Powrót

Recenzja serialu “Tomb Raider: Legenda Lary Croft” na Netflix! Jak wypada na tle innych adaptacji?

Fani Tomb Raider nie mieli do tej pory szczęścia do adaptacji, a mogło się wydawać, że gry są idealnym źródłem dla świetnych filmów akcji. Czy serial “Tomb Raider: Legenda Lary Croft” na Netflix wypada od nich lepiej? Nasza recenzja.

Seriale na Netflix – nasza recenzja nowości “Tomb Raider: Legenda Lary Croft”

Kilkadziesiąt gier i kilka filmów później, marka Tomb Raider nadal ma się naprawdę dobrze. Mimo, że aktorskie produkcje o dużych budżetach nie sprostały oczekiwaniom fanów i widzów, to cały czas otrzymujemy nowe lub “nowe” produkcje z Larą Croft w roli głównej. Zakończona w 2018 roku trylogia gier Survivor była nie lada prezentem dla fanów, a odświeżona trylogia w wersji remastered okazała się prawdziwą gratką. Zapowiedziano nawet remastery części IV-VI, więc gracze z pewnością będą wyczekiwać kolejnej premiery. Na horyzoncie nie widać natomiast próby zekranizowania gier – chyba nikt jeszcze nie wpadł na nowy pomysł, jak pokazać aktorską wersję Lary Croft. Tymczasem Netflix dostarcza nam animację, której drugi sezon powinien być formalnością – to najlepsze co spotkało markę od dłuższego czasu.

Ale żeby nie było tak kolorowo: oczywiście, że serial ma swoje wady. Należą do nich animacje postaci i niezbyt głęboka fabuła. Akcja ma miejsce po wydarzeniach z ostatniej trylogii gier, więc naturalnie w odcinkach znajdziemy sporo nawiązań i mrugnięć do fanów, ale nie tylko tych trzech tytułów, lecz także innych produkcji. Jednocześnie jednak osoby niezaznajomione z marką nie powinny mieć problemów z wkroczeniem w ten świat i zrozumieniem bohaterów oraz łączących ich relacji. Wyłożono to wszystko całkiem sprawnie, podobnie jak i przeżycia oraz traumy Lary Croft.

Tutaj jednak, jak już wspomnieliśmy, pojawiają się pewne problemy, ponieważ twórcy zatrzymują się w pewnym momencie i nie przekraczają pewnych granic. Kłopot w tym, że wcale nie zabrnęli zbyt daleko i ten żal oraz wewnętrzne przeżycia Lary można by pokazać jeszcze obszerniej, tłumacząc przy tym sporo więcej. Być może pomyślano tu o młodszych widzach, których taka formuła by odstraszyła, a przecież w pewnym stopniu wszystkie animowane produkcje dużych franczyz na Netflix mają na celu przyciągnąć nową generację fanów.

Nie można jednak nie docenić wartości, jaką niesie zbudowany przez twórców serialu świat. Każda lokalizacja robi niemałe wrażenie, dbałość o detale i sam styl są na najwyższym poziomie. Co więcej, sceny akcji – tak ważne lub wręcz kluczowe z punktu widzenia serii – zostały tu naprawdę dopracowane. Są dynamiczne, dokładne, zaskakujące i robią znakomite widowisko. Widać tu nawet pewien sznyt przeniesienia niektórych ujęć z gier, co na pewno spodoba się fanom, a z drugiej strony spowoduje, że nowi gracze będą od razu świetnie czuć się podczas rozgrywki na konsoli czy pececie.

W tych ramach, jako adaptacja gier Tomb Raider, nowy serial “Lenegdy Lary Croft” wypada po prostu bardzo dobrze. Problem w tym, że Netflix, współpracujący z licznymi studiami, przygotował wcześniej kilka innych animowanych produkcji, które korzystają z rozpoznawalnych uniwersów, postaci i marek, a na tym tle animowany Tomb Raider wcale nie wypada najkorzystniej. Finał 1. sezonu pokazuje, że historia może nie tylko rozwijać się w dalszych odcinkach, ale nawet nabierze rumieńców, więc trzymajmy kciuki, że stosunkowo niedługo doczekamy się kontynuacji.


Filmy, seriale i serwisy VoD – zobacz więcej:

(17)