największe fabryki półprzewodników stanęły z powodu pandemii, szybko pojawiły się problemy z dostępnością nowych konsol do gier czy kart graficznych. To tylko kropla w morzu urządzeń, które bazują na półprzewodnikach, ale akurat na nie jest od kilku miesięcy potężny popyt. A ich producenci wcale nie stoją na czele kolejki po te kluczowe układy.
Świetne śledztwo dziennikarskie przeprowadził Bloomberg. Trio dziennikarzy zagłębiło się w temat produkcji tych pożądanych dziś urządzeń, odwiedzając jedną z fabryk. Dlaczego zatem nie można zalać rynku większą ilością półprzewodników?
Przede wszystkim całe lata zajmuje zbudowanie fabryki wytwarzającej te komponenty, a na dodatek proces ten pochłania miliardy dolarów. Obecnie na rynku zaledwie trzej producenci odpowiadają za znaczną większość produkcji półprzewodników – są to Intel, Samsung i tajwańskie TSMC. Były prezes tej pierwszej firmy nazwał kiedyś produkowane przez nią mikroczipy najbardziej skomplikowanymi urządzeniami kiedykolwiek wynalezionymi przez człowieka.
Kolejnym wielkim problemem jest sam proces wytwarzania tych komponentów. Powstanie zaledwie jednego takiego elementu zajmuje średnio około trzech miesięcy, a po drodze w fabryce trzeba zapewnić kompletnie sterylne pomieszczenia oraz kosztujące krocie maszyny i lasery tworzące misterny labirynt produkcyjny. Ostatecznym celem jest przekształcenie płytek krzemowych – elementu wydobywanego ze zwykłego piasku – w sieć miliardów maleńkich przełączników zwanych tranzystorami. To one stanowią podstawę obwodów, które później dadzą telefonowi, komputerowi, konsoli, pralce czy telewizorowi najważniejsze funkcje.
Pojedyncze tranzystory są o wiele mniejsze niż wirus, stąd produkcja odbywa się dosłownie w atomowej skali. Jedna drobina kurzu może pogrzebać cały proces. Płytki krzemowe nie mogą być wystawione na działanie powietrza czy dotykane przez ludzi. Cały czas pozostają w specjalnych kasetkach przenoszonych przez roboty. Wydobywane są z nich tylko we wnętrzach maszyn, które łączą je z tranzystorami. Półprzewodnik składa się nawet ze 100 indywidualnych warstw, z których niektóre mają grubość jednego atomu. Ich łącznie wymaga idealnego balansu temperatury, ciśnienia oraz pola elektrycznego i magnetycznego.
Fabryki półprzewodników działają 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu. Tylko w ten sposób są w stanie wygenerować zysk. Koszt budowy jednej takiej jednostki (i to podstawowej) to około 15 miliardów dolarów. Większość pieniędzy przeznaczana jest na zakup niezbędnych maszyn. Posiadając taką fabrykę, można produkować 50 tysięcy płytek krzemowych miesięcznie.
Fabryki posiadane przez Intela, Samsunga i TSMC są jeszcze bardziej kosztowne – ich stworzenie kosztuje jednorazowo około 20 miliardów dolarów. Jednak nawet w ich wnętrzu nie wszystko musi iść perfekcyjnie. Procent pomyślnie wyprodukowanych półprzewodników jest tu kluczowy. Wszelkie zbiory poniżej 90% tworzą problem. Producent musi być zatem niesamowicie wyspecjalizowany w tym procesie, by: po pierwsze – wystarczająco zarobić, a po drugie – dostarczyć odpowiednią ich ilość na rynek.
Śledztwo Bloomberga powinno otworzyć oczy wielu, którzy bagatelizują sytuację. Przestój w produkcji półprzewodników to poważny problem, a powstałej dziury nie da się tak po prostu zasypać. Już płyną do nas sygnały, że także producenci telewizorów są w pełni świadomi sytuacji i liczą się z przestojem w produkcji. W konsekwencji do sklepów będzie trafiać znacznie mniej modeli, a ceny tych już obecnych na półkach wzrosną. Kiedy? Być może jeszcze przed turniejem Euro 2020, a już na pewno na jesieni i przed świętami Bożego Narodzenia. Planując zakup odbiornika warto zatem się pospieszyć. I trzymać kciuki za producentów półprzewodników, by jak najszybciej udało im się sprostać zapotrzebowaniu rynkowemu.
Źródło: https://www.bloomberg.com/graphics/2021-chip-production-why-hard-to-make-semiconductors
Przeczytaj więcej na temat telewizji:
- Zapowiedziano nowy kanał muzyczny od MTV! Będzie emitowany bez reklam i zastąpi dotychczasowy MTV Music 24. Kiedy ruszy?
- Polski program „Magia nagości”: do KRRiT wpłynęły skargi. „Może mieć negatywny wpływ na psychikę widzów”. Czy pojawi się w telewizji?
- Gdzie oglądać finał piłkarskiej Ligi Mistrzów w telewizji i online? Czy będzie na żywo w 4K? Sprawdzamy!
- Kanał Antena HD wkrótce w telewizji satelitarnej! „Finalizujemy negocjacje z platformami”. Co w programie?
- Kolejny kanał 4K w dużej polskiej sieci telewizji kablowej! Zapierające dech w piersiach widoki – jakie treści udostępniono?
- Eurosport 4K pokaże w telewizji Igrzyska Olimpijskie w Tokio w UHD HDR! Czy w Polsce też obejrzymy w najwyższej jakości?
- Telewizja Zoom TV odwołała ogromnie kontrowersyjny program! Widzowie w Polsce jednak tego nie zobaczą?
(6161)