Home Testy Mobile HD LG G8X ThinQ | TEST | Kiedy jeden ekran to za mało
LG G8X ThinQ | TEST | Kiedy jeden ekran to za mało

LG G8X ThinQ | TEST | Kiedy jeden ekran to za mało

1.04K
0

Na uroczystym bankiecie spotyka się śmietanka innowacyjnych, składanych smartfonów. Na parkiecie brylują Samsung Galaxy Fold i Motorola RAZR 2019, przy barze martini popija Huawei Mate X, za jednym ze stolików gości zabawia Xiaomi Mi Mix Alpha. I wtedy wchodzi on, cały na biało. LG G8X ThinQ, który zamiast elastycznego ekranu proponuje dwa na raz. Zaraz, co?

LG G8X ThinQ – Komu nie wystarcza jeden ekran?

LG bez wątpienia narobiło sporo zamieszania, decydując się na wprowadzenie do sprzedaży tego typu smartfona. Było to widać już podczas targów IFA 2019 w Berlinie, gdzie G8X ThinQ otrzymał na stoisku producenta osobną, przygotowaną z rozmachem strefę. Akcent był tam położony oczywiście w głównej mierze na dodatkowy ekran, bo też jest to główny – a można nawet pokusić się o stwierdzenie, że jedyny – wyróżnik tego modelu. Wprawdzie takie rozwiązanie zastosowano już w wydanym kilka miesięcy wcześniej modelu V50, ale z perspektywy czasu wydaje się on jedynie poligonem doświadczalnym, na kanwie którego powstał G8X ThinQ.

LG G8X ThinQ | TEST | Kiedy jeden ekran to za mało

Wyposażony w dodatkowy wyświetlacz smartfon nie wprowadza przełomu w kwestii specyfikacji, nie jest też rewolucyjny pod kątem designu, a złośliwi mogliby powiedzieć, że nie ma przecież elastycznego ekranu jak produkty konkurencji, z którymi poniekąd mógłby konkurować. Nie ulega jednak wątpliwości, że nie pozostaje w tyle, bo za pomocą tego dołączanego modułu otwiera się przed użytkownikiem multum możliwości. I LG skrzętnie ten fakt wykorzystało.

Kiedy więc okazało się, że będę mógł osobiście sprawdzić w akcji G8X ThinQ, nie wahałem się ani chwili. Poniżej dowiecie się, co tak naprawdę można zrobić, mając do dyspozycji dwa równorzędne ekrany w smartfonie i jaką przewagę dzięki nim zyskacie. Ale najpierw słów kilka o wyglądzie tego osobliwego urządzenia, bo już tu jest bardzo ciekawie.



Design LG G8X ThinQ – Topornie, ale stylowo

Obcowanie z G8X ThinQ powoduje bardzo nietypowe doznania. Smartfon sam w sobie wizualnie zupełnie niczym się nie różni od innych modeli, ale perspektywa ulega drastycznej zmianie po zadokowaniu go w module Dual Screen, wyposażonym w drugi ekran oraz niewielki wyświetlacz LED na froncie. Akcesorium to posiada złącze USB-C, za pomocą którego łączymy je z G8X. Aktywuje się wtedy dodatkowy panel i można rozpoczynać zabawę. Ale o tym nieco później.

LG G8X ThinQ | TEST | Kiedy jeden ekran to za mało

Po podłączeniu modułu Dual Screen, całość przywodzi na myśl solidny case do smartfona – coś na kształt Clear Cover od Samsunga lub bardzo popularnych etui-portfeli. Różnicą jest rzecz jasna obecność drugiego ekranu oraz coś, co zaliczyłbym jako mankament całego tego pomysłu – masywność, jakiej nabiera G8X ThinQ w swojej kompletnej formie. Już sam „bazowy” smartfon nie należy do najmniejszych (ekran o przekątnej 6,4 cala), a po dołożeniu drugiego, zamkniętego w sporej obudowie, otrzymujemy coś na kształt niewielkiej cegły. Brzmi odpychająco, ale na swój osobliwy sposób trzymanie GX8 w dłoniach wcale nie jest nieprzyjemnym doświadczeniem.

