Niestety osoby wyczekujące gry Cyberpunk 2077 będą bardzo mocno rozczarowane. CD Projekt RED ogłosił przesunięcie premiery swojego tytułu. W grę zagramy dopiero jesienią. Na pewno wielu z was zastanawia się, czy taka decyzja ma w ogóle sens, gdy niebawem wychodzą next-genowe konsole? Przyglądam się temu z kilku różnych perspektyw.
Jak się okazuje Samurai wcale nie będzie musiał się budzić. Może sobie pospać jeszcze parę miesięcy. Można więc poczekać ze spaleniem miasta. Nowa data premiery gry to 17 września 2020.
Czy ta decyzja ma sens? Przecież PS5 i Xbox Series X za rogiem
Shigeru Miyamoto powiedział kiedyś “gra pospiesznie wydana pozostanie na zawsze niedopracowana, ale jeśli będzie opóźniona, ma szansę stać się ostatecznie dobra”. Ta dewiza w przypadku tak ambitnego projektu, jakim jest Cyberpunk 2077 wydaje się być jak najbardziej na miejscu.
CD Projekt RED ma tutaj zbyt wiele do zaryzykowania i stracenia (w sensie reputację, a także szansę, aby osiągnąć jeszcze większy komercyjny sukces niż z Wiedźminem 3). Poza tym, przy grach o takiej ogromnej skali, także liczni deweloperzy i inne osoby zaangażowane w produkcję mają szansę na ukończenie projektu w sposób etyczny, bez uciekania się do pracy po 100 godzin w tygodniu w tzw. crunchu.
- ZOBACZ TAKŻE: Cyberpunk 2077: 15 minut nowej rozgrywki w 4K
Tak, nowa data premiery jest niebezpiecznie blisko nowych konsol next-genowych, PS5 i Xbox Series X, ale nie powinno to grze w żaden sposób zaszkodzić. W końcu obydwa sprzęty będą miały pełną zgodność wsteczną z PS4 i Xbox One. Zakładając, że kupicie Cyberpunka 2077 cyfrowo, od razu przejdzie wam na nową konsolę. Sam fakt przesunięcia daty wydania jest owszem, rozczarowujący, ale grze może wyjść tylko i wyłącznie na lepsze. Początek 2020 nie będzie przez to taki mocarny, ale dla samej gry tak będzie lepiej.
Źródło: CD Projekt RED
Więcej na temat Cyberpunk 2077:
- ZOBACZ TAKŻE: Keanu Reeves z ogromną rolą w Cyberpunk 2077
(647)