Czy Berlin jest na tyle ciekawą postacią, by stał się głównym bohaterem serialu? Twórcy spin-offa “Domu z papieru” postanowili odpowiedzieć na to pytanie i dziś już wiemy, czy kolejne serie tego typu powinny powstawać. Oceniamy serial “Berlin”.
Netflix – recenzja serialu “Berlin”. Tak dobry jak “Dom z papieru”?
Netflix ma w swoim katalogu kilka fenomenów, które zaskoczyły wszystkich – także właścicieli platformy, ale głównie widzów. Seriale, po których nie spodziewano się zbyt wiele, stają się hitami oglądanymi przez setki milionów widzów na całym świecie, a dzięki dokładnym danym serwisy mogą zamawiać kolejne sezony. “Dom z papieru” nakręcili Hiszpanie bez udziału Netfliksa, ale globalna premiera na platformie sprawiła, że świat oszalał na punkcie tej historii. Przygotowanie kontynuacji było więc czymś oczywistym, ale po dość chłodno przyjętych ostatnich sezonach chyba nikt nie sądził, że Netflix pójdzie o krok dalej.
“Berlin” zabiera nas w przeszłość tytułowej postaci, dając wgląd w to, co go ukształtowało i gdzie nabył swoje nietypowe umiejętności. Serial nie odbiega znacząco od tego, do czego przyzwyczaił nas “Dom z papieru”, ponieważ w centrum akcji jest wciąż napad, a romanse pomiędzy postaciami to spory element całej produkcji. Można by więc powiedzieć, że serial nie zaskakuje niczym nowym i świeżym, ale jednocześnie tak dobrze wpasowuje się w oczekiwania widzów, że ci zapewne wygodnie rozsiądą się przed telewizorami, by śledzić losy Berlina.
Duża w tym zasługa Pedra Alonso, który doskonale wiedział, jak zbudować swoją postać w spin-offie. Dobrze rozumie Berlina, więc w prequelu daje nam szansę poznać go od innej strony, przed wydarzeniami, które sprawiły, że stał się takim człowiekiem, jakiego znamy z “Domu z papieru”. Romans z żoną mężczyzny, którego planuje okraść dodaje wszystkiemu pikanterii i dodatkowego smaku – to aż dziwne, że ten składnik historii działa tak dobrze. Można by się kłócić, że tego rodzaju rozwiązania były już stosowane wcześniej, więc nie powinno nas nic zaskakiwać, ale twórcom udaje się wybrnąć z tej pułapki dość skutecznie, od czasu do czasu pokazując zwrot akcji, którego raczej nie przewidzimy.
Serial “Berlin” to jednak dość typowa i lekka rozrywka – jeżeli ktokolwiek liczył, że przy tej produkcji pójdziemy w bardziej mroczne, psychologiczne i cięższe klimaty pozwalające zajrzeć do umysłu bohatera, to nic takiego nie ma tu miejsca. Nie odrysowano co prawda serialu jeden do jednego od schematu “Domu z papieru”, ale pewność producentów, że konkretne mechanizmy zadziałają, spowodowała, że seriale mają sporo wspólnego.
Problem w tym, że do tej grupy atutów nie należy ekipa Berlina. Tam, gdzie liczyliśmy na rozwinięcie charakterów i pobocznych historii, wcale do tego nie dochodzi albo jest to robione powierzchownie. Z tego powodu nie czujemy tej chemii i przywiązania do nich, a przecież emocje i relacje to coś, co działa na każdego i właściwie zaaranżowane sprawiłoby, że “Berlin” przyciągałby jeszcze bardziej. Serial zrealizowany jest na podobnym do “Domu z papieru” poziomie technicznym. Niektóre sceny robią świetne wrażenie, ale nie brakuje takich, które dla nawet mniej wymagających widzów będą niedopracowane lub tanie.
Dla fanów “Domu z papieru” nowy serial “Berlin” to pozycja obowiązkowa. Wspólnych mianowników jest tak wiele, że każdy będzie czuł się tu jak u siebie w domu, a kilka nowych elementów sprawi, że przygoda będzie wydawała się inna od poprzednich. Dla pozostałych widzów “Berlin” jest propozycją na luźny, niezobowiązujący seans ze sporą dozą akcji i romansu, który będzie przede wszystkim służyć relaksowi, więc jeśli czegoś takiego szukacie, to Netflix ma coś w sam raz dla Was.
Filmy, seriale i serwisy VoD – przeczytaj więcej:
- Kiedy film “Napoleon” wejdzie do abonamentu VoD w Polsce? To może być ta data!
- Disney+ z ciekawą premierą na weekend. Ten serial warto sprawdzić
- Kolejny hit Netfliksa? Serwis zapowiada historię skandalisty z Włoch
- Serial obowiązkowy dla fanów dobrych nowości. Już jest online na VoD w Polsce!
- Te filmy musisz zobaczyć w weekend. Wielkie premiery już są!
(676)