LG G8X ThinQ | TEST | Kiedy jeden ekran to za mało

Wręcz przeciwnie. Moim zdaniem LG znakomicie wykorzystało plecy modułu Dual Screen, które pokryło imitującym skórę materiałem. Z przodu natomiast zastosowano produkujący bardzo przyjemne dla oka refleksy plastikowy panel, skrywający wspomniany wcześniej ekran LED. W efekcie ma się wrażenie korzystania z urządzenia premium z absolutnie najwyżej półki. I to pomimo gargantuicznych rozmiarów i – na pozór – niewymiarowej, niewygodnej konstrukcji powodowanej nałożeniem na siebie dwóch ekranów i dodatkowo powierzchni obudowy. G8X ThinQ przypomina na tej płaszczyźnie Samsunga Galaxy Fold w zamkniętej formie.

LG G8X ThinQ | TEST | Kiedy jeden ekran to za mało

Solidnie prezentuje się mechanizm odpowiedzialny za obracanie drugiego wyświetlacza. Po otwarciu naszym oczom ukazują się oba ekrany, ale na tym nie koniec. Chcąc skorzystać tylko z jednego, głównego, wystarczy kontynuować obracanie, bo mechanizm umożliwia swobodny ruch 360 stopni. Na pleckach G8X zlokalizowano wtopiony i nie wystający z obudowy – co jest dziś prawdziwą rzadkością – podwójny moduł aparatu głównego (12 Mpix + 13 Mpix).

LG G8X ThinQ | TEST | Kiedy jeden ekran to za mało

Na koniec jeszcze nieco praktyki. Spytacie, co z ładowaniem tego „zestawu”? Za zasilanie modułu Dual Screen odpowiada naturalnie sam smartfon, natomiast po jego podłączeniu LG oddaje nam do użytku magnetyczne złącze umieszone na dole obudowy. W pudełku znajdziemy przydatną w tym przypadku przejściówkę na USB-C. Problem solved.

LG G8X ThinQ | TEST | Kiedy jeden ekran to za mało



Ekrany w LG G8X ThinQ – Morze możliwości

Przechodzimy do absolutnie najważniejszej funkcjonalności LG G8X ThinQ. Ustaliliśmy już, że na rynku powoli zadomawiają się smartfony oferujące nieco więcej niż jeden, tradycyjny wyświetlacz. Składane smartfony ma Samsung (wielkimi krokami zbliża się premiera drugiej generacji „składaka” Koreańczyków), swój model zaproponował Huawei, Motorola wskrzesiła kultową serię RAZR, w tyle nie pozostaje Xiaomi, a smartfon z elastycznym ekranem szykuje też chociażby TCL. LG miało zupełnie inny, nieco mniej innowacyjny pomysł, zrealizowany w formie akcesorium.

Sercem modelu G8X ThinQ producent uczynił dwa identycznie, 6,4-calowe ekrany OLED o rozdzielczości Full HD+ (1080×2340), formacie 19,5:9 i o zagęszczeniu pikseli równym około 403 na cal. Oba chronione są szóstą generacją technologii Gorilla Glass, pokrywają 100% przestrzeni barw DCI-P3 i wspierają standard HDR10. Jest jeszcze wymieniony na początku prostokątny panel LED umieszony pod plastikową pokrywą modułu Dual Screen, który odpowiada za wyświetlanie godziny, daty, statusu baterii i podstawowych powiadomień. Tyle kwestii technicznych, a teraz sprawdźmy, jak używa się dwóch głównych paneli.

LG G8X ThinQ | TEST | Kiedy jeden ekran to za mało

LG z całą pewnością nie pozostało tu w tyle w stosunku do konkurencji i wyciągnęło niemal najmocniejsze działa. Zarówno ekran „smartfona-matki” jak i ten ulokowany wewnątrz modułu Dual Screen, jest bardzo barwny i precyzyjny. Co najważniejsze, nie da się ich w żaden sposób jakościowo od siebie odróżnić, co potęguje wrażenie obcowania ze sprzętem wysokiej klasy.

