Ostatnie lata to coraz większa popularyzacja telewizorów wykonanych w technologii OLED. Oprócz doskonałej jakości obrazu, która sprawdza się w kinie domowym charakteryzują się one bardzo wyróżniającym się elementem. To oczywiście niepowtarzalny wygląd, który cały czas robi duże wrażenie szczególnie na tych, którzy do tej pory nie obcowali z tego typu ekranami.
Telewizor jak tapeta na ścianie?
Wielu producentów ma w swojej ofercie telewizory OLED jednak jeden model jest cały czas unikalny w portfolio firmy LG pod względem wyglądu. Chodzi oczywiście o słynny ekran „Picture-on-Wall” czy też “Wallpaper”. Jest to seria W, która w obecnej formie sprzedawana jest jako 2 generacja W8 a zapewne w 2019 roku zobaczymy jej trzecią odsłonę. Lubię od czasu do czasu pozwiedzać sobie zakamarki różnych elektromarketów oraz przyjrzeć się na co kupujący zwracają najbardziej uwagę. Jednym z najważniejszych elementów jest właśnie wygląd samego telewizora. Seria W jest zawsze wyeksponowana na specjalnej bardzo smukłej przezroczystej ściance (poniższe zdjęcie) na której telewizor jest dosłownie “naklejony”. Substrat, na którym umieszczono matrycę jest niezwykle cienki i… giętki! W efekcie telewizor montuje się do ściany na dedykowane magnesy i można go wyginać, dosłownie! Niemożliwym jest by ktokolwiek mógł przegapić ten produkt i każdy kto koło niego przechodzi jest lekko zmieszany i zastanawia się “jak to możliwe”, że obraz jest wyświetlany jakby na kartce papieru. Bo takie można odnieść wrażenie patrząc na ekran zboku. I to obraz najwyższej jakości w pełnym Ultra HD, który niczym nie ustępuje swoim “zwykłym” braciom OLED, którzy dużo bardziej przypominają telewizor.
Właściwie chyba każdy, kto zobaczy ten ekran na ścianie nie jest w stanie uwierzyć, że to naprawdę jest telewizor. Wzornictwo serii W8 jest oparte na stosowanej przez LG zasadzie „mniej znaczy więcej”, zgodnie z którą, aby podkreślić piękno samego ekranu, zrezygnowano ze wszystkich zbędnych elementów. Pozbyto się więc przede wszystkim całej elektroniki, która została umieszczona w zewnętrznym wysokiej jakości soundbarze. To właśnie to umożliwiło dokonać takich cudów designerskich. Niesamowicie smukły panel OLED ma zaledwie 2,57 mm oraz waży uwaga: 6,7 kg (!!) (mowa o modelu W8 65″). Można go zainstalować bezpośrednio na ścianie, używając jedynie magnetycznych uchwytów, dzięki którym telewizor idealnie do niej przylega. Po tym zabiegu rzeczywiście mamy wrażenie jakbyśmy patrzyli przez okno, a nie na ekran telewizora.
Oczywiście sam ekran to nie wszystko. W jakiś sposób musimy doprowadzić do niego sygnał. Tutaj też wiele osób zachodzi w głowę jak to działa. Czy ekran jest osobno podpinany kablem prądowym? Otóż nie. Na szczęście projektantom udało się całość sygnału, włącznie z prądem przenieść za pomocą szerokiej ultra płaskiej taśmy. Taśma ta została wyprowadzona do wysokiej klasy zewnętrznego soundbara wyposażonego w niezbędne porty. Dodatkowo potrafi on przesłać i dość wiernie odtworzyć dźwięk w systemie Dolby Atmos (4.2 ch, 60 W(WF : 20W)).
Śmiało mogę więc przyznać, że konstrukcja modelu W8 jest cały czas przełomem na rynku i pobudza do myślenia jakie produkty mogą pojawić się za kilka lat. Nanoszenie matryc na bardzo cienkie i elastyczne materiały pozwala stworzyć nie tylko OLED’owy papier, którego prototypy już widzieliśmy, ale przede wszystkim duże rozwijane ekrany, które mogą wyeliminować całkowicie projektory! Szczerze mówiąc właśnie tak widzę przyszłość kin, zarówno tych komercyjnych jak i domowych. Giętkie organiczne ekrany, dające się zwijać, będą mogły zastąpić ułomną technikę projekcyjną, w której to zawsze ilość odbić i światła otoczenia jest przeszkodą do uzyskania wysokiej jakości obrazu.
By ekran działał, musimy połączyć go wraz ze stacją bazową/soundbarem, poprzez bardzo cienką i niemalże przezroczystą taśmę, którą bez problemu można ukryć za meblem. W “serce telewizora” wbudowano także głośniki w systemie Dolby Atmos.
Wspominając raz jeszcze to jak chudy jest ekran, warto spojrzeć na niego zupełnie z boku. Nietrudno go całkowicie przeoczyć! Widać niczym z przyszłości.
Badana cecha | Wartość |
Wymiary ekranu (bez podstawy) | 145,0 × 82,5 × 3,85 cm |
Odcisk stopy (minimalne wymiary stolika) | nie dotyczy |
Waga (bez podstawy) | ok. 9,9 |
Otwory do montażu na ścianie | tylko dedykowany wieszak |
Mijają więc dwa lata od wprowadzenia na rynek serii W i nadal nie wyszło nic co robiłoby większe wrażenie. Premiera tego telewizora mogłaby by się odbywać co roku i nadal byłaby postrzegana jako totalnie odjechana designerska nowość.
Powyżej jeszcze ciekawostka w postaci przyklejenia tego ekranu w typowej sypialni. Oj dużo jest sposobów na aranżację tego produktu oraz niebywałą oszczędność miejsca.
Zwijane ekrany?
Ale nawet taki pomysł może się znudzić a firma chce iść jeszcze o krok dalej. Skoro telewizor można “nakleić” na ścianę to dlaczego by nie… zwinąć go na czas wyłączenia? No właśnie. Dlaczego mielibyśmy chcieć zwijany TV? Wielu konsumentów na pewno doceni fakt, że telewizor w trakcie gdy nie jest używany będzie poza zasięgiem ich wzroku, a tym samym będą mogli sobie pozwolić na zakup znacznie większego wyświetlacza.
Co najlepsze to nie jest żadna odległa przyszłość. Taki telewizor został zaprezentowany na początku tego roku na CES jako prototyp a już w styczniu 2019 może trafić do masowej sprzedaży. Zobaczcie jak to wyglądało kilka miesięcy temu na przykładzie prototypu:
Robi wrażenie prawda? Oczywiście pojawia się tutaj wiele pytań a chyba najważniejsze to to o trwałość. Ile razy będzie można w ten sposób zginać matrycę? Jak bardzo będzie na to odporna? Wątpię by firma tego dokładnie nie przetestowała dlatego cholernie ciekawe jest to zagadnienie a analiza budowy będzie na pewno jednym z ciekawszych tematów podczas przyszłych testów takich telewizorów. Aż trudno uwierzyć, że dożyliśmy takich czasów. Przyszłość na wyciągnięcie ręki, coś co jeszcze nie dawno widzieliśmy tylko na filmach scifi ;-).
(6044)