Powrót

Recenzja polskiego serialu “Informacja zwrotna”. Nie będziecie na to gotowi

Jakub Żulczyk i Arkadiusz Jakubik podkreślają, że to najprawdopodobniej najtrudniejszy projekt w ich życiu. Po seansie “Informacji zwrotnej” na Netflix trudno nie pojąć dlaczego, bo to niezwykle osobista i dosadna historia, w której sprytnie połączono kilka gatunków.

Polskie seriale na Netflix: “Informacja zwrotna”. Recenzja nowości na bazie powieści Jakuba Żulczyka

Marcin Kania to były członek zespołu rockowego, który już może na scenie nie występuje, ale kilka nawyków z czasów koncertowania u niego pozostało. Tak w bardzo oględny sposób można określić jego nałóg, bo pomimo prób i nakłaniania przez bliskich do odwyku, główny bohater nie porzuca nadużywania alkoholu, nawet jeśli doprowadziło to do niejednego dramatu w jego życiu. Największe kłopoty jednak dopiero przed nim.

Pewnego dnia umawia się ze swoim synem w knajpie. Cieszy go kontakt ze strony Piotrka, ponieważ nie mieli do tej pory zbyt wielu szans na rozmowę od dłuższego czasu, ale ta konwersacja nie przebiega w miłej atmosferze. Następnego dnia Marcin budzi się w zupełnie nowej rzeczywistości: jego syn zaginął. Z poprzedniego wieczoru pamięta niewiele, ale usilnie stara się wydobyć z zakamarków pamięci szczątki informacji, które pozwolą mu odnaleźć syna. Im więcej odkrywa i dowiaduje się, tym ciemniejsze chmury gromadzą się nad losem chłopaka. Mógł zostać napadnięty i porwany. To wprowadza jeszcze więcej nerwowości w działania Marcina, który wie, że liczy się każda godzina, minuta. Nie pomagają mu demony przeszłości, które co rusz wracają.

Serial podzielono na pięć odcinków po około 50 minut i jest to w zupełności wystarczający czas trwania dla tej historii. Po obejrzeniu całości nie ma się wrażenia, że niepotrzebnie skrócono lub rozwleczono którekolwiek fragmenty fabuły. Odpowiednią ilość czasu poświęcono retrospekcjom i poszczególnym postaciom, ale filarem całości pozostaje oczywiście Marcin Kania, któremu wyjątkowości nadaje Arkadiusz Jakubik. Wszyscy wiemy, jakie są typowe zachowania dla osób po spożyciu dużej ilości alkoholu, ale pokazanie tego przed kamerą w całkowicie wiarygodny sposób wcale nie jest takie łatwe, nawet jeśli niektórzy potrafią z tego dobrze żartować.

Jakubik nadaje swojemu bohaterowi całkowicie innego wymiaru i dla niektórych śledzenie jego działań może być nawet trudne do oglądania. Jego działania odsuwają od niego najbliższych, a wieloletnie życie w nałogu powoduje, że może polegać na coraz mniejsze liczbie osób. Starania w odnalezieniu syna wcale nie przysparzają mu sojuszników, choć z drugiej strony trudno winić go za brak opanowania i chaotyczność reakcji w kryzysowej sytuacji.

“Informacja zwrotna” skupia się przede wszystkim właśnie na relacjach ojca z synem, nie brakuje flashbacków z różnych etapów życia rodzinnego, a na dodatek oglądamy także wcześniejszy “wyczyny” Marcina Kani. Tak zbudowano pełen obraz tego, z czym musiała mierzyć się jego żona, córka i właśnie syn, a to powinno podpowiadać nam wiele rzeczy. Wątki, w tym ten kryminalny, poprowadzone są jednak na tyle umiejętnie, że kluczymy wśród odpowiedzi i wyjaśnień jeszcze bardziej zagubieni od głównego bohatera, co pozwala twórcom na kilkukrotne zaskoczenie nas zwrotami akcji.

Nowy polski serial Netfliksa okazuje się naprawdę udanym dramatem z elementami psychologicznymi, ale w tym wszystkim ginie trochę wątek kryminalny, na który może liczyć spora część widzów. Nie jest to ekranizacja książki Jakuba Żulczyka, ale “Informacja zwrotna” Netfliksa dobrze radzi sobie z przeniesieniem do serialu tej mrocznej i dogłębnie poruszającej strony historii. Nie przyczepimy się do strony technicznej serialu, choć bywają sceny w których nieco trudniej było zrozumieć, co mówią aktorzy. Wizualnie “Informacja zwrotna” wypada jednak świetnie – jak i pod względem artystycznym, tak i technicznym, bo odpowiednie kompozycje, kolorystyka i kadry wykorzystują 4K ze wsparciem Dolby Vision, co szczególnie korzystnie wypada na ekranach OLED. Co ciekawe, pojawiło się także udźwiękowienie w Dolby Atmos, ale oprócz pojedynczych przypadków, gdzie odgłosy z oddali lub muzyka potrafiły ukierunkować dźwięk lub wypełnić przestrzeń seansową, to potencjał technologii nie został do końca wykorzystany.


Filmy, seriale i serwisy VoD – przeczytaj więcej:

(12159)