LG nie tylko dało użytkownikom dwa bardzo dobre ekrany, ale jeszcze odpowiednio dostosowało oprogramowanie, by je odpowiednio wykorzystać. I to jest właśnie ta rzecz, dla której warto kupić tego smartfona. Zadam Wam bowiem następujące pytanie: czy kiedykolwiek zdarzyło się Wam zagubić się w ilości otwartych jednocześnie aplikacji? Czy kiedykolwiek poczuliście, że ten jeden ekran w Waszym smartfonie to trochę za mało? Ci z Was, którym zdarza się pracować na swoim urządzeniu, na pewno odpowiedzą twierdząco. Przytakną też ci, którzy lubią podczas pracy „odpalić” sobie coś w tle, łącząc de facto obowiązek z przyjemnością. W takiej sytuacji używa się zazwyczaj drugiego urządzenia, bądź też w ogóle rezygnuje się ze smartfona, przesiadając się np. na laptopa, na którym w teorii można więcej. No właśnie, w teorii. LG G8X ThinQ udowodnił mi bowiem, że multitasking na smartfonie może mieć zupełnie inne oblicze od tego, z którym nas do tej pory zaznajamiano.

Najwięcej daje i największe wrażenie robi możliwość włączenia i pracy na dwóch aplikacjach na raz. Tworzenie arkusza w Excelu przy jednoczesnym odpisywaniu na maile? Nie ma problemu. Nauka do egzaminu podczas oglądania ulubionego serialu? Proszę bardzo. Śledzenie wyników wszystkich meczów piłkarskiej Ekstraklasy w trakcie oglądania transmisji z jednego z nich? Pewnie mało kto decyduje się na takie tortury, ale tak, to też jest możliwe.

LG G8X ThinQ | TEST | Kiedy jeden ekran to za mało

To nie wszystko. LG G8X ThinQ rozwiązuje też problem, który na swoje sposoby eliminują inni producenci składanych smartfonów – kwestię zbyt małej powierzchni roboczej. Jeżeli nie wystarcza nam jeden ekran, wybraną aplikację możemy rozciągnąć na oba i kontynuować jej użytkowanie w bardziej komfortowych warunkach. W efekcie otrzymujemy doświadczenie podobne do korzystania z tabletu, gdzie jedynym ograniczeniem jest tak naprawdę przerwa w postaci przestrzeni pomiędzy wyświetlaczami.

Jest jeszcze coś, co przyciągnie do G8X ThinQ także innych użytkowników, niekoniecznie zainteresowanych wyłącznie wydajnością pracy, ale tworzących równie liczną, jeśli nie liczniejszą grupę – mobilnych graczy. Gaming na G8X ThinQ to kwestia, której po prostu musiałem poświęcić kilka osobnych dni i której dedykuję też osobny podrozdział niniejszego testu. Jednak zanim do tego przejdę, skupmy się na moment na omówieniu wydajności składanego smartfona LG. Bez odpowiedniej ilości mocy składowanej wewnątrz urządzenia nie ma przecież mowy o swobodnej rozrywce.



Wydajność LG G8X ThinQ – Po prostu wystarczająco

G8X ThinQ ma tej mocy po prostu wystarczająco. Nie ma tu mowy o żadnym przełomie czy zupełnie nowym spojrzeniu na możliwości smartfona. Moduł Dual Screen nie wprowadza tu innowacji, sam w sobie jest przecież jedynie akcesorium, które bez „bazowego” smartfona zwyczajnie nie działa. A smartfon nie jest przeładowany mocą obliczeniową, która pozostawiłaby rozwiązania konkurencji daleko w tyle. Na dzisiejsze standardy można by nawet sklasyfikować go jako całkiem mocnego „średniaka”, aspirującego do najwyższej półki.

