
Porównywany do “Białego Lotosu” i “Breaking Bad”. Czy warto obejrzeć “Znajomi i sąsiedzi” na Apple TV+?
Porównania do takich szlagierów jak “The White Lotus”, “Desperate Housewives” czy “Breaking Bad” tylko podsyciły naszą ciekawość i oczekiwania wobec “Znajomych i sąsiadów”. Czy to faktycznie taki hit?
Seriale na Apple TV+ – recenzja nowości “Znajomi i sąsiedzi”
Przyglądając się nowej produkcji “Znajomi i sąsiedzi”, nie sposób nie skupić się na postaci Andrew “Coopa” Coopera, w którą wciela się charyzmatyczny Jon Hamm. Hamm, zanim zanurzył się w mroczny świat Westmont Village, miał już na swoim koncie role, które wryły się w pamięć widzów. Przede wszystkim kojarzymy go z ikoniczną kreacją Dona Drapera w “Mad Men”.. Nie można zapomnieć o jego epizodzie w “Ally McBeal” jako “przystojniak z baru”, czy też o bardziej znaczących rolach drugoplanowych w takich produkcjach jak “Fargo” i “The Morning Show”, które pokazały jego wszechstronność.
W “Znajomych i sąsiadach” Hamm zdaje się idealnie pasować do roli upadłego finansisty. Jego “śliskie” spojrzenie i naturalna elegancja doskonale współgrają z postacią mężczyzny, który niegdyś pływał w luksusie, a teraz zmuszony jest skonfrontować się z ruinami swojego “idealnego” życia. Jego interpretacja wewnętrznego rozpadu i próby odbudowania poczucia własnej wartości jest, naszym zdaniem, jednym z najjaśniejszych punktów serialu i to może być jego najlepszą rola od czasów Dona Drapera.
Fabuła “Znajomych i sąsiadów” od razu zaskakuje. Coop budzi się obok zwłok w luksusowej rezydencji. Zamiast natychmiastowego wyjaśnienia, serial cofa się o cztery miesiące, stopniowo odkrywając, jak doszło do tej dramatycznej sytuacji. Poznajemy Coopa jako zamożnego menedżera funduszu hedgingowego, którego życie zaczyna się rozpadać. Przyczyną jego upadku jest zwolnienie z pracy po romansie, ale głębsze rany zadało mu odkrycie, że jego żona Mel (świetnie zagrana przez Amandę Peet) zdradza go z jego najlepszym przyjacielem, byłym gwiazdorem NBA, Nickiem Brandesem (Mark Tallman).
W obliczu utraty pracy i rozpadu małżeństwa, Coop podejmuje desperackie kroki, aby utrzymać swój dotychczasowy standard życia. Zaczyna okradać swoich bogatych sąsiadów z ekskluzywnego Westmont Village w Nowym Jorku. Jego motywacją nie jest tylko chęć zachowania status quo, ale także pewnego rodzaju analiza jego upadającego świata i społeczności, w której żyje. W trakcie jego “przygód” poznajemy barwną galerię postaci drugoplanowych, które nie są jedynie tłem dla historii Coopa. Wśród nich wyróżniają się Mel, Nick, ich dzieci Tori (Isabel Gravitt) i Hunter (Donovan Colan), siostra Coopa Ali (Lena Hall), jego przyjaciel i menedżer Barney (Hoon Lee), przyjaciółka Mel Samantha (Olivia Munn) oraz ich gospodyni Elena (Aimee Carrero). Każda z tych postaci wnosi własne sekrety i dramaty, tworząc złożoną mozaikę relacji w dość hermetycznym świecie bogatej społeczności.
Jedną z kluczowych zalet jest bez wątpienia złożona narracja, którą serwuje nam Jonathan Tropper. Wątek kryminalny, osadzony w introspektywnej historii mężczyzny zmagającego się z rozpadem swojego “idealnego” życia, jest intrygujący i pełen zaskoczeń. Serial zgrabnie balansuje między dramatem a czarną komedią, dostarczając rozrywki, ale jednocześnie zmuszając do refleksji nad naturą bogactwa i relacji międzyludzkich. Podoba nam się, że twórcy nie ograniczają się jedynie do głównego bohatera, ale rozwijają również wątki postaci drugoplanowych, dzięki czemu świat przedstawiony staje się bogatszy i bardziej wiarygodny. Szczególnie wciągający okazał się dalszy odcinek, który głębiej analizuje relację Coopa i Mel oraz iluzję bezpieczeństwa, jaką stwarza utrzymywanie pozorów. Sarkastyczny głos zza kadru Coopa dodaje całości dodatkowej warstwy, wzbogacając i tak już gęsty scenariusz. Nie możemy też pominąć faktu, że serial został przedłużony na drugi sezon jeszcze przed premierą, co świadczy o zaufaniu stacji do tej produkcji.
Historie o bogatych mężczyznach w kryzysie wieku średniego mogą wydawać się niektórym widzom mało oryginalne i trudne do polubienia, więc to może być dla wielu osób przeszkoda. Chociaż serial dotyka tematu nierówności majątkowych, nie eksploruje go naszym zdaniem wystarczająco głęboko. Analiza bogatej klasy momentami wydaje się powierzchowna, a świat przedstawiony, choć pełen przepychu, bywa bardziej materialistyczny i odizolowany niż subtelne portrety przedmieść, jakie znamy z literatury Johna Cheevera. Zauważyliśmy również, że przynajmniej na początku, u Coopa brakuje głębszego poczucia winy z powodu jego kradzieży, a serial nie zawsze go za to surowo ocenia. Nie da się ukryć, że gdy Jona Hamma nie ma na ekranie, nasze zainteresowanie nieco słabnie, co świadczy o silnej zależności serialu od jego charyzmy.
Czy warto oglądać? Złożona narracja, intrygująca fabuła, świetna rola Jona Hamma i wciągające tajemnice sprawiają, że seans jest angażujący. Jednocześnie dostrzegamy pewne niedociągnięcia w analizie społecznej i momentami powierzchowne potraktowanie niektórych wątków. Ale to propozycja warta uwagi, szczególnie dla widzów ceniących czarne komedie z elementami kryminału i satyry, osadzone w świecie pozornie idealnych, ale skrywających mroczne sekrety, zamożnych społeczności.
Zobacz więcej:
- DZIŚ wielka premiera FINAŁU tego serialowego hitu! To będziemy oglądać
- Ta JEDNA technologia zdominuje telewizory? Wielki wzrost popytu w sektorze Premium!
- Ten FILM ogląda teraz każdy! Potężny HIT w kinach. Kiedy premiera na VOD?
- Kanał Zero będzie nadawał poza YouTube? Ważna decyzja KRRiT
- W kinach zawiódł, na Netflix zachwyci? Wkrótce premiera kontrowersyjnego filmu