Powrót

Nasza recenzja serialu “Kobieta z jeziora” z Natalie Portman. Objawienie na Apple TV+?

Czy Apple ma monopol na dobre seriale? Niektórzy powiedzą, że serwis giganta nie miewa słabych produkcji, są tylko mniej dobre, a teraz debiutuje pierwszy projekt z podziałem na odcinki, w którym udział wzięła Natalie Portman. Czy “Kobieta z jeziora” jest więc tak udanym serialem? Nasza recenzja.

“Kobieta z jeziora” – recenzja nowego serialu od Apple TV+. Warto obejrzeć?

Podobnych do tej produkcji seriali nie brakuje na platformie Apple TV+, gdzie kryminałów i dramatów jest naprawdę sporo. “Kobieta z jeziora” to również mroczny kryminał, ale osadzony w latach 60. w mieście Baltimore. Główna bohaterka, Maddie Schwartz, grana właśnie przez Natalie Portman, jest żydowską żoną i matką, która postanawia zmienić swoje życie i zostać dziennikarką śledczą. Jej obsesja na punkcie zaginięcia 11-letniej Tessie Durst prowadzi ją do odkrycia mrocznych tajemnic miasta.

W serialu zobaczymy także Moses Ingram jako Cleo Johnson – to młoda matka, która stara się zapewnić byt swojej rodzinie w niebezpiecznym świecie czarnego Baltimore. Cleo znajduje się w niebezpieczeństwie, gdy narazi się lokalnemu gangsterowi, Shellowi Gordonowi – granemu przez Wooda Harrisa. Jak można by się domyślać, losy Maddie i Cleo splatają się w nieoczekiwany sposób, co prowadzi do wielu zwrotów akcji, niespodzianek i odkrytych tajemnic.

Gdyby tego było mało, “Kobieta z jeziora” porusza tematy rasizmu, seksizmu i walki o prawa obywatelskie. To naprawdę sporo i właśnie ta mnogość wątków i tematów sprawia, że serial Apple TV+ nie jest odbierany tak dobrze. Gdyby twórcy zdołali te wszystkie elementy zmieścić w serialu, który byłby lepiej uporządkowany, to z pewnością seans byłby łatwiejszy. Problemem jest chaos, który się wkrada na wielu poziomach i w kolejnych scenach, przez co śledzenie wszystkich wydarzeń przestaje dawać frajdę, a staje się wymagające.

Co więcej, oprawa wizualna wydaje się być czasem ważniejsza od fabuły, podobnie zresztą jak wiele innych składników, które przyćmiewają opowiadaną historię. Nacisk kładziony jest w dużej mierze na przeróżne aspekty tej historii, jak rasizm i seksizm, ale nie jest to poparte intrygującymi wątkami. Ekspozycja i częste monologi/dialogi mające na celu piętnowanie takich lub innych zachowań, ale czuć że bywa to oderwane od historii.

Z drugiej strony ta oprawa wizualna, czyli scenografie, kostiumy i rekwizyty, są w stanie zbudować znakomitą atmosferę, która udziela się w trakcie seansu. Dzięki temu pozostajemy obecni w tym świecie, czerpiemy przyjemność z przebywania tak bogato zobrazowanej rzeczywistości i zazwyczaj mamy ochotę na jeszcze więcej. To również kolejny element, który udowadnia, jak ambitna jest to produkcja i jak dużo pracy włożono w to, by “Kobieta z jeziora” była w stanie zaoferować coś więcej i coś innego, niż poprzednie produkcje tego typu. Trzeba sobie jednak jasno powiedzieć, że serial bywa też odrobinę irytujący, także przez patetyczne i pełne patosu kwestie, które burzą czasem realność całego świata.

Kolejne odcinki z pewnością będą dostarczać odpowiedzi na zadawane pytania i jeszcze bardziej zagęszczać atmosferę, dlatego pod tym względem nie mamy żadnych obaw o nowy serial Apple TV+. Inną sprawą jest fakt, że po projekcie z Natalie Portman spodziewano się chyba czegoś innego lub czegoś więcej. Miejscami serial jest przepełniony wątkami i postaciami, co delikatnie wybija z rytmu i zniechęca, ale jego najważniejsze atuty są na tyle silne, że dla większości widzów mogą okazać się bardzo silnymi magnesami.


Przeczytaj więcej:

(1227)