Za pracę G8X odpowiada ośmiordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 855, który powszechnie wykorzystywano we flagowych smartfonach w 2018. Układ graficzny to Adreno 640, a LG dodało do tego 6 GB pamięci RAM i 128 GB wbudowanej przestrzeni dyskowej, którą można rozszerzyć do maksymalnie 1 TB.

LG G8X ThinQ | TEST | Kiedy jeden ekran to za mało

Nie jest to specyfikacja, która powali kogokolwiek na kolana na początku 2020 roku i całkiem zasadne wydaje się pytanie, jak G8X ThinQ radzi sobie z obsłużeniem nie tylko wszystkich skomplikowanych procesów na własnym pokładzie, ale też z zasileniem dodatkowego modułu z drugim ekranem, a więc w praktyce z obsługą dwóch nierzadko bardzo wymagających aplikacji w tym samym czasie. Po dwóch tygodniach testów odpowiedź jest następująca: radzi sobie bardzo poprawnie, wręcz wzorowo. Okazuje się, że 6 GB RAMu to naprawdę wystarczająco, by G8X działał płynnie niezależnie od sposobu użytkowania. Owszem – od czasu do czasu zdarzyło mi się zauważyć mikroskopijne „przycięcia” interfejsu, spadki w płynności animacji czy nieco długie uruchamianie niektórych gier czy skomplikowanych aplikacji. Ogólnie jednak nie mogę powiedzieć o wydajności G8X ThinQ złego słowa. LG mogło się oczywiście zdecydować na upchnięcie we wnętrzu swojego oryginalnego urządzenia większej dawki mocy, ale chyba ktoś całkiem trzeźwo stwierdził, że nie ma takiej potrzeby. Nie ulega wątpliwości, że taki krok poskutkowałby zauważalnie wyższą ceną smartfona, który już i tak do najtańszych nie należy.

W kwestii wydajności muszę jeszcze poruszyć temat baterii. Stawiam tu po stronie minusów dużą poziomą kreskę. Oddając użytkownikom dwa energożerne wyświetlacze uzupełnione małym panelem LED, LG zmieściło w akumulatorze zaledwie 4000 mAh. Nie musiałem długo czekać na efekty. Ogrywając kilka popularnych tytułów, już po zaledwie dwóch godzinach zacząłem nerwowo rozglądać się za ładowarką. Rozpocząłem oczywiście ze statusem pełnego naładowania. Trochę lepiej wyglądało to podczas używania dodatkowego ekranu do mniej wymagających zadań, ale wciąż nie mogę powiedzieć z pełnym przekonaniem, że mocy wystarczy Wam w tym smartfonie na pełen dzień pracy. No, chyba że zrezygnujecie z modułu Dual Screen, ale przecież to on napędza sprzedaż tego modelu.



Gaming na LG G8X ThinQ – Wyjątkowo jak za dawnych lat

Odsuwając jednak na bok kłopoty z ubogo wyposażoną baterią, gaming na G8X ThinQ to doświadczenie niemal konsolowe, które dostarcza znakomitej rozrywki. Bo ten smartfon rzeczywiście tworzy w komplecie z Dual Screen małą konsolę do gier. LG znakomicie wykorzystało software, oddając użytkownikom oryginalne narzędzie do gamingu, na czele z… wirtualnym kontrolerem. Tak, uruchamiając na jednym z ekranów niemal dowolny tytuł, na drugim możemy przełączyć się w tryb pada, którego poszczególne przyciski dowolnie zmodyfikujemy, dostosowując go do naszym preferencji. Producent zapewnił nam nawet kilka presetów kontrolera, więc w zasadzie każdy znajdzie coś dla siebie.

LG G8X ThinQ | TEST | Kiedy jeden ekran to za mało

Grając na G8X ThinQ ma się wrażenie korzystania z Nintendo czy nieco zapomnianego już dziś PlayStation Portable. LG udało się sprytnie sprawić, że podczas zabawy nic nas nie rozprasza – cała akcja dzieje się przecież na ekranie pozbawionym ograniczeń, którego dzięki wirtualnemu kontrolerowi nie zasłaniamy palcami. Oprogramowanie ma z resztą wbudowany cały tryb dla graczy, który pozwala np. wyłączyć wszelkie powiadomienia i przychodzące połączenia, zwiększając immersję. Dla mnie było to naprawdę wyjątkowe doświadczenie, które przywołało wiele wspomnień. Musimy przecież pamiętać, że to wszystko dzieje się na – bądź co bądź – zwykłym smartfonie!

