Świetna propozycja na relaks przed telewizorem! Oceniamy serial “Chad Powers” na Disney+
To oderwany od polskiej rzeczywistości serial, który może być świetną propozycją na relaks. Oceniamy nowość na Disney+ “Chad Powers”, czyli nowa produkcja Hulu.
Wszystkie recenzowane filmy i seriale oglądamy na najnowszym telewizorze OLED z Dolby Vision / HDR10+ oraz w systemie audio Dolby Atmos. Dzięki temu widzimy każdy detal obrazu i wychwytujemy nawet drobne niedociągnięcia – tak, jak chciał tego reżyser. Nasze opinie są pełne szczegółów, które doceni każdy prawdziwy kinoman.
Serial “Chad Powers” jest dostępny na Disney+ w jakości 4K z HDR i obsługą dźwięku przestrzennego Dolby Atmos.
Oglądamy serial “Chad Powers” na Disney+ w 4K z HDR. Warto to zobaczyć?
Sama historia stojąca za tym projektem jest bardzo interesująca. Serial powstał na bazie viralowego skeczu Eli Manninga, a Glen Powell – jako Russ Holliday, zhańbiony rozgrywający próbujący odrodzić się pod pseudonimem Chad Powers – nie tylko gra główną rolę, ale jest także producentem. Główny bohater, Russ, po fatalnej wpadce na boisku przekreślił własną karierę. Dlatego decyduje się na absurdalną przemianę dzięki makijażowi i peruce, by pod fałszywą tożsamością wrócić do gry w futbol po kilku latach przerwy w słabo radzącym sobie college’owym zespole South Georgia Catfish.
Obserwujemy, jak Chad wprowadza zamieszanie na boisku i poza nim. Serial, choć z początku przesadnie nawiązuje do klasycznych motywów filmów sportowych, stopniowo zmienia tonację: z prostolinijnej komedii przechodzi w lekką satyrę na świat futbolu, skutecznie mieszając humor z elementami wzruszającymi. Na pierwszym planie błyszczy Glen Powell, który z ogromną lekkością żongluje dwoma wcieleniami. Jego Russ to karykatura zadufanego sportowca, z kolei Chad Powers jest kreacją pełną dystansu i niezłego komizmu.
Steve Zahn jako Jake Hudson, trener drużyny i ojciec Ricky buduje subtelną, wiarygodną relację ojciec-córka, a Perry Mattfeld powoli rozwija swoją postać wraz z biegiem fabuły. Wśród drugoplanowych graczy warto wymienić na pewno Frankiego A. Rodrigueza – to Danny, czyli maskotka zespołu i pomocnik Russa w metamorfozie, który dostarcza wielu komicznych momentów. Widzimy, że obsada poza Powellem potrafi nawiązać kontakt z widzem, choć czasem pozostaje w cieniu głównego bohatera.
Przeczytaj również inne nasze recenzje nowości z ostatnich dni i tygodni:
- ZOBACZ: Ależ to jest seans w 4K HDR na TV OLED! Oceniamy gorący serial “Ostatnia rubież” od Apple TV+
- ZOBACZ: “Potwór: Historia Eda Geina” – nasza recenzja po seansie na Netflix w 4K HDR! Mrozi krew w żyłach…
- ZOBACZ: Film “Steve” z Cillianem Murphym na Netflix. Czy to najlepsza propozycja na ten tydzień? RECENZJA
- ZOBACZ: Film pełen zadziornego potencjału! Oceniamy “Nieczystą grę” na Prime Video po seansie w 4K HDR
Za sterami serialu stanął Michael Waldron wraz z Glenem Powellem, starając się zbudować energię rodem z klasycznych amerykańskich komedii sportowych. Serial nawiązuje klimatem i rytmem do „Ted Lasso”, choć nie osiąga takiej głębi. Widać, że ekipa reżyserska potrafi operować satyrą i slapstickiem, ale nie zawsze udaje jej się zbalansować absurd z wzruszeniem – niektóre odcinki zbyt dosłownie wyśmiewają klisze gatunkowe.
Pod względem muzycznym serial obraca się wokół dynamicznych, rytmicznych kompozycji, typowych dla sportowych widowisk. Ścieżka dźwiękowa jest spójna, nie wybija się ponad przeciętność, ale dobrze akcentuje emocje i tempo boiskowych scen. Szczególnie w trakcie meczu muzyka podkręca napięcie, wzmacniając dramaturgię, ale wtedy ważne są też dźwięki stadionu, wiwaty publiczności, które niosą się dzięki przestrzennej ścieżce audio. To naprawdę zaskakujące, jak realizacyjnie dobry jest to serial. Sceny podczas meczów wyglądają i brzmią realistycznie – ani przez chwilę nie ma się wrażenia, że to green screen albo nakręcona w studiu sekwencja.
Mimo, że większość scen – niczym w sitcomie – nie wymaga nienagannej jakości, to serial jest naprawdę miły dla oka. Ultrawysoka rozdzielczość i HDR powodują, że mamy do czynienia z żywym i dokładnym obrazem. Ale te technologie błyszczą dopiero podczas widowiskowych ujęć ze stadionów, bo wtedy widać ten rozmach produkcji – całość przypomina bardziej film pod kątem technicznym. To dziwna rozbieżność, bo “Chad Powers” to krótki, kameralny serial.
Oczywiście „Chad Powers” nie próbuje zrewolucjonizować gatunku, lecz daje odbiorcy solidne i lekkie odcinki, w których liczy się zabawa, dystans i odrobina refleksji. Serial spokojnie można polecić fanom sportowych komedii, a także osobom szukającym rozrywki z dobrze zrealizowaną stroną wizualną i dźwiękową, a także fanom “Teda Lasso”. Mimo kilku wad, „Chad Powers” zapewnia dość angażującą, sprawnie wymyśloną rozrywkę, która dobrze sprawdza się jako lekka alternatywa dla poważniejszych propozycji.
Zobacz więcej:
- Świetne wieści dla kibiców! TVP pokaże skoki narciarskie w Polsce przez kolejne sezony
- Szukasz idealnego filmu na wieczór? Mamy 3 świetne propozycje od Disney+!
- Szukasz wyjątkowego filmu na wieczór? Mamy 4 super propozycje od Netflix!
- Nowości Netflix, HBO Max, SkyShowtime, Disney+, Apple TV+. Co oglądać w tym tygodniu?
- Intrygujące nowości na ten tydzień z Disney+! Kiedy i co będziemy oglądać?