LG G8X ThinQ | TEST | Kiedy jeden ekran to za mało

Nie należę wprawdzie do grona nałogowych mobilnych graczy, ale w tym przypadku pozwala mi to jeszcze mocniej docenić rozwiązania zastosowane przez LG w G8X ThinQ. Posłużę się przykładem serii gier Asphalt, która w przeszłości nigdy mnie specjalnie nie wciągała. Próbowałem mierzyć się z poszczególnymi częściami na innych smartfonach, ale za każdym razem kończyło się na maksymalnie kilku godzinach grania, po których o nich zapominałem. Tym razem było zupełnie inaczej. Jeżeli podczas świątecznego obiadu w rodzinnym gronie ukradkiem zerkacie w kierunku leżącego w kącie salonu smartfona, a wieczorem wpadacie w syndrom „jeszcze jednego wyścigu”, to wiedzcie, że macie do czynienia z wyjątkowym sprzętem. Osobiście około połowę czasu przeznaczonego na testy G8X spędziłem prowadząc zabójczo szybkie pojazdy i ignorując posyłanie mi pełne dezaprobaty spojrzenia.

Jeżeli lubicie grać na smartfonie, to musicie wypróbować ten model, testując go chociażby na wystawie w sklepie. A jeżeli martwi Was niezbyt imponujący ładunek baterii, po prostu grajcie z podłączoną ładowarką.

LG G8X ThinQ | TEST | Kiedy jeden ekran to za mało



Werdykt – Gamechanger dla zapracowanych i graczy

Z mojego testu wyłoniły się dwie grupy użytkowników, które z pewnością zrobią z G8X ThinQ i modułu Dual Screen bardzo dobry użytek. To ci, którzy zawsze mają dużo do zrobienia – szczególnie w podróży – i marzą o większym lub bardziej wszechstronnym ekranie w swoim smartfonie oraz naturalnie gracze, którzy mogą dzięki temu urządzeniu połączyć telefon z konsolą do gier.

Ten oryginalny zestaw od LG z całą pewnością nie jest rozwiązaniem dla wszystkich – wielu odstraszy jego dosyć toporna forma czy też przeciętność samego smartfona, który jest po prostu solidnym sprzętem ze średnio-wyższej półki. Mimo to producent zdaje się doskonale znać potrzeby swojej grupy docelowej i patrząc przez ten pryzmat, G8X ThinQ jest bardzo ciekawym i niezwykle funkcjonalnym urządzeniem.


Zalety:

  • Barwny, precyzyjny wyświetlacz OLED smartfona
  • Drugi, bliźniaczy ekran OLED
  • Solidny, płynny mechanizm obrotowy dodatkowego ekranu
  • Stylowa faktura tylnej obudowy modułu Dual Screen
  • Możliwość pracy na dwóch aplikacjach jednocześnie
  • Opcja pracy na jednej aplikacji rozciągniętej na oba ekrany
  • Zwiększający immersję wirtualny kontroler dedykowany grom

Wady:

  • Sporo za mała bateria jak na urządzenie z dwoma ekranami
  • Masywna, nieco toporna i ciężka konstrukcja modułu Dual Cover
  • Sam smartfon mógłby być nieco wydajniejszy

Sony Xperia 5 | TEST | Uboższa krewna „jedynki”? Nic bardziej mylnego

Cena Smartfona LG G8X ThinQ: około 3200 zł

Cena pochodzi z dnia 06.01.2020.

LG G8X ThinQ | TEST | Kiedy jeden ekran to za mało

(1043)

0 0 głos
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Informacje zwrotne
Zobacz wszystkie komentarze
0
Chcielibyśmy poznać twoje zdanie na ten tematx
()
x